TW „Jakub” – agent w otoczeniu ks. Stefana Pieczki

Nie wiemy kiedy i w jaki sposób TW „Jakub” został zwerbowany, jak przekazywane przez niego raporty wpłynęły na funkcjonowanie i kondycję raciborskiego Kościoła, na pozycję proboszcza Stefana Pieczki wobec władzy, czy dzięki przekazanym kompromitującym informacjom udało się SB pozyskać kolejnych księży?Tematyka współpracy księży i środowisk katolickich z aparatem bezpieczeństwa komunistycznego państwa jest zagadnieniem kontrowersyjnym i trudnym. Zwłaszcza jeśli, jak w przypadku tajnego współpracownika „Jakuba”, nie zachowało się jego pełne dossier czyli teczka pracy, a w każdym razie nie została dotąd odnaleziona. W związku z tym nie możemy odpowiedzieć na wiele podstawowych pytań dotyczących jego działalności. Nie wiemy kiedy i w jaki sposób został zwerbowany, jak przekazywane przez niego raporty wpłynęły na funkcjonowanie i kondycję raciborskiego Kościoła, na pozycję proboszcza Stefana Pieczki wobec władzy, czy dzięki przekazanym kompromitującym informacjom udało się SB pozyskać kolejnych księży? Na niektóre pytania możemy jednak spróbować znaleźć odpowiedz.

Niewątpliwie ulokowanie agentury w parafii najprawdopodobniej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny było niezwykle cenne z punktu widzenia SB. Pozwalało uzyskiwać „informacje wyprzedzające” oraz gromadzić wiedzę o dość szerokim spektrum. Co zatem interesowało SB, jak odbywały się spotkania i jakie informacje przekazał TW „Jakub”?

Spotkania

Do spotkań z TW „Jakubem” nie wykorzystywano „lokali kontaktowych” (mieszkania prywatne udostępniane przez właścicieli SB, w Raciborzu chętnie na ten cel wykorzystywano mieszkania nauczycieli pozyskanych przez SB), ani „lokali konspiracyjnych”, (zazwyczaj ich właścicielami były organy MSW), ale funkcjonariusz prowadzący, sierżant Krzych odwiedzał swego konfidenta na probostwie, najczęściej jak to określono „w pokoju prywatnym TW „Jakuba” lub „w pokoju gościnnym”. Dlaczego tak się działo, dlaczego nie wykorzystywano do tego celu „lokali kontaktowych”, nie udało się ustalić. Zwłaszcza, że SB w uwagach do notatek zaznaczało, że spotkanie „odbyło się bez przeszkód i dekonspiracji”, co zapewne było zwrotem obiegowym, ale realne niebezpieczeństwo ujawnienia agenta przecież istniało.

Zdawanie meldunku i inne czynności zajmowały od godziny do półtorej, odbywały się w godzinach dopołudniowych – między 10:00 a 11:30, z wyjątkiem 05.12.1980r. gdy odbyło się między 12:00 a 12:45. Częstotliwość spotkań trudno ustalić przy braku teczki pracy agenta. Na podstawie zachowanych donosów można przyjąć, że odbywały się najczęściej raz w tygodniu, a najrzadziej raz w miesiącu. Na każdym spotkaniu ustalano datę kolejnego oraz datę „spotkania zastępczego”. W razie potrzeby szybkiego nawiązania kontaktu celem przekazania ważnych informacji lub ustalenia nowego terminu spotkania TW dysponował numerem telefonu sierżanta Krzycha.

Obecnie dysponujemy fragmentarycznymi (ocenia się, że pracownicy SB zniszczyli poważny procent materiałów Wydziału IV) dokumentami, są to notatki ze spotkań z TW „Jakubem” z roku 1980. Odbyły się: 21.01, 04.02, 14.02, 18.03, 11.04, 27.05 i 05.12. Znajdują się one w zbiorze notatek informacyjnych naczelników Wydziału IV ze spotkań odbytych z tajnymi współpracownikami. Notatkę sporządzał („opracowanie i wykonanie”) sierżant M. Krzych z RUSW w Rybniku, w tym czasie nie istniała komórka SB w Raciborzu. Notatka posiada stopień „tajne”, była sporządzana w dwóch egzemplarzach. Pierwszy umieszczano w teczce pracy agenta, drugi kierowano do sekcji analitycznej. Składa się ona najczęściej z dwóch punktów, pod zrębem głównym – informacja tematyczna, w punktach znajdują się dodatkowo: uwagi, zadania i przedsięwzięcia.

Notatka z 21.01.1980r.

Pierwsza (pkt 1) przekazana informacja dotyczy budowy salek katechetycznych w parafii WNMP, o którą zabiega ks. Stefan Pieczka. Miałaby one wynosić 600 m2, ale władze zezwoliły jedynie na 200 m2. Z tego powodu, jak relacjonuje TW „Jakub”, ks. proboszcz jest bardzo niezadowolony. Ponadto ks. Pieczka oświadczył, iż „po rozmowie w tej sprawie z Ordynariuszem zastanawiał się nad samowolnym powiększeniem powierzchni budowlanych salek katechetycznych, do niezbędnych wg niego rozmiarów.” W opinii TW „Jakuba” proboszcz po głębszym zastanowieniu odstąpił od tego pomysłu z dwóch powodów. Po pierwsze ks. Pieczka obawiał się donosu pracowników pobliskiego Urzędu Miasta, którzy łatwo mogli obserwować prace, a jakiekolwiek odstępstwo od zatwierdzonego projektu skutkowałyby wstrzymaniem robót. Po drugie nie uzyskał akceptacji swych przełożonych.

Drugą (pkt 2) przekazaną informacją było duże zainteresowanie księży z terenu Raciborza mającą się odbyć w najbliższym czasie nominacją nowego biskupa sufragana w diecezji opolskiej. Głównym kandydatem na to stanowisko był ks. Alojzy Marcol. Według ks. Alojzego Jurczyka mianowanie nowego biskupa było wynikiem nieufności bpa Ordynariusza do obecnych biskupów, którzy nie potrafią rozwiązywać spraw personalnych kurii. Ks. Jurczyk wyraził opinię, że wśród księży panuje przekonanie, że nominacja ks. Marcola jest pewna, gdyż z takim zdaniem spotkał się wśród księży kurialistów.

Zadania zlecone „Jakubowi”: „przekazywać informacje i komentarze duchownych i osób świeckich na temat zbliżającego się VIII Zjazdu PZPR, informować na bieżąco o wszelkich wytycznych kurii odnośnie pracy duszpasterskiej z młodzieżą i inteligencją.”

Przedsięwzięcia SB: „Dokonać opisu części pierwszej notatki (pkt 1) i włączyć do TEO na ks. Stefana Pieczkę oraz do teczki na parafię. Treść części drugiej (pkt 2) notatki przekazać do Wydziału IV KWMO w Opolu.”

TEO lub TEOK, to teczka ewidencji operacyjnej na księdza (zakonnika, alumna wyższego seminarium teologicznego, czasem świeckiego zaangażowanego w życie Kościoła), gdzie gromadzono wszystkie materiały dotyczące danego księdza i jego działalności. Składała się ona z dwóch części. W pierwszej znajdował się kwestionariusz osobowy, wyniki sprawdzenia w Biurze „C” (archiwum) MSW, KGMO i Rejestrze Skazanych Ministerstwa Sprawiedliwości – księdza oraz rodziców, krewnych, przyjaciół, znajomych i czasem osób współpracujących z księdzem, wzory pisma maszynowego maszyn, które były jego własnością, jak i maszyn do pisania parafii, fotokopię ankiety personalnej z Biura Dowodów Osobistych, wykaz pseudonimów TW i kontaktów obywatelskich posiadających dostęp do „figuranta” (osoba inwigilowana). Druga obejmowała: arkusz kronikarski bieżących materiałów operacyjnych, arkusz kronikarski z dokumentów „W” (kontrola korespondencji), „PT” (podsłuch telefoniczny), „PP” (podsłuch pokojowy), „B” (Pion zajmujący się śledzeniem osób), plany przedsięwzięć wynikające z potrzeb operacyjnych rozpracowywanego księdza.

Także każda parafia posiadała swoją teczkę – TEOP. Była ona bardziej „skondensowana”, nie powielano w niej materiałów z TEOK, zawierała przede wszystkim rezultat bieżącej, prowadzonej przy pomocy wszelkich dostępnych form i środków, pracy operacyjnej.

Notatka z 04.02.1980r.

TW „Jakub” ponownie przekazał informację z rozmowy z ks. Pieczką. Według niego proboszcz był „bardzo rozżalony po odbyciu kolędy w br.” On sam jak i jego wikariusze zostali przyjęci przez mieszkańców parafii tylko w 60 %. Był zdziwiony tą sytuacją i nie mógł znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się stało. Wyłączył czynnik finansowy, gdyż w tym czasie nie zbierano już pieniędzy podczas kolędy. Zamierza w związku z tym poruszyć tę sprawę na jednym z najbliższych kazań. Ponadto poinformuje, że będzie kontynuował remont kościoła i „w pierwszym rzędzie musi dokonać wymiany aparatury nagłaśniającej, która jest bardzo kosztowna.”

Następny donos dotyczy nowego kapelana Sióstr Franciszkanek Maryi Nieustającej Pomocy ks. Edwarda Gogolloka. Skupia się w nim na niesnaskach między księdzem a siostrami.

SB zależało na komentarzach wobec zbliżającego się zjazdu PZPR. Jednak, jak zaznacza M. Krzych, takich informacji TW „Jakub” nie przekazał.

Przedsięwzięcia SB: „pierwszą część włączyć do teczki na parafię WNMP, drugą do teczki na ks. Gogollaka.” Agentowi zlecono „na bieżąco informować o wszelkich wypowiedziach i komentarzach odnośnie Zjazdu PZPR /uzgodniono, że w wypadku uzyskania jakiejkolwiek informacji, zostanie podjęty kontakt telefoniczny/.”

Notatka z 14.02.1980r.

Jest w całości poświęcona rozmowie TW „Jakuba” ze swym parafianinem Ludwikiem [—] [Ustawa o ochronie danych osobowych z dnia 29.08.1997r.], emerytem, zamieszkałym przy ul. Długiej. „W trakcie rozmowy /…/ stwierdził, iż relacje z jego pobytu [Jana Pawła II w Polsce – przyp. B.B.] były przekazywane w telewizji w sposób szczątkowy, a w chwili obecnej, tak w radiu, jak i telewizji przedstawia się wyłącznie relacje ze Zjazdu PZPR.

[ VIII Zjazd PZPR – 11-15.02.1980r., Edward Gierek ponownie zostaje I sekretarzem PZPR – przyp. B.B.] Wiele się mówi z mównicy o równości społecznej, a dzieciom wyrządzono krzywdę, nie pokazując im bajek na dobranoc.” Emeryt porównał także fragmenty zebrań partyjnych pokazywanych w dzienniku telewizyjnym do „narad roboczych, negując przy tym celowość przedstawiania ich całemu społeczeństwu.”

Jako ciekawostkę możemy potraktować fakt, że w tym czasie telewizja pokazała spotkanie w Raciborskiej Fabryce Kotłów. Jak na ówczesne czasy padały na nim dosyć krytyczne uwagi pod adresem rządu i partii.

Przedsięwzięcia SB: „zgodnie z poleceniem Kierownictwa Wydziału IV treść informacji została przekazana telefonicznie do Sekcji Analitycznej.” Polecono agentowi „w dalszym ciągu na bieżąco informować o wypowiedziach i komentarzach na temat odbywającego się Zjazdu PZPR.”

Notatka z 18.03.1980r.

Dotyczy ona komentowanej przez raciborskich księży „wypowiedzi bpa Musiela z diecezji częstochowskiej, który podczas kazania /…/ na początku marca br. miał powiedzieć, iż on osobiście będzie pierwszym człowiekiem, który nie będzie głosował w dniu 23 marca br.” [„Wybory” do sejmu i rad narodowych PRL, opozycja wezwała do ich bojkotu. Według danych oficjalnych głosowało 98,9% uprawnionych. Na listę Frontu Jedności Narodu oddano ponad 99% głosów; innej listy nie było. Według danych Komitetu Obrony Robotników frekwencja wynosiła 75-85%.]

TW „Jakub” uważał, że postawa bpa Franciszka Musiela wynika z faktu utrudniania przez władze przeprowadzenia na terenie Zagłębia uroczystości peregrynacyjnych. Ponadto informuje SB, że powyższą informację rozpowszechniał wśród księży z Raciborza proboszcz parafii św. Mikołaja ks. Reinhold Porwol. Z kolei ks. Jan Szywalski w rozmowie z TW wyraził przypuszczenie, że ks. Porwol mógł usłyszeć o „wystąpieniu bpa Musiela z Radia Wolna Europa, gdyż jest on znany z tego, iż najbardziej miarodajne wiadomości dla niego podaje powyższa rozgłośnia, której systematycznie słucha.”

„Jakub” przytacza także zdanie raciborskich kapłanów ks. A. Jurczyka, Glombika i Krawica, że wypowiedź biskupa „może polegać na prawdzie, gdyż biskupi diecezji częstochowskiej mają opinię wojowniczych.”

Dalej w notatce ze spotkania z TW możemy przeczytać o relacjach, które łączyć mają jednego z księży z podraciborskich miejscowości z siostrą zakonną. Opinię tę wyrażono na podstawie spostrzeżeń, że siostra spędza zbyt dużo czasu z księdzem.

Przedsięwzięcia SB: „pierwszą informację przekazać telefonicznie do Sekcji Analitycznej Wydziału IV, zebrać bliższe dane personalne o siostrze zakonnej, z którą ksiądz utrzymuje bliższy kontakt oraz zlecić TW „Andrzejowi” potwierdzenie tej informacji.”

TW „Andrzej”, aktywny co najmniej od marca 1979 roku, to najprawdopodobniej ksiądz, który rozpracowywał dekanat Racibórz- Wschód. W jego meldunkach znajdujemy informacje z Nędzy, Kuźni Raciborskiej, Markowic, a także z parafii na terenie Raciborza.

TW „Jakubowi” wyznaczono na bieżąco informować o wszelkich negatywnych wypowiedziach odnośnie zbliżającego się głosowania oraz nawiązać bliższy kontakt z o. Glombikiem celem uzyskania informacji odnośnie jego planów związanych z budową domu przedpogrzebowego.”

Notatka z 11.04.1980r.

Pierwsza część dotyczy wizyty u proboszcza parafii WNMP zazdrosnego męża, który nie życzy sobie kontaktów jednego z wikarych ze swoją żoną. Zagroził, że jeśli te spotkania nie ustaną, „to pojedzie do kurii, gdzie również w negatywnym świetle przedstawi ks. Pieczke. /…/ Ponadto ks. Pieczka poinformował TW „Jakuba”, że boi się konsekwencji jakie mogą wyniknąć z zaistniałego konfliktu. Osobiście nie będzie powiadamiał kurii, gdyż jego reputacja jako proboszcza by na tym mogła ucierpieć.”

Druga część raportu dotyczy rozmowy z o. Glombikiem, proboszczem parafii św. Paschalisa. TW „Jakub” relacjonuje, że dowiedział się o planowanej budowie domu pogrzebowego na terenie palcu klasztornego. Do jej realizacji nie doszło, „gdyż dowiedziała się o tym milicja i kategorycznie zabroniła kontynuowania budowy bez zezwolenia władz. W chwili obecnej, jak stwierdził, nic nie robi w tym kierunku, gdyż „policja patrzy mu na ręce”.”

W trakcie spotkania sierżant SB pokazał swojemu kontaktowi zdjęcia do sprawy „Kolumna”. Osoba ze zdjęć nie była znana TW „Jakubowi”. Niestety nie wiemy czego lub koga dotyczyła ta sprawa.

Przedsięwzięcia SB: ustalić bliższe dane personalne kobiety, z którą kontaktuje się ksiądz i w porozumieniu z kierownikiem Wydziału IV rozpatrzyć możliwość zastosowania działań „D” (dezintegracyjnych).

Polecono w dalszym ciągu utrzymywać kontakt z o. Glombikiem „celem informacji odnośnie jego planów dotyczących budowy domu pogrzebowego, na bieżąco informować o wszelkich zaleceniach kurii odnośnie pracy duszpasterskiej itp.”

Notatka z 27.05.1980r. [pomyłka daty, możliwe, że spotkanie odbyło się 07.06]

Jest relacją z rozmowy z proboszczem Pieczką na temat jego wizyty 02.06 u ks. Ludwika Dziecha w Pietrowicach Wielkich. Podczas spotkania ks. Dziech „bardzo narzekał na swych parafian. Stwierdził, że ostatnio sprawiają mu oni bardzo dużo kłopotów pisaniem na niego anonimów do bpa Nossola, ponieważ uważają go za sprawcę kradzieży dzwonów z Grudczanek [chodzi o drewniany kościół odpustowy św. Krzyża w Grudczankach koło Pietrowic Wielkich – przyp. B.B.], a następnie ich przehandlowanie.”

TW „Jakub” scharakteryzował ks. Dziecha jako materialistę, ponieważ gromadzi obcą walutę, i przedstawia go w jak najgorszym świetle. Co zapewne spotkało się z dużym zainteresowaniem ze strony Służby Bezpieczeństwa.

Przedsięwzięcia SB: Dokonać odpisu i włączyć do teczek ks. Dziecha oraz na parafię w Pietrowicach Wielkich. Zlecić TW „Łukaszowi” zadanie nawiązania bliższego kontaktu z ks. Dziechem celem pogłębienia informacji. TW „Łukasz” prawdopodobnie ksiądz z dekanatu Racibórz – Wschód. Rozpracowywał m. in. ks. St. Holeczka z Makowa. Przekazywał informacje o ks. Józefie Hanusku, ks. [Joachimie?] Solga, ks. Bogdanie Kicingerze, a także wykonywał zadania związane z osobą proboszcza Pieczki.

Na koniec spotkania polecono TW „na bieżąco informować o planowanych wizytach biskupów opolskich w dekanacie Racibórz – Zachód, a także informować o zachowaniu się cudzoziemców przyjeżdżających do Raciborza z uwzględnieniem w miarę możliwości nawiązywania przez nich kontaktów, handlu dewizami, pielęgnacją grobów niemieckich itp.”

Notatka z 05.12.1980r.

Jest to jedyny zachowany meldunek po sierpniu 1980 roku. Mowa jest w nim o wizycie delegacji NSZZ Solidarność u proboszcza Stefana Pieczki w dniu 02.12. Związkowcy zwrócili się z prośbą o odczytanie z ambon komunikatu informującego o spotkaniu na terenie zakładu Raciborskiej Fabryki Kotłów 07.12, o godz. 10:00 Solidarności z rencistami i emerytami RaFaKo. Po odmowie ze strony ks. Pieczki, który „stwierdził, że kazalnica jest przeznaczona wyłącznie do przekazywania wiernym słowa bożego.” Delegacja udała się do innych proboszczów w Raciborzu, ale wszędzie spotkała się z odmową. W związku z tym działacze związkowi rozkleili komunikaty 05.12 w godzinach rannych wokół raciborskich świątyń.

W dalszej części donosu TW „Jakub” relacjonuje opinie księży po „mianowaniu na stanowisko wicepremiera prof. Janusza Ozdowskiego. [chodzi o Jerzego Ozdowskiego (1925 – 1994) Od 1973r. pracownika naukowego KUL. Posła na Sejm w latach 1976-1989 (kadencje VII-IX), a w latach 1982-1989 wicemarszałka Sejmu. Od kwietnia do listopada 1980r. członka Rady Państwa, w latach 1980-1982 wicepremiera.]

Ks Alojzy Jurczyk – „powierzenie tak odpowiedzialnego odcinka działaczowi katolickiemu było krokiem zamierzonym, mającym na celu udowodnienie narodowi, że również katolicy nie będą w stanie rozwiązać najbardziej nabrzmiałego problemu gospodarczego jakim jest kwestia żywności.”

Ks. Reinhold Porwol – „Ozdowski jest znanym ekonomistą, który ma na swoim koncie ponad 200 publikacji naukowych. Jest on znany ze stanowczości w dążeniu do celu, dlatego też jestem optymistą jeśli chodzi o /…/ podniesienie stanu wyżywienia.” Ponadto ks Porwol powiedział „Jakubowi”, że nowy wicepremier nie zrezygnował z wykładów na

KUL-u. „Po przybyciu na wykłady, co było, pewnym zaskoczeniem dla studentów, został przez nich indagowany odnośnie podjęcia się funkcji wicepremiera. /…/ na temat współpracy z władzami świeckimi oraz czym się kierował podejmując taką decyzję. Odpowiedział, że po otrzymaniu propozycji chwilami się wahał, lecz po rozmowie z prymasem i uzyskaniu od niego błogosławieństwa przyjął propozycję.”

Przedsięwzięcia SB: „pierwszą część w formie odpisu przekazać pracownikowi Wydz. III (zwalczanie opozycji) „A” odpowiedzialnemu za teren RaFaKo. Drugą część informacji przekazać do meldunku do Dep. IV.”

Zadania do wykonania po spotkaniu brzmiały „na bieżąco informować o wszelkich komentarzach księży i wiernych na temat panującej w kraju sytuacji gospodarczo – politycznej oraz informować o wszelkich próbach dotarcie członków NSZZ „Solidarność” do księży szczebla parafialnego z uwzględnieniem ich próśb, postulatów, czy też zaleceń.”

TW „Jakub”

Kim był zatem TW „Jakub”? Na to pytanie nie możemy dziś jednoznacznie odpowiedzieć. Zachowane materiały nie pozwalają tego jednoznacznie rozstrzygnąć, ani poznać całej „działalności” agenta, ocenić jej złożoności. Być może dalsze badania i poszukiwania archiwalne pozwolą z czasem odsłonić ukrytą przed nami wiedzę.

Pamiętajmy też o dramacie człowieka uwikłanego w działalność agenturalną, zwłaszcza, gdy jest nim duchowny, duszpasterz. Nie wiemy co skłoniło TW „Jakuba” do współpracy z aparatem komunistycznego państwa. Odsetek ludzi, którzy robili to ze względów ideologicznych był niewielki. W stosunku do księży najczęstszym instrumentem werbunku był szantaż dotyczący skłonności: do alkoholu, pieniędzy i kobiet. Pod tym względem donosy są nie tylko moralnie naganne, ale w przypadku „Jakuba” są podłością. Zwłaszcza, że na początku roku SB domagała się komentarzy dotyczących VIII Zjazdu PZPR, co dawało dość swobodne pole manewru. TW jednak z tego nie korzysta, nie przekazuje zmyślonych treści np. że księża oczekują, że na zjeździe partia odniesie się do spraw związanych z Kościołem, zliberalizuje stosunki państwo – Kościół, albo, że ks. X negatywnie przyjął przemówienie tow. Edwarda Gierka. Zamiast tego TW oświadcza, że nie posiada na ten temat wiedzy i przekazuje istotne informacje o ks. Pieczce oraz donosi na swego parafianina. Dalej jest jeszcze gorzej. Przytacza opinie dotyczące sfery obyczajowej, finansowej, które, po zdobyciu przez SB kompromitujących materiałów, mogły stanowić ważny instrument szantażu, a w konsekwencji zdobycie kolejnego TW w gronie duchownych. Z zachowanych notatek nie widać ze strony agenta prób zwodzenia SB, dostarczania nieprzydatnych, czy fałszywych informacji. Sierżant Krzych tak pisze o swym podwładnym: „podczas spotkania zachowywał się spokojnie i na zadane pytania odpowiadał chętnie i bez jakichkolwiek zahamowań.” Działalność „Jakuba” stanowiła poważne zagrożenie dla raciborskiego Kościoła. Zresztą nawet mało istotne informacje w rękach policji politycznej mogły stanowić niebezpieczny instrument. SB starała się utrwalić wśród społeczeństwa opinię, że posiada nieograniczoną wiedzę. Dlatego od czasu do czasu w trakcie rozmów, przesłuchań itp. „puszczano” jakąś bardzo szczegółową informację, często wprowadzając w zdumienie swego rozmówcę. SB zależało na wywołaniu wrażenia, że jeśli wiedzą takie drobiazgi, to wiedzą wszystko.

Wyobraźmy sobie teraz jakiej presji i represji poddawani byli księża ze strony socjalistycznego państwa. Aparat przemocy nie wahał się sięgnąć po najdrastyczniejsze metody jak uwięzienie, porwania i pobicia. Niektórzy ponieśli najwyższą ofiarę trwając w wierze i prawdzie, jak ks. Jerzy Popiełuszko czy ks. Sylwester Zych. Kościół w historii Polski, także tej najnowszej zawsze był opoką i ostoją dla olbrzymiej części społeczeństwa. Obok, często dramatycznych losów księży tajnych współpracowników (historycy szacują, że agentura w Kościele wynosiła od 10 do 15%), ich nierzadko niejednoznacznej współpracy i uwikłań, Kościół może być dumny z Chrystusowej postawy swoich duszpasterzy, którzy nie ulegli szantażom, groźbom, kuszeniu dobrami materialnymi.

Czy jednak hierarchowie Kościoła zdobędą się na odwagę zmierzenia się z prawdą i na gest „przebaczamy i prosimy o przebaczenie.” Bo przecież, jak choćby wynika z donosów TW „Jakuba”, czy TW „Ignacego”, „niechlubna” działalność dotyczyła także wiernych, Kościoła w sensie wspólnoty. Przez 15 lat uczyniono niewiele. Ostatnio, niestety pod naciskiem ujawnianych spraw, Episkopat uznał współpracę z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa za grzech i opracował „Memoriał w sprawie współpracy niektórych duchownych z organami bezpieczeństwa w Polsce w latach 1944-1989”, powołano także komisje, które mają zbadać ten temat. Niestety ostatnie wydarzenia pokazują, że nie możemy, w wielu wypadkach, liczyć na dobrą wolę hierarchii Kościoła w poznaniu prawdy. Do ostatecznego wyjaśnienia tego fragmentu polskiej historii potrzeba wnikliwych i rzetelnych badań naukowych, które całościowo ukażą skomplikowane życie Kościoła w czasach PRL-u.

Raciborzanie pamiętają wspaniałą postawę księdza Stefana Pieczki, który budował wspólnotę wiernych, pomagał internowanym, wspierał opozycje, w razie potrzeby pomagał spłacać grzywny skazanym za działalność polityczną, był animatorem intelektualnego i kulturalnego życia miasta. Nie dziwi więc fakt, że wobec proboszcza Służba Bezpieczeństwa prowadziła zakrojone na szeroką skalę działania operacyjne. Informacje na temat ks. Pieczki oprócz TW „Jakuba” zbierali między innymi TW „Andrzej”, TW „Bogdan” i TW „Łukasz”.

Problematyka inwigilacji Kościoła w Raciborzu wymaga dalszych prac badawczych, które z pewnością wzbogacą naszą wiedzę o tamtych czasach.

/Beno Benczew/

Bibliografia:

IPN Ka – Notatki informacyjne naczelników Wydziału IV ze spotkań odbytych z tajnymi współpracownikami, s. 1-6, 9-14, 16-21, 24-48.
Ewa Zając – Teczka na księdza, „Arcana” nr 70 – 71, Kraków 2006, s.218-243.
Henryk Głębocki – Policyjna Rzeczpospolita Ludowa. „Biblia” Służby Bezpieczeństwa: Instrukcja 006/70, „Arcana” nr 46 – 47, Kraków 2002, s.41-73.
Zasoby internetu, m. in.: http://pl.wikipedia.org/wik

- reklama -

10 KOMENTARZE

  1. E-sbeki byli gorsi od mundurowych podczas stanu wojennego i potem. Potrafili sprzedać nawet swojego, rodzonego brata.
    W Raciborzu jest taki jeden Pan M. dawny opiekun Rafako i nie tylko. Ten był w stanie każdego zakapować.Dzisiaj sprzedaje jajka.

  2. Gratuluję B. Benczewowi za rzetelność i merytoryczny artykuł. Z tej okazji, chciałbym się podzielić moją refleksją na temat Ks. Pieczki. Z okazji Jego Jubileuszu p. Ryszard Frączek (Jego adwersarz to A-F) ubolewał nad tym, że w tej uroczystości na afisz pchały się stowarzyszenia mniejszości niemieckiej? Pan Frączek znał bardzo blisko ks. Pieczkę, sam przybył ze wschodu i jako ministrant poznał Polski życiorys tego kapłana. Co się stało z ks. Pieczką w Raciborzu?

  3. A kkto wie o tym ze SB-eki mieli. specjialnie zakamuflowane mieszkania w ruznych dzielnicach Raciborza w kturych spotykali sie potajemnie ze swoimi-TW .Np. Ul.Dluga 4 mieszkanie 4 Albo w Gastronomi Upijali i obrzerali sie ze swoimi „kapusiami „a bylo ich „mnogo” Jezdzili Taksowkami po powiecie po restsuracjach i knajpach by tam tez obrzerac sie i pic na koszt Knajpy . A niech by barman sprubowal kazac zaplacic, to na drugi dzien juz mial Kontrole.Ci wiedzieli wtedy jak dobrze zyc. A zreszta dzisiaj im sie jak widze tez niezle powodzi Nawet czasami spotykaja sie jeszcze w bylej „Gastronomi”ze swoimi „ucholymi” – Sama widzialam. Do dzis nikt tego dziadostwa nie rozliczyl.

  4. Obecna ekipa, nawet Solidarność, nie podejmie tego tematu?. Uchwalili połowę super emerytutury, ale nie wszystkim. Taki np. Sobiesiak pierwszego miliona mógł ukraść – legalnie. To dziś Ci stanowią elitę kapitałową, która ma swoich kolesiów we władzach rządowych. Dziś Ci Panowie mogą legalnie wspierać kogo zechcą. do Sejmu? lub bezprawnie zniszczyc kogo chcą (Olewnik, Papała – o szarych obywatelach nie wspominam). W innych krajach zapisano do konstytucji; „Ustrój Socjalistycznej Demokracji Ludowej uznaje się za organizację przestepczą” i koniec z tymi ludźmi w polityce. Ale nie u nas. Nasi już są w drugim pokoleniu i nadaj „sie obrzerają”.

  5. A kto tu pyata, kto to jest M? o zasadę chodzi ! Nawet o AM nie pytam, bo to śmieć, ale swoich ludzi w Raciborzu posiał, to tych trzeba wykarczowac aby było normalnie w tym mieście, bo tak się koło polityki kręci. Za pięć lat będziemy karczować tych, ktorych dziś wybieramy.itd. Jest pilna potrzeba samodzielnego myślenia, aby nie dać sie omotać publikatorom, które już nie są Polskie. Chrońmy Nasz dom rodzinny i Naszą godność. Jak na razie nie ma tu autorytetów, ktore są w stanie cokolwiek zmienić. Za to mamy wiele fachowców(SB), którzy potrafia wszystko obrzydzić. A może o to chodzi?

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj