Wymiana pieców na ekologiczne to fikcja?

Radni Marian Gawliczek i Henryk Majnusz powątpiewają, czy prowadzony przez magistrat program wymiany kotłowni na ekologiczne ma sens. – Protestuję przeciwko nazywaniu ludzi palących węglem trucicielami – burzy się ten pierwszy.

Marian Gawliczek (z lewej) i Henryk Majnusz powątpiewają w skuteczność wymiany pieców na ekologiczne
 
____________________________________________

 

- reklama -

 

Członkowie komisji gospodarki miejskiej zapoznali się dziś z gminnym programem ograniczania niskiej emisji na następne dwa lata. Gmina przy współpracy z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska w dalszym ciągu poprzez dofinansowanie będzie zachęcać mieszkańców do wymiany pieców w przydomowych kotłowniach na spalające paliwo ekologiczne, montażu solarów, etc. Prezydent przyznaje, że z każdą edycją programy tracą na popularności. Nawet mimo faktu, iż do korzystania z nich zachęcali również księża w kościołach. Po prostu kto chciał skorzystać, już to zrobił.

 

Szefujący komisji Henryk Majnusz problem w słabnącym zainteresowaniem wymianą pieców widzi gdzie indziej. – To już przestało być opłacalne. Gaz i ekogroszek drożeją dużo szybciej niż zwykły węgiel, więc ci co kiedyś wymienili piece na ekologiczne wracają do palenia tańszymi paliwami – stwierdził dodając, iż samorząd nie ma zbyt wielu możliwości i bez uregulowań podejmowanych przez Państwo takie inicjatywy proekologiczne nie mają szans powodzenia.

 

Jeszcze dosadniej wyraził się Gawliczek, który zaprotestował przeciwko używaniu terminu "truciciele" wobec mieszkańców korzystających do ogrzewania domostw z węgla czy flotu. – To legalne paliwa będące w normalnej sprzedaży – zauważył. W jego opinii o wiele bardziej szkodzą środowisku np. spaliny samochodowe. – Mamy do czynienia z lobby, zachęcają nas żeby zmieniać piece a jednocześnie coraz więcej samochodów kupować. Dodał także, iż nie wierzy, że wymiana pieców w kilkudziesięciu domostwach w mieście znacząco wpłynie na poprawę jakości powietrza. Wsparł go Majnusz: – Czy metropolie takie jak Tokio czy Rzym są zadymione przez palenie węglem czy przez miliony samochodów? – pytał. Jak stwierdził, tylko rygorystyczna kontrola i egzekwowanie zakazu spalania odpadów jak plastik czy guma mogą przyczynić się do poprawy sytuacji.

– My nie odkrywamy Ameryki i robimy to co wszyscy w całej Europie – skonkludował prezydent Lenk. Mimo iż efekty nie są może rewelacyjne, miasto nie zamierza rezygnować z programów ograniczania niskiej emisji. – Będziemy je realizować w takiej skali, na jaką będzie nas stać. Jeśli stan środowiska poprawi się dzięki temu choć trochę, to już jest wymierny efekt – zakończył Mirosław Lenk.

 

/ps/

- reklama -

4 KOMENTARZE

  1. gdzie w necie znajdę informację nt. ile mi miasto dopłaci do pieca czy też solarów ? na stronie raciborz.pl nie znalazłem. Może miasto by wydało jakiś folder dla właścicieli domów na w/w temat ? W ogóle się sprawy nie nagłaśnia a oczekuje sie nie wiadomo jakich efektów, weźcie przykład z marketów – jak chcą coś sprzedać to o tym informują

  2. No, w Oborze w wielu domach nie przejmują się ochroną środowiska i spalają często gumę, styropian i plastiki – straż miejska tutaj w ogóle nie zagląda – często trudno tutaj oddychać a w sezonie grzewczym wywietrzyć dom to sztuka. I nawet nie ma możliwości zawiadomienia ich o działalności trucicieli śmieciowych z poziomu anonimowego formularza www, bo przecież nikt nie będzie ryzykował otwartego konfliktu z sąsiadem.

  3. Jak nie bedzie przepisu ktory pozwoli na kontrole w domach to nikt nie bedzie sie bał zakazów i dalej będa palić czym popadnie. Truciciele juz rozeznali, że nie muszą wpuscic strazy miejskiej bo im nie wolno interweniowac na siłę. Nasz urząd powinien wypracować system karania – wtedy jak ludzie beda sie bali kary to pomyslą zanim wrzucą plastik do pieca.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj