Tłumy na świątecznym kiermaszu w szkole w Nędzy

Coroczny szkolny kiermasz świąteczny w Nędzy to coś znacznie więcej niż sprzedaż dekoracji.

W sali gimnastycznej szkoły w Nędzy tłoczno zaczęło się robić jeszcze przed rozpoczęciem kiermaszu. – Bo boję się, że te cuda znikną w mgnieniu oka! – stwierdziła pani Barbara z raciborskich Markowic. Coroczny szkolny kiermasz świąteczny w Nędzy to coś znacznie więcej niż sprzedaż dekoracji. To wydarzenie, które jednoczy społeczność chcącą zrobić coś pozytywnego dla szkoły, miejscowości i innych.

- reklama -

Na stoiskach można było znaleźć dosłownie wszystko, co mogłoby przyjść do głowy myśląc o świątecznych dekoracjach. Stroiki, świece, wieńce, choineczki, łańcuchy, kartki, ozdoby większe i mniejsze, takie do zawieszenia na choinkę i do ustawienia pod choinką jako oryginalny prezent. Całe mnóstwo ręcznie wykonanych cudeniek autorstwa rodziców uczniów szkoły, którzy od wielu tygodni poświęcali swoje popołudnia, przychodzili do szkoły i pracowali nad ich wykonaniem.

 

 

– Zaangażowanie rodziców jest ogromne! Poświęcili mnóstwo energii i czasu, by kolejny kiermasz mógł zostać zorganizowany. A trzeba pamiętać, że znalezienie czasu przed świętami łatwe nie jest i że czasem musi odbyć się kosztem innych spraw i obowiązków. A jednak postanowili go poświęcić innym – podkreślała dyrektor Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego w Nędzy Maria Czerwińska. – To można powiedzieć, wolontariat, bo przecież rodzice poza wewnętrzną satysfakcją, nic z tego nie mają. Wszystkie środki, które udaje się zebrać zasilają fundusz rady rodziców, a potem przekazywane są na potrzeby uczniów, np. wycieczki czy nagrody za udział w konkursach – dodaje dyrektor.

Teresa Augustyn z rady rodziców, miała pod opieką stoisko z kompozycjami z żywych choinek. – Udało nam się przygotować naprawdę bardzo dużo ozdób i to przeróżnych. Kiermasz przygotowujemy nie pierwszy raz i wiemy już, że listopad to ten miesiąc, kiedy się spotykamy i pracujemy dla szkoły. A to wszystko dla dzieci, więc warto – przyznała pani Teresa. Pani Joanna z Nędzy na kiermaszu, jak mówi, jest co roku. – Bo są świetnej jakości rzeczy za małe pieniążki, a do tego można wesprzeć szkołę. Wspaniała inicjatywa, ludzie robią coś wspólnie, mogą się poznać, zintegrować. Świetna rzecz – zachwycała się.

Maria Śliwa z rady rodziców, mama dwójki uczniów szkoły w Nędzy, przyznała, że przygotowywanie dekoracji na kiermasz było bardzo odprężające. – Mimo wielu spraw i obowiązków, przychodziłam tu z ochotą i przyjemnością. To bardzo relaksujące zajęcie. Trochę jak koło gospodyń, gdzie mogłyśmy się spotkać, porozmawiać. Bardzo jednoczące – przyznała.

Wśród gości zachwyconych przygotowanymi przez rodziców ozdobami, również wójt Nędzy Anna Iskała. – Uważam, że ten kiermasz to pewnego rodzaju hołd rodziców dla pracy nauczycieli ich dzieci. Poświęcali czas wcześniej, przygotowując te wszystkie cuda, pracują teraz, całą niedzielę po to, byśmy my mogli poczuć ten pierwszy dotyk świąt – mówiła wójt Iskała. Podczas kiermaszu nie zabrakło też występów najmłodszych uczniów, nad którymi czuwały nauczycielki wychowania wczesnoszkolnego.  

/gmina Nędza/

- reklama -

1 KOMENTARZ

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj