List do redakcji: Chaos w PKS

– Ludzie płacący sporo za przejazd chyba mają prawo wymagać, że spokojnie dojadą do pracy prawda? – pisze Czytelniczka w odniesieniu do sytuacji, w której autobus PKS-u zignorował oczekujących na przystanku pasażerów.

W poniedziałek mieszkanka Kuźni Raciborskiej napisała do nas opisując sytuację, która spotkała ją gdy chciała dojechać do Raciborza autobusem PKS-u. List Czytelniczki i odpowiedź przedsiębiorstwa przytaczamy poniżej w całości:

- reklama -

 

W poniedziałek rano wychodząc na autobus PKS do pracy spotkała mnie przykra niespodzianka. Przez przypadek zobaczyłam na rozkładzie jazdy, że na czas remontu ul. Świerczewskiego tą trasą nie będą jeździć autobusy (celowo piszę, że przez przypadek, gdyż jeśli się nie mylę informacja na przystankach pojawiła się dziś rano i  na pewno nie widnieje na stronie raciborskiego PKS. Do tego kartka została naklejona na rozkładzie, czyli w miejscu, gdzie osoba, która codziennie dojeżdża do pracy o tej samej godzinie, po prostu nie patrzy. Dodatkowo na kartce nie ma żadnych dat, od kiedy do kiedy zmiana obowiązuje).  

Do dyspozycji pasażerów pozostały przystanki przy ul. Kościelna i specjalnie do tego celu przysposobiony – na ulicy Działkowców. Dobrze, że wyszłam wcześniej z domu, bo udało mi się dobiec  właśnie do ul. Działkowców.  Na przystanku czekało już kilka osób tak samo jak ja zdziwionych całą sytuacją i tym, że informacja pojawiła się tak późno i w słabo widocznym miejscu.  To nie był jednak koniec niespodzianek. Zobaczyliśmy bowiem, jak z daleka nadjeżdża autobus … starą trasą i ani myślał zatrzymać się na „nowym” przystanku. Nie czekając, wykonałam telefon do siedziby PKS w Raciborzu i przedstawiłam całą sprawę prosząc, aby dyżurny dyspozytor szybko wrócił autobus, który pewnie jeszcze nie zdążył dojechać do Nędzy. Niestety w sposób opryskliwy zostałam poinformowana, że pan dyspozytor nie będzie teraz wracał autobusu i że on nic nie może na to poradzić. Stwierdził, że pewnie kierowca nie doczytał informacji o zmianach.

 

Moim skromnym zdaniem, jeśli PKS ewidentnie zawinił, to jaki problem było wrócić autobus? Konsekwencją byłoby jedynie kilka minut spóźnienia, a tak? Na przystanku stało pięć osób, z których większość spieszyła się do pracy lub miała inne pilne zobowiązania. Co taka osoba ma powiedzieć swojemu przełożonemu? Że autobus po prostu nie zatrzymał się na przystanku? Jeden może zrozumie, a drugi wręczy wypowiedzenie i tyle.
Dlaczego pasażer potrafi zastosować się do nakazu PKS i dochodzić na inne przystanki, a PKS, od którego ten nakaz wyszedł ma to po prostu gdzieś? Ludzie, którzy płacą naprawdę duże pieniądze za przejazd (obecnie cały bilet z Kuźni Raciborskiej do Raciborza kosztuje 7 zł, a bilet miesięczny ok. 200zł) chyba mają prawo wymagać, że spokojnie dojadą do pracy prawda?


Odpowiedź Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej sp. z o.o. w Raciborzu:

Zmiana organizacji ruchu w Kuźni Raciborskiej na ul. Świerczewskiego została przeprowadzona przez wykonawcę robót związanych z remontem ulicy. Tymczasowy przystanek autobusowy został “wybudowany” przez wykonawcę robót również informacja o przeniesieniu przystanku do nowej lokalizacji została rozmieszczona na w/w przez tegoż wykonawcę. PKS został poinformowany przez wykonawcę robót, iż po zamknięciu przejazdu ul. Świerczewskiego będzie obowiązywać objazd i nowa lokalizacja przystanku. Wykonawca zaplanował, iż zamknięcie nastąpi po godz. 10:00 w dniu 9.09.2013 r. Kurs z Kuźni Raciborskiej do Raciborza z godz. 10:20 odbył się w/w dotychczasowej, ponieważ  ul. Świerczewskiego nie była jeszcze zamknięta, kierowca nie zauważył pasażerów oczekujących na nowym tymczasowym przystanku w bocznej ulicy Działkowców. Po informacji telefonicznej do dyspozytora został natychmiast zawrócony (znajdował się w Babicach) i wrócił po osoby oczekujące w Kuźni Raciborskiej. Pasażerowie zostali dowiezieni do Raciborza z 15 minutowym opóźnieniem.

 

publ. /ps/

- reklama -

3 KOMENTARZE

  1. To nie pierwszy raz, kiedy słyszy się, widzi się, albo samemu bierze udział w takiej sytuacji. PK jest w porządku – nie zdazyło mi się jeszcze, żeby zignorowali mnie na przystanku,a le PKS to chołota! Ignorują ludzi na przystankach, na niektórych wcale się nie zatrzymują, mimo że ktoś chciałby wysiąć (i sa to ich przystanki!), a czasem w ogóle nie pojawiają się na przystankach (najczęściej na dworcu PKS – często są w rozkładzie, a nie ma ich w rzeczywistości ).

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj