Mniejszość niemiecka: piąta kolumna czy bogactwo regionu?

W zorganizowanej przez Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej debacie "Mniejszości bogactwem regionu?" udział wzięli przedstawiciele mniejszości, a także  W. Krzyżek, A.Hajduk i H. Siedlaczek. Zobacz zdjęcia>>>
18 października 2012 roku w Sali Narad Starostwa Powiatu Raciborskiego w Raciborzu miała miejsce debata "Mniejszości bogactwem regionu?". Wśród zaproszonych gości znaleźli się: Starosta Powiatu Raciborskiego Adam Hajduk, poseł Henryk Siedlaczek, Zastępca Prezydenta Miasta Raciborza Wojciech Krzyżek, Przewodniczący Zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców w województwie śląskim Martin Lippa, Dyrektor Generalny Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej Rafał Bartek, a także założyciel i prezes Unii Języków Regionalnych i Mniejszości Narodowych w Polsce dr Tomasz Wicherkiewicz z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

– Skąd taka idea? Jeśli popatrzymy na dane ze spisu powszechnego to mniejszość niemiecka w Polsce stanowi niespełna 1 proc. społeczeństwa polskiego. Co robić z tymi ludźmi, skoro w skali kraju jest ich tak niewielu? Wiele zależy do większości społeczeństwa… Tego na ile będzie chciała tę mniejszość uznać? – zaznajomił uczestników debaty z jej ideą Rafał Bartek.

- reklama -


Zdaniem dr. Wicherkiewicza w stosunku do mniejszości narodowych i etnicznych powinno się stosować zasadę "pozytywnej dyskryminacji" większości społeczeństwa, aby za wszelką cenę wykorzystać drzemiący w mniejszościach potencjał.

Temat wielojęzykowości i wielokulturowości przedstawił w swojej prezentacji dr Wicherkiewicz. – W Polsce wielokulturowość odkryto w 1989 roku. Jest to z pewnością zjawisko narastające. Dla państwa, które ma tak wielki wachlarz kulturowy powinno to być szczególną wartością. Tak żebyśmy nie stali się Koreą Północną, gdzie mówi się po koreańsku, myśli po koreańsku i żyje po koreańsku. – mówił dr Wicherkiewicz.

– Najważniejszym zadaniem państwa jest zapoznanie większości z mniejszościami. W tym względzie w Polsce brakuje dobrych praktyk – przekonywał dr Wicherkiewicz. Zdaniem lingwisty regiony, w których operują mniejszości narodowe lub etniczne lepiej radzą sobie gospodarczo i ekonomicznie, czego przykładem są Katalonia i Wyspy Alandzkie. Językoznawca wyliczał również regiony w Europie, gdzie mniejszości mają swoje prawa. Przykładem takich terenów są m. in. Brandenburgia, Saksonia, Fryzja, Bretania, Walia i różne regiony Włoch.

W zasadzie przebieg debaty, która rozpoczęła się po wystąpieniu dr. Wicherkiewicza można sprowadzić do wymazania z tytułu konferencji znaku zapytania. Zaproszeni goście bez wyjątku zgadzali się, że mniejszości są bogactwem regionu. Mnogością inicjatyw podejmowanych przez władze Raciborza na polu integracji polsko-niemieckiej chwalił się Wojciech Krzyżek. – Boimy się mniejszości, bo ich nie znamy. Myślę, że od co najmniej 20 lat my te bariery na terenie gminy, miasta i powiatu staramy się likwidować. Współpraca z partnerami niemieckimi układa się bardzo dobrze – mówił zastępca prezydenta miasta.


Dla posła Henryka Siedlaczka mniejszość niemiecka jest nie tylko bogactwem, ale  również wizytówką regionu. Zobacz więcej zdjęć z debaty>>>

Starosta Powiatu Raciborskiego Adam Hajduk pochwalił się, że w Łubowicach osobiście otwierał pierwszą dwujęzyczną tablicę. Zgodził się, że mniejszość powinna być bogactwem regionu, ale zaznaczył, że to czy tak rzeczywiście będzie, zależy od obu stron. – Żeby Cię szanowano, musisz się najpierw sam szanować. Myślę, że mniejszość niemiecka na terenie powiatu raciborskiego nie wykorzystuje swojej siły. Brakuje konsolidacji. Widzę tarcia między "młodymi" i "starymi". Nie możecie się państwo zamykać i liczyć, że będziecie żyli z gości z Niemiec. Nie możecie zamykać w koszyku Eichendorffa – to jest człowiek świata! – przekonywał starosta. Zaznaczył również, że mniejszość niemiecka wniosła wielki wkład w budowanie partnerstwa polsko-niemieckiego. – Nie byłoby współpracy miasta i powiatu z partnerami z Niemiec, gdyby nie działania mniejszości – powiedział starosta.

Martin Lippa wytknął zastępcy prezydenta, że wymienione przez niego inicjatywy, które podejmuje miasto są w większości inicjatywami mniejszości niemieckiej, do których miasto się dołącza. Lippa nieco z przekąsem podziękował władzom samorządowym za to "wsparcie moralne". Jednocześnie stwierdził, że wykorzystanie potencjału mniejszości niemieckiej w Polsce nigdy nie osiągnie poziomu, którego by sobie życzył. Jednocześnie bagatelizował również problem zamazywania dwujęzycznych tablic. – To jest coś normalnego i niekoniecznie negatywnego. Bardzo bym się cieszył, gdyby Racibórz też miał kiedyś dwujęzyczne tablice – mówił Martin Lippa.

Poseł Henryk Siedlaczek podkreślił, że mniejszości są nie tylko bogactwem regionu, ale też jego wizytówką. Debata została zorganizowany przez Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej w ramach projektu "Polska krajem dla wszystkich", który jest dotowany przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.

/żet/

- reklama -

10 KOMENTARZE

  1. Hajduk, Siedlaczek, Lenk, Krzyżek…… akurat im to wszystko zwisa i powiewa. Jak ich interesuje mniejszosć niemiecka to głównie wtedy by zwiększyć elektorat. Na takie spotkania powinno zapraszać się ludzi młodych! A nie takich „z obowiązku” Czy w Raciborzu, jak w mniejszoci niemieckiej nie ma już ludzi młodych? Może MN podobnie jak Racibórz zmierza do upadku i tylko starszyzna się ostała. Znowu po raciborsku…. czyli sala pusta, bo strach zaprosić ludzi, ktorych się nie zna

  2. Co ten Starosta fanzoli? jaki tu bogactwo a tym bardziej pożytek z mniejszości niemieckiej? Prawie wszystkie markety, banki i jedyne zakłady w Racu są z udziałem kapitału niemieckiego a miasto jak na dłoni. to jeden wielki Bazar, gdzie wszyscy zarabiają – wyciągają z kieszeni Obywateli pieniądze a nic dla poprawy bezrobocia i gospodarki miasta i powiatu ! ! ! Ten Haus to jedne wielkie siedlisko propagangy Niemieckiej – co tam robi Starosta ! ! !

  3. Dobra rada dla tego [color=#4c4c4c; font-size: 12px; text-align: justify]Martin Lippa[/color][color=#4c4c4c; font-size: 12px; text-align: justify] , chłopie ciulnij se takie tablice na czole jedna po waszemu, a druga po polsku ” UWAGA IDIOTA”. Spiepszaj dziadu i nie judz między normalnymi ludzmi, którzy tu żyją i mieszkają.[/color]
    Już mieliście takiego kurdupla z wąsem jak u świni, który miał więcej kompleksów jak rozumu i próbował wam wmówić jakim to wspaniałym,wielkim, chytrym, itd. narodem jesteście. Też masz takie tendencje do wielkości ty ciulu???

  4. Dla malkontentów istnienia mniejszości narodowej w Raciborzu. Nie widzę w tym nieprawidłowości. Niedawno polsko orientowani Ślązacy też byli mniejszością a cyfry pokazuje PLEBISCYT. Ale nie bójcie się tutaj nie ma Korfantego który jako facet mniejszości ,na własna zbrodniczą reke ogłosił krwawą III-cią burdę śląską pragnąc narzucić domenę ewidentnej wiekszości. To było dobre ? No oczywiście,jak ktoś na swój użytek kreuje historie , to tak ….

  5. Czy kiedykolwiek widziałeś wyniki plebiscytu i plan podziału Górnego Śląska sporządzony na ich podstawie przez Międzysojuszniczą Komisję Plebiscytową, że wygadujesz takie brednie? Przeciwko tym germanofilskim zapędom Brytyjczyków Korfanty wzniecił powstanie, nie burdę, ale powstanie.

  6. Choć byście się zesrali, Korfanty ze Ślazakami Powstania wygrał,a Wasz Hitler wszystko przegrał. Grajcie sobie nadal marsza, nikt za Wami już nie pójdzie – młodzi „Niemcy” i te farbowane, mają w dypie wielkie niemcy, Oni mają przed oczyma dobrobyt, obojętnie w jakim państwie ! ! ! Co ta „świniarnia” robi na zebraniu DKF-u pod przewodnictwem Siedlaczka i Haus ??? Obojętnie, jak by nie liczyć, przeważająca liczba Polaków w Raciborzu, to wystarczy, by tych wywrotowców zadeptać, bez użycia broni ! ! !

  7. No nie byłbym taki pewny. Nie brakuje partii neonazistowskich. W Polsce też mamy takich idiotów napaleńców. To, że wspiera ich nasza władza umożliwiając im działanie jako mniejszości niemieckich jest jakąś bzdurą.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj