„Art Atak” to finał „Wakacji ze Sztuką”

Całkowicie amatorskie, całkowicie spontaniczne, całkowicie improwizowane… a jednocześnie perfekcyjne – taki jest teatr Grażki.

„Art Atak” to coroczna impreza, podczas której Grupa Rosynant stara się pokazać to, co powstało w czasie obozów wakacyjnych „Wakacje ze sztuką i przygodą”.


W ciągu kilku ostatnich lat ich dziełem były tańce irlandzkie na rynku, pochód bębniarski, spektakle, malowidła „Atak Sztuki”… W tym roku warsztatów było tak dużo, że byliśmy zmuszeni do zaprezentowania tylko wycinku naszych działań – powiedział nam prezes Rosynantu, Dawid Wacławczyk.


I tak – zdecydowali się na prezentację wszystkich spektakli teatralnych, które w tym roku powstały, w zamian „odpuścić” musieli bębny, akcje cyrkowe. Dwa dni „Art Ataku” to pięć spektakli. Wszystkie powstały na „Przystanku Alaska” na Kaszubach, gdzie były grane i przygotowywane w dużej, drewnianej stodole, przy wykorzystaniu rekwizytow z gospodarstwa, w którym obozowicze mieszkali. Nagle trzeba było przenieść je w ciągu dwugodzinnej próby w rzeczywistość sali widowiskowej. To bojowe zadanie dla reżyserki.




Każdy spektakl jest inny, często inspirowany konkretną chwilą z tamtego życia. Na pierwszym obozie powstał „Gabinet figur nieudanych”. Mimo, że uczestnicy warsztatu byli w teatrze niedoświadczonymi to udało im się z Grażyną pójść w stronę abstrakcyjnego szaleństwa. Całość scen scalają dwaj bliżniacy – Grzesiu i Miłosz Płomińscy.


Druga sztuka – „Plaża”. Uczestnicy zaprezentowali scenkę rodzajową zlokalizowaną na tytułowej plaży. Widoczna była tu jednak analiza i komentarz samej reżyserki, która pokusiła się na błyskotliwe podkreślenie paru zjawisk, jakie rozgrywają się w miejscu tak eksponującym kobiece wdzięki jak plaża właśnie. Pokazany kult urody i trochę narcystyczna pogoń za nią dodały sporo pikanterii całemu spektaklowi. Grażyna Tabor nie zadowoliła się widocznie lekkim obrazkiem wychwyconym z codzienności – uzupełniła go pokazaniem namiętności i konfliktu wypływającego z faktu, że nie każda przedstawicielka płci pięknej posiada ciało Angeliny Jolie… Mimo wszystko „Plaża” była dość… średnia. Dobre światło, oddające upał panujący na plaży oraz naturalność aktorek sprawiły, że ocena nie jest niższa.





Kolejny „Kobiety” powstał jako odpowiedź na fakt, że w grupie teatralnej na „Adapciaku” znalazły się same kobiety. Efekt – wesoła, ale dająca do myślenia opowieść o dniu z życia samotnej kobiety – począwszy od porannego make-up u, poprzez pracę, plotki i spotkanie z koleżankami, a kończąc na snach. „Kobiety” to paraboliczna opowieść o mentalności kobiet – z głęboką analizą psychologiczną. Grażyna Tabor ponownie zasłużyła na gromkie oklaski. Nie tylko zresztą ona. Jej aktorki spisały się wręcz wyśmienicie.
Razić może co prawda taka tematyka – nastolatki odgrywające dorosłe kobiety, ich problemy i sposób myślenia? Trochę to paradoksalne, jak wkładanie na siłę książek dla dzieci na półkę z literaturą naukową, ale jeżeli podopieczne „czuły” tę sztukę, to krytyka wydaje się być nieuzasadniona – szczególnie, że jak już zostało powiedziane, młode aktorki zagrały doskonale i nie zwracało się uwagi na fakt, iż nie mają nawet 18 lat…
Taki był pierwszy dzień imprezy.

Na „Naturze” zrodziły się dwie bardzo różne sztuki. Zwariowany „Stefan”, w którym grający opowiadają swoje wersje opowieści o tajemniczym, nieobecnym Stefanie. Może być traktowany jako odjechany żart, ale także jako luźna alegoria życia – czekania na coś co tak naprawdę żyje tylko w naszej głowie: szukaniem idealnej miłości, idealnego partnera, doskonałego kochanka, odpowiedzialnego mężą, mądrego dziecka, lojalnego sąsiada…


„Wiejskie klimaty” powstały jako fascynacja małym, cichym i uroczym gospodarstwem kaszubskim. Przedstawia obraz wiejskiej rodziny, która w codziennej pracy znajduje sens życia. Monotonia codzienności przerwana historią tragicznej miłości dwojga młodych. Życie toczy się pod dyktando seniorki, babki wielopokoleniowej, która trzyma dyscyplinę, dopinguje do pracy, zezwala na sen… Kiedy organizuje przyjęcie weselne dla młodych nowożeńców, podczas radosnego ucztowania, zabawy wśród swoich, w obecności specjalnego gościa – księdza, nagle o pannę młodą pobiją się mąż i przypadkowy zalotnik ze wsi. Nieszczęście, z udziałem wódki i przypadku – ginie nowożeniec. Tragedia zmienia wszystkich, choć życie toczy się dalej, zgodnie z rytuałem wsi. Nawet seniorka rodu, choć najbardziej dojrzała, która wie o życiu niemal wszystko, dziś, po tej tragicznej nocy, patrzy na młodych już innymi oczami… epizod pokazany z wielką wymową symboli, w krótkiej jednoaktowej sztuce Grażyna Tabor zamyka tajemnicę prostej wsi i tajemnicy losu ich mieszkańców.
Centrum spektaklu jest opowieść o wiejskiej, prymitywnej, lekko brudnej i nieco zwierzęcej, opartej na instynktach i popędach, ale w gruncie rzeczy niewinnej, miłości.






Atak Sztuki zakończył się slajdowiskiem Marcina Korzonka. Interesująca relacja z próby przejechania pustyni Gobi w Mongolii wyłącznie na rowerach bez wspomagania z zewnątrz. Marcin i jego partner Jacek Hugo – Bader – dziennikarz Gazety Wyborczej, ruszyli na pustynię z trzytygodniowym zapasem jedzenia i kilkudniowym wody. Błądząc, próbując dopasować mapy do rzeczywistości, walcząc ze sprzętem i szukając nieustannie wody, jechali ze wschodu, na zachód. Jednego dnia zmagali się z huraganem, który zniszczył ich namiot, a drugiego uczestniczyli w tradycyjnym weselu mongolskim na samym środku pustkowia. Przenosili rowery przez piaszczyste wydmy i codziennie łatali dziury w dętkach…


Art Atak to zasłużony sukces zarówno organizujących go Grupy Rosynant, jak i Grażyny Tabor oraz samych młodych aktorów. Wykonana praca z pewnością była duża, a przecież tak młody aktor to wcale niemałe wyzwanie dla reżysera. Młodzież to plastyczne tworzywo, ale zdarzają się też betony. Różne grupy to także różny poziom – stwierdza Tabor.

/SaM, dw/

Obejrzyj też FOTORELACJĘ .

- reklama -
- reklama -

84 KOMENTARZE

  1. Chłopcy i dziewczęta… POWODZENIA! Nie ma co prawda sensu popadać w kompleks stolicy, bo tam z kulturą też nie najweselej, ale do dzieła! Swoją drogą… największym problemem w konstruowaniu kultury w Racku jest coś co w TV nazywa się „oglądalnością” – jest ambitnie – nie ma publiki (przyzwyczajonej do popu) – nikt nie chce dać na to kasy – wszyscy zaczynają twierdzić że widocznie impreza była kiepska i najlepiej tego więcej nie robić. Ale trza być bojowym. Dont ASK what America can…

  2. Wspaniale kochani!!! We własnym imieniu wam dziękuję za odwagę i pomysły( dość niekonwencjonalne – ale właśnie o to w tym wszystkim chodzi). Jeśli możecie to uzbierajcie więcej kolegów z PWSZ do tego dzieła. Proszę bardzo PWSZ już daje pierwsze dobre owoce i oby tak dalej!. Życzę wiele sukcesów w sztuce i na uczelni:)). Przynoście sławe Raciborzowi i jego PWSZ. To się nazywa młoda krew i nowe pomysły!!!

  3. No swietnie.Ale jak na razie nie odkryliscie Ameryki. Drepczecie udeptana sciezka. Zrecznie wykorzystujecie pomysly innych. Wstep to intelektualny belkot. Ale zycze powodzenia.

  4. XXL to chyba jakaś gwiazda wielkiego formatu (nick mowi za siebie) o odkrywaniu Ameryki marzy, ale chyba się nie zorientował że Wiek Wielkich Odkryć mamy – niestety -za sobą… Wiele złego te odkrycia narobiły swoją drogą i trzeba wielu starań – współcześnie- aby coś naprawić. Również w dziedzinie relacji między ludźmi. ASK podejmuje to wyzwanie. To co jeszcze pozostało do odkrycia, to my sami.

  5. czesto slysze komentarze tego typu, ze nieczego nowego nie odkrylismy, nie odkrywamy i wykorzystujemy pomysly innych. I – co mnie dziwi – ciagle slysze te komentarze od osob z pewnego srodowiska, ktore nie potrafia zrozumiec, ze naszym celem nie jest odkrywanie nowosci. Z drugiej jednak strony dzialalnosc niezaleznych, mlodziezowych grup takich jak ASK czy Rosynant jest w Raciborzu rzecza niezwykle nowa i odkrywcza.

  6. A z kolei idiotyczna krytyka w stylu „jak na razie nie odkryliscie Ameryki” (nie chcemy odbierac Kolumbowi jego dokonan) jest w Raciborzu zjawiskiem niemalze tradycyjnym. Ale jesli ktos nie ma zadnych pomyslow i od wielu lat drepcze ciagle ta sama, udeptana sciezka to z pewnoscia urozmaiceniem bedzie dla niego ta pusta krytyka. „Zeby nie powiedziec: krytykanctwo” 🙂 Jak mawia jeden z raciborskich VIPow.

  7. No cóż, nie sądziłem,że wywołam aż tak wielkie oburzenie u osób,które nastawione są na dialog, „zwiększenie horyzontów intelektualnych i kulturalnych”!!! Nie chcę uprawiać „idiotycznej krytyki”.Chcę zabrać jedynie głos w konkretnej sprawie panie P.Dominiak. Nic więcej, chyba, że oczekujecie tylko pochwał? Chcę zwrócić uwagę na fakt,iż brakuje Wam wewnętrznej pokory, która cec*e np. Stowarzyszenie Rosynant. To, że są odkrywczy i dobrzy w pomysłach, nie pada z ich ust. To mówią odbiorcy.

  8. cd.Wy wchodzicie ” w życie z cesarskim blaskiem”, macie „konstytutywny dla renomy miasta cel”, zarzucacie nam miszkańcom,iż „zamknięci jesteśmy mentalnie na świat zewnętrzny”, że trapi nas konformizm, że nastawieni jesteśmy „na archaiczne wzorce kulturowe”!!! Swoją drogą prosze łaskawie rozwinąć temat.To interesujące. Piszecie,że Racibórz importuje wykonawców podczas „Dni Raciborza” a sami to czynicie. Przykłady? Tylko z tego co Sami napisaliście o Sobie : Zuzanna Janin, „Czaban”, „Adan”!!!

  9. cd.Pięknie odwołujecie się do braci studenckiej ale na uczelni Was nie widać.Słów :intelektualiści i artyści po prostu nadużywacie. O promocji miasta /w Waszym przypadku w stolycy) mówicie podobnie jak pani z SKZR. „Ludzie wysokiej kultury dowiedzą się…” To dopiero pachnie kompleksem prowincjusza! Kończąc pragnę przekazać życzenia wielu sukcesów … i więcej skromności. Mówicie,mówicie o sobie, ale zapominacie np. o Grażynce Tabor. To „z Niej” wyrośliście.

  10. jak słyszę gadaninę o Grażynie Tabor, Bogu ducha tu winnej, osobie, którą bardzo cenię i wciąż pracuję, jeśli słyszę, o tym wyrastaniu, to doskonale mogę zakreślić krąg kilku osób, które tą retoryką pełna komleksów się posługują. Drogi Panie, nawet nie raczył Pan sie podpisać. Wszytsko poniże uznaje za oczywistą polemikę, ale ciągłe podkreślanie skąd wyrośliśmy, a skąd nie, jest gruba przesadą! W szczególności do osób, które ze mna pracja, a z moim teatrem nie miały nic wspólnego.

  11. z tym artykułem trzeba polemizować, bo jest jednym z wciąż nieiwelu w skali raciborskiej, który dość stanowczo formułuje opinie. I chwała za to autorowi, jakkolwiek ma rację, czy się myli. Felietonowa forma w Raciborzu zdaj mi sie w prasie niespecjalistycznej raczej pomijana, a szkoda.

  12. i po co to wszystko? Iwulsky i Dominiak! badźcie ponad tę całą paplaninę.wszyscy wiemy że robicie dużo jak na możliwości raciborza i co więcej staracie się je powiększać(możliwośi)…przecież zawsze znajdzie się ktoś kto skrytykuje to co robią inni.cała sztuka polega na tym żeby mimo wszytko przeć do przodu przez mur zbudowany z zakutych łbów.poza tym krytykowanie tych którzy robią cokolwiek dobrego dla tego miasta to nieporozumienie.wszystkim którzy nie przyjmują biernej postawy wobec tego co

  13. powiem szczerze, że słabo mi się robi jak słysze poraz n-ty( słysze to od ponad roku od pracowników RCK), że wyrośliśmy z Grażyny Tabor i o niej zapominamy. to juz jest śmieszne, żałosne, ręce opadają

  14. A ja powiem tak: robicie mnóstwo doskonałej roboty. Owszem, nie nowej, za to świeżej i bardzo potrzebnej. I wasza praca już zaczyna bronić się sama, więc nie przejmujcie się krytyką – zwłaszcza tych, którzy nie robią nic, albo zazdroszczą jak małe dzieci. Ale faktycznie – pisanie o tej pracy (bo artykuł wygląda na napisany przez Was, choćby z racji słownictwa) w sposób nieco bełkotliwy i pseudo-naukowy jest zbędne. Wystarczy dobra informacja. Dobra robota broni się sama, ale bicie piany szkodzi

  15. ASK przedstawił w zamieszczonym powyżej artykule pobudki, króre skłoniły do powstania tejże inicjatywy ( są to spostrzeżenia i uwagi, ż którymi ja się zgadzam -bardzo trafnie zostało to ujęte w chocholim tańcu). Młodzi ludzie zauważyli pewien niedosyt i często tandetę w tym co mieści się pod pojęciem impreza kulturalna i postanowili w miarę własnych możliwości „zagospodarować dziewicze tereny”. Więc nie rozpaczałbym nad tym czy to co jest napisane jest bardziej naukowe lub nie ale zobrazowali…

  16. Skąd paru osobom mogło do głowy przyjść, że artykuł napisał ktoś z ASK-u, skoro autor nie potrafi nawet poprawnie napisać nazwy I Raciborskiego Festiwalu Sztuki „trzASKoff”, zorganizowanego przez ASK? Sztuka myślenia jest niektórym bardzo obca, jak widać. Prawda, Mr. XXL and Mr.Brutus? A od wspominania o czcigodnej pani Tabor, gdy mowa o ASK-u (bo raptem kilku członków ASK-u jest nadal w Tetraedrze? ) mnie też się niedobrze robi.

  17. Droga/i faultline – domyślam, się, że jydyną myślącą tu istotą jesteś wyłącznie Ty. Mimo wszystko wiem doskonale jak wygląda pisanie artykułów przez lokalną prasę. Wszyscy organizatorzy sami przesyłają niemal gotowe notki, a ktoś je redaguje (i podpisuje) – tak jak pewnikiem było i teraz. A że robi to ciągle się myląc… cóż. Polecam porównac słownictwo cytowane i „pisane” przez autora. Ale przecież w tym akurat nie tkwi nic złego – po co Twoje nerwy?

  18. Chodzi o treść. Mnie ona akurat wcale nie przeszkadza, bo cieszę się, że ktoś zaczyna działać. Ciekawie. Ale skoro innych boli nazywanie pani Janin „awangardą” i „fenomenem na skalę lokalną” (kiedy do Raciborza od lat przyjeżdża masa ciekawszych i o wiele bardziej znanych artystów – to też fakt) to może warto sobie darować bicie w bęben i skupić się na robieniu swojego, nie? Taka była moja uwaga. I tyle. Ale każdy niech robi to na co ma ochotę, w sposób jaki potrzebuje. Ja trzymam kciuki !!!

  19. No i czyż nie miałam racji, że sztuka myślenia jest Ci obca? Widzę tu tylko dwie osoby, bezmyślnie insynuujące jakieś brednie – ciebie i XXl-a. Opanujcie się, zaoszczędźcie sobie wstydu 😉 A swoją droga to ciekawe, dlaczego tak was dwóch boli, że ktoś obcy napisał artykuł właśnie o ASK-u, a nie o Rosynancie czy o pani Tabor 😀

  20. No cóż piszę co czuję.To tylko pare uwag,które nasunęły mi się w trakcie czytania artykułu. Nic więcej. Można się z nimi zgodzić lub nie. Jeśli nastawieni jesteście rzeczywiście na dialog to nie rozumię tego rozsierdzenia. Jeśli nie ma dla Was znaczenia skąd wyrośliście to ja to szanuje ale nie rozumię. Ot wszystko. Korzystacie z warsztatu, kontaktów i scenografii Grażyny. I nawet jeśli tego nie Chcecie zauważyć to jest to bezsporny fakt. I to wszystko. Chyba, że oświecił Was kosmos. Szkoda,

  21. Jak juz jesteśmy w temacie ulicznych występów to chcę Was zapytać czy pamiętacie jeszcze tego z wielkim poczuciem humoru i rymów sprzedawcę cukrowej waty na ul Długiej? Jakie podobały się Wam jego hasła – bo mi te: „wata u Arafata”, „wesołych świąt i znikaj stąd” szkoda, że już nie ma takich ludzi.

  22. A tam gdzie dzisiaj jest Brax dawna kawiarnia Marysieńka. Saturator z wodą „sodową”(czytaj z kranówą) stał w okolicach dzisiejszych sypiących się kamienic ( koło gofrów i koło dawnego biura PTTK)a TV Katowice gościła w Raciborzu pod szumnym tytułem „Zajechał wóz do…Raciborza”. Ale do czasów sprzed 89 już nie chciałbym wracać.

  23. Tak się zastanawiam czy można wskrzesić pewien zapomniany element naszego raciborskiego folkloru, mianowicie przejazd Jana III Sobieskiego przez Racibórz. Coś ala parada Puławskiego w Chicago:)). Jeśli na wielkanocne procesje konne do Pietrowic, Bieńkowic czy Sudołu zjeżdżają się ludzie z opolszczyzny i śląskiego to taki przejazd odpowiednio przygotowany i rozreklamowany( a przypomnę, że startował od Matki Bożej na zamek)będzie atrakcją przyciągającą na ten dzień wielu turystów. Można w ramach

  24. …zakończenia Dni Raciborza organizować ten przejazd. A gdy już „król” dojechał na zamek wtedy w godzinach wieczornych strzelały z zamkowego dziedzińca sztuczne ognie. Jest to nawiązanie do historii naszego miasta gdy wojska Sobieskiego spiesząc pod Wiedeń stacjonowały pod Matką Bożą a król był podejmowany z honorami na zamku. Dzisiaj młodsze pokolenie Raciborzan mało zna wspaniałe chwile z historii naszego miasta a warto je przypominać a przy okazji umieć zareklamować i sprzedać innym.

  25. zakończę już dyskusje na temat, który mnie tak zirytował, bo w istocie tyczy sie to jak już powiedziałem zawężonego kręgu osób. (panowie, wiecie, że o was mówię). Ja pasuję.

  26. chciałbym jeszcze uciąć jedne spekulacje – tekst nie jest autorstwa kogokolwiek z ASK lub z nim związanego. Teraz to będzie łamigłówka i pożywka. ps. Wspólnie z Klaudyną zbiera mi się na wym ioty.

  27. Nie poddawajcie się!!!!.Tego w Raciborzu nam potrzeba co Wy nam uzmysławiacie. I nie pozwólcie by zostało to stłamszone tak jak wiele innych dobrych spraw, które niszczy się w stadium pomysłów. Dalej zmuszajcie do zastanowienia i do spojrzenia na problem z innej strony. I cieszę się, że właśnie to robicie Wy. Nie jest w tym przypadku ważne słowo pisane ale uzmysłowienie innym, że można inaczej podchodzić do pewnych spraw tak jak to miało miejsce w akcji”Czy znasz tę twarz” lub „Wiem co jem…”

  28. zadziwia mnie zarzut, że działalność ASK-u jest tylko powielaniem starych pomysłów. działalność tetraedru, asku i innych grup raciborskich ma swój klimat, atmosferę, powiedziałbym, że nawet kolory i zapachy(do których tęsknie tej pięknej jesieni). myślę, że to podłoże nie jest przez kogoś wymyślone, ale ukonstytuowane jest przez miasto, które posłużyło się co wrażliwszymi do pokozania nam go. miasto jest sceną. wszyscy siedzimy w jednym teatrze.

  29. czy artyści z naszego miasta nie powinni opisywać tego co wisi w raciborskim powietrzu..? czekamy na prowokujące i zmieniające nas wszystkich działania na naszej, może kiedyś odwiedzanej przez gości z innych miast(…?), scenie.

  30. Gwoli wyjaśnienia – ja jestem tylko obserwatorką i wielbicielką twórczości ASK-u, nie jego członkinią, ale wiem, że artykułu nie napisał nikt z nich i nie potrafię zrozumieć, jak to mogło komuś przyjść do głowy. Jak i to, że ASK-owcy korzystają z dorobku G. Tabor. Gdyby nie oni, ta pani nie odniosłaby nigdy takich, jak w ostatnim okresie sukcesów. Można najwyżej wspomnieć o ich współpracy, nic więcej. Żałosne jest to ciągłe łączenie na siłę tej pani z ASK-iem.

  31. Iwulsky – kończe razem z Tobą. Nie widze tu dialogu, tylko jakieś fobie prześladowcze. Fautline – przypominasz mi Radio Maryja – wszyscy są źli, wszyscy nas atakują, wszyscy nam zazdroszczą – ale my się nie damy, bo jesteśmy bojownikami światła. Kto Cię goni, kto Ci zazdrości, kogo i po co się boisz? Czy ktokolwiek tutaj wymyśla komuś od bezmózgów jak Ty mi? Czytaj dokładniej, może nie będziesz rzucać niepotrzebnie w ludzi, którzy ASKowi sprzyjają, ale chca coś uprzejmie uzmysłowić. KONIEC.

  32. strasznie sie cieszę ze od czasu do czasu moge pojsc na ciekawa impreze, ktorą organizuje ASK. czuje ze to cos wreszcie dla mnie. mam 22 lata i zazwyczaj nie mam co szukac w centrum, jesli ASK czy Rosynant czegos nie wymyslą. Pozdrawiam

  33. hej Anty – frączku. Przyznaj sie pomysł z przejazdem Sobieskiego komuś zwędziłeś, co nie znaczy ze nie godny uwagi. Takich pomysłów trzeba nam wiecej. Więc rzucajcie mili pomysami

  34. Anty – Fraczku Ty jak błyskawica działasz z odpowiedziami. Do tej pory byłem biernym obserwatorem wypowiedzi, i widzę ze wszyscy tylko mówią trzeba to trzeba tamto, może tak cos zadziałać Panowie i Panie? Zamiast tak dyskutować pisemnie spotkajmy sie wszyscy Ci co chcą coś dla Raciborza zrobić i róbmy a nie tylko słowa, słowa, słowa. Zbieram chętnych

  35. Ale się porobiło… Niby sprawa kultury, a tu… Ludzie uwaga bo się pogubicie. Niby wymiana poglądów a tu pełno kurzu…Daj Boże aby na jego spodzie znalazł się „złoty diament”. Uwaga na Hansa i antyFrączka. To ludzie chorzy. Ten pierwszy nie zna historii a ten drugi to komuch w ubranku ministranta.

  36. Do Qkiza! Nie pojmuję co ma Sobieski wspólnego z komuną?.Przedstawiam pewną myśl związaną z raciborską kulturą a tu zaraz komuch w ubraniu ministranta. Proszę się wysilić i podać przykład (pomysł) związany z kulturą a potem dopniemy odpowiednią do pomysłu łatkę!

  37. Powiem tak, AntyFrączek musi odejść.Co fo konkretów.Siedzisz sobie,wygrzebujesz stare dzieje i mędrkujesz. Jak stary komunistyczny sekretarz POP, wy mi to zróbcie, a ja was może nie op……. Powołaj sobie stowarzyszenie albo zapisz się do ASK-a lub Rosynanta i do roboty. Bo w gębie jesteś mocny. To żle,tamto niedobrze a jeszcze ktoś nie umie śpiewać. Mnie jak Iwulskiemu też chce sie…

  38. Trochę stanę w obronie AF (chociaż ostatnio jakby coraz dalej nam od siebie w poglądach 😉 ), bo akurat rady Qkiza są zbędne. Że jest malkontentem to widać odrazu, ale że sam nic nie robi to się nie zgodzę.

  39. Zostaw ty tego Sobieskiego w spokoju i zapamiętaj to sobie że będąc pułkownikiem, był mordercą, gwałcicielem i poddańczym sprzedawczykiem na rzecz szwedów poddając się im razem z swoją świtą w 1655 r. Dla mnie nie jest on autorytetem, mieszkańcy raciborza są mi bliscy i chcę wspólnie z ASK-iem działać w istotny sposób na rzecz kultury w pełni słowa tego znaczeniu. ASK nie chce wywołać rewolucji w kulturze regionalnej, próbuje inspirować młodych do współpracy, spójności, korelacji z miastem.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj