TWUP – historie autorskie Jerzego Dębiny

W raciborskim Domu Kultury „Strzecha” 28 grudnia odbył się recital Jerzego Dębiny. Poza muzyką z gatunku bluesa i autorską poezją mogliśmy także ujrzeć jednoosobowy spektakl „Klucz jest w blasku słońca”.


Jerzy Dębina pisze i recytuje wiersze, śpiewa, przygotowuje własne programy poetycko-muzyczne, robi teatr, nagrywa płyty (w tym tę najsłynniejszą, z recytowanymi i śpiewanymi wierszami ks. Twardowskiego), zagrał też kilka epizodów w filmach fabularnych. Współpracował m.in. z Ireneuszem Dudkiem, Sławomirem Wierzcholskim i Ryszardem Skibińskim, oraz grupami Easy Rider, Dzielnica Trzech i Wstęp Wolny. Jest laureatem XXVII Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego. 28 grudnia „Strzecha” wypełniła się jego twórczością.

Wieczór rozpoczął się o godzinie 19 od inscenizacji spektaklu Allena Ginsberga „Klucz jest w blasku słońca”. Może warto na samym wstępie zaznaczyć, że raciborski artysta zdobył dzięki niemu I nagrodę na Ogólnopolskim Festiwalu Amatorskich Teatrów Jednego Aktora w Zgorzelcu. Fakt faktem, recepcja każdej formy sztuki jest sprawą czysto indywidualną i subiektywną, więc ktoś obcujący z teatrem z dużą częstotliwością mógłby po środowym spektaklu powiedzieć: „Widywałem rzeczy wyższego lotu”. Nie ulega mimo to wątpliwości, że Jerzy Dębina z materii zaczerpniętej od Ginsberga, która w realiach Polski roku pańskiego 2005 jest dość toporna, zrobił coś w gruncie rzeczy bardzo dobrego. Połączenie sprawnej i emocjonalnej interpretacji z dynamiczną ekspresją zamieniło sztukę „jedną z wielu…” w dzieło sztuki autentyczne i wyraziste. Doskonała, momentami wręcz intymna, gra aktorska Jerzego Dębiny i minimalizacja zewnętrznych środków wyrazów pasowały idealnie do sfery treści sztuki. „Klucz jest w blasku słońca” to w istocie introwertyczny dyskurs pomiędzy walczącym o racjonalność „ego”, a odzywającym się jak echo „alter-ego”, które zauważa utopię i absurd własnych wyobrażeń o miejscu życia (Ameryka) i charakterze tego życia (tu w grę wchodzą zarówno elementy polityczne, jak i miłość, odejście najbliższej osoby i własna przemijalność). Jerzy Dębina doskonale zaprezentował ową dekonstrukcję podmiotu, dzięki czemu „Klucz…” jest sztuką autentyczną i po prostu dobrą.


Drugą częścią wieczoru był już recital, na który składały się – jak sam autor stwierdził, „Historie pisane przez lata…”, a więc: „The wiersze und piosenki” (w skrócie tytuł recitalu: „TWUP”). Były to utwory tematycznie niezbyt ze sobą związane, ale posiadające w wymiarze kompleksowym wspólny charakter refleksji i spojrzenia badawczego na określony wycinek rzeczywistości. Jerzy Dębina na przemian recytował lub śpiewał (gdy przyjemny, bluesowy podkład muzyczny grali muzycy Ed De Bęc), lecz każdorazowo były to historie w jakimś stopniu związane z samy autorem i przenoszące odbiorcę w plastyczny świat poetycki tychże utworów. Usłyszeć można było historię, w której „Jurek kochał się w dziewczętach z Turek”, w której składał hołd swej matce lub oddawał się przemyśleniom na temat śmierci.

Rozpiętość tematyczna czy jakość samej poezji wpływały w sporym stopniu na artystyczny poziom recitalu, ale synkretyzm zaprezentowanej sztuki był już czymś po prostu wyśmienitym. Połączenie przyjemnego bluesa z poezją nieraz bardziej mówioną niż śpiewaną pozwalało wydobyć wartość z obu form sztuki, a jednocześnie pojawiające się pomiędzy wątkami muzycznymi czyste recytacje uniemożliwiały znużenie podczas recitalu.

Zapewne środowy wieczór w „Strzesze” nie jest dla Jerzego Dębiny osiągnięciem tak godnym udokumentowania jak występy na „MALTA off” lub w konkursach poetyckich, jednak po raz kolejny potwierdził wartość własnej twórczości i rangę artysty, oferując przy okazji publiczności niezwykłe doznania.

/dw/

- reklama -

29 KOMENTARZE

  1. Do ciepłych krajów to raczej nie dojadę z tą śnieżną kołderką:)). A tak na poważnie to współczuję wszystkim tym, którzy muszą teraz poruszać się autami.

  2. A jak na złość w sklepach obuwniczych nie ma rakiet śnieżnych,chciałem kupić rakiety tenisowe ale są za drogie,ratraków w salonach samochodowych też nie ma,bez takiego sprzętu cienko nas widzę,bo nasze służby drogowe sobie nie radzą z tą śnieżycą:)))

  3. TO CO DZIEJE SIE W RACIBORZU TO JEST JEDNYM SLOWEM KPINA. NIE DA SIE PRZEJSC NIGDZIE A ULICE WYGLADAJA JAK LODOWISKO GDZIE SA SLUZBY ODPOWIEDZIALNE ZA TO?? JESTEM ZBULWERSOWANA TYM TO JUZ NA MAXA PRZERASTA WSZYSTKO.

  4. A ja nie uważam,żeby drogowcy zaspali…taki śnieg to prawdziwa rzadkość,więc oni po prostu nie nadążają, bo nie mają tyle sprzętu.Ja dziś swoją drogę i plac odśnieżałem w sumie przez 3,5 godziny:) podczas gdy normalnie zajmuje mi to ok.0,5 godzinki:)W Brzeziu,Markowicach widziałem dziś prywatne koparki,traktory,sam.cieżarowe,które też odśnieżały,ale i tak nic to nie pomoga.

  5. Na drogach nie jest juz źle ale tragicznie! A najgorzej na tych które podlegają Gminie. Chyba Prezes PK zaprosił załogę na wspólnego Sylwestra, bo pracy przy odsnieżaniu nie widać. Dzielnice Raciborza są juz praktycznie odcięte od świata, ale cóż to obchodzi naszych możnych mieszkajacych w scisłym centrum i podróżujących samochodami służbowymi.

  6. Tym razem to nie wina drogowców. Oni po prostu nie mają tyle sprzętu żeby to odśniezyć. Jeżdżą cały czas wszystkimi swoimi pługami. Winny jest cały system utrzymywania dróg w myśl ktorego odśnieżają tylko słuzby drogowe. Efekt jest taki że przeciez te słuzby nie bedą trzymać 15 pługów z samochodami w samym Raciborzu przez cały rok po to żeby kilka dni w roku odśniezyć – bo tylko kilka dni w roku są takie duze opady. Odśnieżać powinni także prywatne właśćiciele cieżarówek i traktorów, mających

  7. własne pługi i umowę z gminą i powiatem na odśnieżanie. Na co dzień ich sprzet byłby wykorzystywany do innych celów jak np. roboty na polu a tylko dodatkowo w kilkanaście zimowych dni jeździłby i odśnieżał. A tak to wiadomo ze żaden zarząd dróg nie będzie utzrymywał monstrualnej floty pojazdów.

  8. AXZ, wydaje mi się że jesteś w błędzie,kiedyś jak istniało MPGKiM to zimą montowano pługi do samochodów o innym przeznaczeniu niż do odśnieżania np.wywrotki,samochody skrzyniowe czy inne o podobnych gabarytach,i nie potrzeba specjalnej floty do odśnieżania,która by stała bez użytku przez resztę roku.Napewno trzeba było by zakupić ze dwa specjalistyczne pługi z rozrzutnikiem do odśnieżania dróg w terenie niezabudowanym dla płynnego udrożniania dróg narażonych na zawiewanie śniegu z pól.

  9. Szanowni komentatorzy, proszę o umiar w ocenie dzisiejszego stanu naszych dróg i osiedli bo wg. synoptyków w dniu jutrzejszym będzie naprawdę Wielki Bal – i bynajmniej nie chodzi tu o Sylwestra. Drogowcy wszystkich krajów łączcie się … bo nadeszła zima

  10. Zieleń miejska,która podlegała pod MPGKiM posiadała mini ciągniki do których można było montować latem kosiarki do trawników,a zimą małe pługi do odśnieżania chodników.Dlaczego teraz nie można wyposażyć w taki sprzęt ZHiUK w Raciborzu,a jeżeli posiadają to niech go udostępnią,bo nie tylko drogi,ale i chodniki są nie do pokonania dla młodych,a co dopiero starszych ludzi.Taki sprzęt jast funkcjonalny przez cały rok,a nie tylko w zimie.

  11. No i ile ZHIUK ma tych mini ciągników? 2? Może jeszcze ma wywrotkę i ze dwa samochody skrzyniowe i ciągnik. To ciągle mało. A przeciez nie ma przeszkód żeby własciciele cieżarówek mieli własne lub wynajmowane pługi i w takie dni na podstawie cywilnoprawnej umowy odśnieżali. I zamiast kilku pługów mielibyśmy kilkanaście w samym Raciborzu.

  12. Pomijając już fakt że żeden zakład gospodarki komunalnej nie ma kilkunastu kierowców na etacie. Gmina i Pow. Zarząd Dróg powinny tylko stworzyć sytem odśnieżania dróg, przerzucając faktycznie odśnieżanie na inne podmioty

  13. AXN. Porzucają mój żartobliwy ton myślę,że w twojej ostatniej wypowiedzi /20:34:15/ jest coś na co nasi „zaradni” czy „bezradni” powinni zwrócić uwagę i wyciągnąć wnioski. Pozdrawiam.

  14. Koledzy z pracy dostali przyzwolenie by wczesniej wychac do domu w kierunku Kietrza. Wyruszyli po 15-tej a dotarli do domów przed 20-stą. To istny koszmar, czy nie potrafimy zapanować nad jednodniowym atakiem zimy???

  15. Oczywiscie że AXZ ma rację ! kilkakrotnie Prezydentowi miasta proponowano rozwiązanie polegajace na zleceniu usługi dla posiadaczy ciągników zwłaszcza w dzielnicach osciennych. Ale Prezydent B. był jak zwykle mądrzejszy. efekt taki jak zawsze, czyli zasypane i dalej – ” radź sobie sam „

  16. Dzisiejszego poranka mogę stwierdzić, że nie zawiedli dozorcy – przynajmniej pani, która sprząta okolice mojego bloku. Tak samo większość osób mieszkających w domach jednorodzinnych odgarnęła śnieg przed swoimi posesjami.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj