Smoleńsk – esencja cz. 1

Dla Rosjan to była prywatna wizyta i na prośbę strony polskiej Rosjanie uruchomili nieczynne lotnisko.  W związku z pogarszającą się pogodą Rosjanie szukali pretekstu, by nie dopuścić gości do obszaru lotniska.

Ruch Poparcia – Niech myśl o kraju nowoczesnym dotrze do każdego i wywoła burzę…

 

- reklama -

 

 

Kiedy to nie odniosło zamierzonego skutku, przekazywali informacje będące faktycznie zakazami podejścia do lądowania i samego lądowania  w stylu „nie ma warunków do lądowania, mgła, widzialność 400 m” . Po usłyszeniu przez kontrolerów następującego zapewnienia „jeśli można to spróbujemy podejścia, ale jeśli nie będzie pogody, to odejdziemy na drugi krąg” Rosjanie udzielili warunkowej zgody na zniżenie się samolotu do wysokości 100 m.  W tym miejscu należy dodać bardzo ważną informację iż stronę polską ( pilotów i samolot ) obowiązywała ostrzejsza norma  120 na 1800. Oznacza ona, że na wysokości 120 m nad płytą lotniska jeżeli piloci nie zobaczą pasa do lądowania, to odejdą na drugi krąg. Zgodnie z przepisami najpóźniej na wysokości decyzji czyli 120m muszą wyłączyć autopilot i przejść na sterowanie ręczne. Tu jest początek i koniec sprawy a złamanie tej normy widoczności przez Polaków jest przyczyną katastrofy i wina jest po polskiej stronie. Nie łamiąc swoich własnych przepisów nie spowodowaliby katastrofy. Kontrolerzy rosyjscy nigdy nie wydali zgody na lądowanie, nie padło nigdy sakramentalne „pasadku razrieszaju” – lądowanie rozgrzeszam. Dalsze rozważania z punktu szukania przyczyn są bez sensu bo zgodnie z prawem to tylko  wyliczanka złamanych polskich przepisów i niewykonanych rozkazów rosyjskich kontrolerów (na wysokości 50 i 30 m), których wykonanie prawdopodobnie uratowałoby samolot przed katastrofą.

 

Nadmierne ryzykanctwo graniczące z  awanturnictwem i chęcią wykonania zadania za wszelką cenę były przyczyną katastrofy. Jeżeli wczujemy się w rolę  pilotów, to ich postępowanie było bardzo logiczne. Wiedząc od pilotów Jaka-40 ,że podstawa chmur jest „grubo poniżej 50 m” musieli bardzo zaryzykować i zejść bardzo nisko ale nie przypuszczali że ziemię zobaczą dopiero będąc na wysokości 20 m. W dodatku mieli nadzieję zobaczyć łąkę i światła specjalnie rozstawionych w tym dniu b. silnych reflektorów (APM). Jednakże zawiedli się, bo zobaczyli drzewa i wznoszący się teren. Kapitan gwałtownie pociągnął za stery i spowodował wyłączenie autopilota (ABSU). Dał pełny gaz, ale samolot siłą bezwładności jeszcze zniżał lot i zaczął ścinać drzewa wpierw na wysokości 10-11 m ,a następne na wysokości 3 m. Od tego momentu samolot zaczął się wznosić i nabierać coraz większej prędkości. Następne drzewo samolot ściął lewym skrzydłem na wysokości 6,5 m. Brzoza na tej wysokości była bardzo gruba i miała 44 cm średnicy. Uderzenie w nią spowodowało odpadnięcie części lewego skrzydła o długości ok. 6 m.

 

To było bezpośrednią przyczyną katastrofy, bo samolot stał się niesterowany. Samolot dalej się wznosił i przelatując nad drogą ściął lewym opadającym  skrzydłem druty energetyczne na wysokości 8,4 m. Różnica w nośności lewego i prawego skrzydła spowodowała obrót samolotu wokół osi i lekki skręt samolotu w lewo, a po obróceniu się o 90 stopni samolot zupełnie stracił nośność i spadł na ziemię będąc w pozycji odwróconej.

 

Za wszystko zawsze odpowiedzialny jest dowódca samolotu. Tylko kto był dowódcą samolotu ? Na pewno nie kapitan. Raczej osoby, jakie widzieliśmy w Warszawie przed startem. Szef Lotnictwa meldował Zwierzchnikowi Sił Zbrojnych Lechowi Kaczyńskiemu gotowość do wykonania zadania ,a podczas ostatniej fazy lotu pilnował jego wykonania. Rozkaz został wykonany. Przecież w otoczeniu Prezydenta nie ma już tchórzy jak  to się raz zdarzyło. Nauka nie poszła w las.

 

Osoby zainteresowane działalnością Ruchu Poparcia, stowarzyszeniem Ruchu Poparcia Palikota proszone są o kontakt z Jerzy Witkosiem 502 089 581 lub z rpp.slask.

 

Mgr inż. Jerzy Witkoś

 

18 maja opublikowana zostanie druga część artykułu z wybranymi zapisami z czarnej skrzynki

Artykuł sponsorowany przez Jerzego Witkosia

 

Czytaj najnowsze wydanie Gazety-Informatora

- reklama -

3 KOMENTARZE

  1. 1. Była fatalna pogoda
    2. „Nie ma jeszcze decyzji prezydenta, co robić dalej”
    3. „No to mamy problem” dyrektora Kazany
    4. Lecący przyjąć komunię świętą Błasik w kokpicie stojący nad Protasiukiem
    5. Kilkakrotny alarm systemu TAWS „Pull up! Pull up!”
    6. „Ku……….aaa!!” i JEBUDU! – 95 niewinnych ludzi + Pasażer
    Oto wielka tajemnica wiary.

  2. Po ogłoszeniu raportu MAK, prawie natychmiast, w rekordowym czasie, w hurtowniach księgarń znalazły się kasety z filmem o katastrofie – w ogromnym nakładzie zilustrowano, to co ogłosił MAK!!!. Wydawcą była Gazeta Wyborcza, która na takim zleceniu zarobiła ogromne pieniądze – pytanie kto zaplacił??? Ruch Poparcia Palikota, to zaden Ruch, tylko krecia robota antypolska „przyjaznych Polsce, sąsiadów”. Nie jestem zaskoczony, że akurat na tym Raciborskim Portalu. Zastanawia, dlaczego ten „Palikot” nie chciał dać zarobić drugiemu Portalowi w Raciborzu? A może …..? Nie byłbym zdziwiony, że prawdziwe nazwiska autora i sponsora nigdy nie poznamy. Myślący Polak, wie, co się dzieje w Raciborzu, a ten paszkwil wyprzedza treść przygotowywanego, nowego Raportu w sprawie Smoleńskiej Katastrofy ??? Można by mieć pretensje do Portalu, że taki sponsorowany artykuł, o takiej treści przyjął, ale podobnie jak artykuł o skardze w Mechaniku – tutaj każdy miał możność się wypowiadać, gdy inny portal zamknął usta internautom, bo czyjś interes zostałby zagrożony!!!
    Polaryzacja „sympatii” w Raciborzu jest wyraźna i lepiej gdy cała społeczność wie co w trawie piszczy, bez koloryzowania.
    PS. Dlaczego Portal nie moderuje permamentne naruszenia regulaminu komentarzy „Judasza”???

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj