Opozycja do Lenka: zamiast demokracji dyktat siły

Gdzie dla Pana przebiega granica wolności słowa i swobody oceny Pańskich działań? – pyta w liście otwartym do Prezydenta Mirosława Lenka grupa opozycyjnych radnych.

SZANOWNY PANIE PREZYDENCIE!

 

- reklama -
Zwracamy się do Pana jako aktywni obserwatorzy czy też  uczestnicy życia publicznego. Do napisania tego listu skłoniło nas obserwowane od pewnego czasu na poziomie lokalnym zastępowanie zasad demokratycznego ścierania się poglądów na bezpardonowy dyktat siły. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że jest Pan przedstawicielem władzy samorządowej z woli wyborców, mającym za sobą większość w radzie miasta. Może Pan swobodnie kreować politykę miasta, zarządzać jego mieniem czy podejmować decyzje personalne w zakresie swoich uprawnień. Nie znaczy to jednak, że Pańskie działania nie podlegają kontroli i ocenom. W demokracji granice takich ocen wyznacza z jednej strony poszanowanie drugiego człowieka, z drugiej zaś dobrze rozumiany interes społeczny. Pragniemy w tym miejscu zadać pytanie: Gdzie dla Pana przebiega granica wolności słowa i swobody oceny Pańskich działań?

 Pytanie nie jest przypadkowe. W ostatnim czasie zaskoczyła nas informacja, że jedna  z radnych będąca w opozycji do Pana, która na sesjach rady miasta zwracała uwagę na błędy Pańskiej polityki, szczególnie tej personalnej, obecnie musi bronić się przed sądem. Pomimo tego, iż po jej wystąpieniach odwołał Pan najpierw prezesa spółki należącej do miasta,  jednocześnie zapowiedział Pan, że będzie namawiał osoby przywołane w jej wypowiedziach do wytoczenia procesów, do czego ostatecznie doszło. Innym radnym opozycyjnym wielokrotnie groził Pan  w podobnych słowach. Panie Prezydencie,  radny sprawuje mandat nie słabszy od Pańskiego,  do prezentowania swoich poglądów,  o ile tylko robi to w społecznie uzasadnionym interesie. Radny rzetelnie realizujący swoją służbę, nie ma prawa uchylać się od podejmowania niewygodnych Panu tematów sygnalizowanych przez wyborców, tylko dlatego, że grozi mu dochodzenie swoich racji przed sądem, obrona wolności słowa kosztem czasu dla rodziny.  Niejednokrotnie Pan sam publicznie posuwał się do słów względem konkurentów, które wielu mogło odebrać jako zniewagę. Nikt jednak  nie uznał za stosowne przenosić  polemikę na salę sądową.

Niezbywalnym prawem i obowiązkiem każdej opozycji w kraju demokratycznym jest kontrola i recenzowanie działań osób sprawujących władzę, oparta na wolności krytyki podnoszonej w interesie wspólnoty, która powierza społeczne mandaty. Jesteśmy w roku wyborczym,  podczas którego zapewne wiele razy spotka się Pan Prezydent z krytyką, na którą mniej lub bardziej Pan zasłużył. Mamy nadzieję, że kampania wyborcza nie będzie przebiegała w duchu zastraszania oponentów w miejsce rzeczowej dyskusji, a odpowiedzią na ten list nie będzie kolejny pozew sądowy. Apelujemy o poszanowanie także tych niewygodnych Panu opinii zamiast szafowania bezwzględną siłą większości, która – choć dana w demokratycznych wyborach – nie uprawnia do ataków personalnych i kneblowania ust politycznym oponentom.  

Podpisali Radni Rady Miasta Racibórz:  Robert Myśliwy, Grzegorz Urbas, Marcin Fica, Tomasz Kusy, Katarzyna Dutkiewicz, Elżbieta Biskup, Roman Wałach

- reklama -

7 KOMENTARZE

  1. „Niezbywalnym prawem i obowiązkiem każdej opozycji w kraju demokratycznym jest kontrola i recenzowanie działań osób sprawujących władzę, oparta na wolności krytyki podnoszonej w interesie wspólnoty, która powierza społeczne mandaty.” – własnie, czy ktoś się tego podejmuje ?

  2. To ja też zacytuję: „Niejednokrotnie Pan sam publicznie posuwał się do słów względem konkurentów, które wielu mogło odebrać jako zniewagę”

    konkrety opozycjo, konkrety!

  3. a Jak sądy nie pomogą , zawsze w odwodzie pozostają bandziory z Placu Jagiełły.
    Największa kasa na tych sportsmenów poszła z kasy miasta

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj