Ciekawa historia PDK w Raciborzu (część IV)

Ciekawa działalność PDK w Raciborzu – wspomnienia część III
Ciekawa działalność PDK w Raciborzu – wspomnienia część III

Działalność PDK w Raciborzu we wspomnieniach Krystiana Niewrzoła. W kolejnej części – lata 60.

 

- reklama -

Państwowy Teatr Ziemi Opolskiej w większych miastach zakładał filie przy poparciu i pomocy lokalnych władz społeczno-politycznych. W repertuarze uwzględniano zarówno utwory klasyczne oraz współczesne i rozrywkowe. Poziom wykonawczy był wysoki i bardzo ambitny. W raciborskim PDK utworzono jedną z pierwszych filii teatru. Przedstawienia odbywały się co tydzień. Jako instruktorowi środowiskowemu powierzono mi dodatkowo funkcję menadżera PTZO w Raciborzu.

Przedstawiciele ówczesnych władz miasta i powiatu ustaliły rozdzielnik w zależności od liczebności załogi danego zakładu pracy. Bilety odbierali co tydzień tzw. gońcowie a potem w fabryce czy firmie były one rozdzielane wśród załogi. Rozdzielnik zaplanowano na 450 miejsc, tak aby zapełnić przynajmniej parter sali widowiskowej.

Pracownicy obdarowani biletami często wysyłali na spektakle znajomych, sąsiadów lub dzieci, mimo iż sztuka była przeznaczona dla dorosłych. Zdarzało się, już po pierwszym akcie, że na salę wracała połowa publiczności.

Sztuki o charakterze rozrywkowym lub o tytułach lektur szkolnych, cieszyły się powodzeniem. W sezonie 1967/68 kierownikiem artystycznym a jednocześnie reżyserem był Stanisław Wieszczycki. To on zdecydował i podjął się reżyserii bardzo trudnej sztuki „Sennik Współczesny” Konwickiego. Utwór był ambicją reżysera pod kątem zaprezentowania go na ogólnopolskim festiwalu teatrów dramatycznych. Przez jury był on wysoko oceniony i nagrodzony. Natomiast dla przeciętnego widza był za trudny w odbiorze i bardzo długi w czasie bo trwał 3,5 godz. Nic dziwnego, iż do końca przedstawienia dotrwały trzy rzędy widzów.

Wtedy też było widać zmęczenie u aktorów. Być może, iż ono spowodowało w trzecim akcie upadek jednego z nich do orkiestronu i to prosto na bęben z przechowywanej tam perkusji. Publiczność przyjęła ten przypadek oklaskami jako zdarzenie przewidziane w scenariuszu przedstawienia. W tym momencie kurtynę szybko opuszczono a aktor lekko podrapany prędko wrócił na scenę i na gromkich brawach publiczności kontynuował razem z zespołem swoją rolę.

Ciąg dalszy nastąpi

Krystian Niewrzoł

Czytaj również:

Zobacz także:

Ciekawa historia Powiatowego Domu Kultury. Wspomnienia… (część I)

Ciekawa historia Powiatowego Domu Kultury w Raciborzu (część II)

Ciekawa działalność Powiatowego Domu Kultury w Raciborzu – wspomnienia (część III)

- reklama -

3 KOMENTARZE

  1. Pamiętam te czasy. W zakładzie na siłę wciskali nam bilety do teatru. Chociaż moje dorastające dzieci nauczyły się chodzić na przedstawienia. Dzisiaj już dorosłe , mieszkają w innych miastach i korzystają często z teatru,

  2. Ja chodziłam prawie na wszystkie przedstawienia. Rzeczywiście w sezonie teatralnym kiedy kierownikiem artystycznym był Pan Wieszczycki repertuar był bardzo ambitny ale trudny dla nieprzygotowanego widza.
    Dzięki Panu Niewrzołowi za organizację przedstawień.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj