Niepodległość i patriotyzm w ocenie raciborzan

Każdy ma swoją definicję patriotyzmu. To temat tak złożony, że ilu ludzi, tyle różnych opinii, myśli i poglądów. Pojęcie to w dużej mierze kreują życiowe doświadczenia każdego z nas, wychowanie, ale i nabywane przez lata spostrzeżenia, których źródeł należy dopatrywać się w otaczającej nas rzeczywistości. Z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości zapytaliśmy raciborzan, czym dla nich jest patriotyzm.

Zadaliśmy dwa – wydawać by się mogło – proste i otwarte pytania, a następnie daliśmy im kilka dni na zastanowienie. Brzmiały: Czym dla Ciebie jest Święto Niepodległości? oraz Jak rozumiesz pojęcie patriotyzmu? Doczekaliśmy się wielu różniących się przemyśleń, nad którymi warto się pochylić. Znamienne jest to, że wielu naszych rozmówców poprosiło o niepodawanie ich personaliów. Dlaczego? – To trudne zagadnienie. Wolałbym nie uzewnętrzniać swoich poglądów publicznie – usłyszeliśmy w większości przypadków.

- reklama -

Czy naprawdę jesteśmy niepodlegli?
To był pierwszy komentarz, który otrzymaliśmy. I od razu mocna, dosadna, trafiająca w serce i dająca do myślenia wypowiedź. – Przede wszystkim zacząłbym od pytania czy w ogóle świętowanie stulecia niepodległości jest uzasadnione – odpisał nam jeden z raciborzan, prosząc o anonimowość, ponieważ – jak sam przyznał – ważniejsze od nazwiska autora, są jego myśli. – Skąd pomysł na polemikę w tej sprawie? A no stąd, że „niepodległość” to pojęcie ostre i jednoznaczne. Jeżeli kraj jest niepodległy tzn. że może sam o sobie decydować. Bez niczyjej ingerencji i bez nadzoru stanowić o swoim prawodawstwie, obowiązkach i przywilejach obywateli – generalnie o sobie. Czy przez ostatnie 100 lat tak właśnie było? Chyba nie! Tzw. 100-lecie niepodległości to data, od której Polska ponownie pojawiła się na mapie. Teraz zawrzała krew w żyłach tych wszystkich kierowców, którzy jeżdżą z „kotwicą” na samochodzie albo mają ją na połowie swoich czerwonych bluz. Pewnie większość z nich nie zna symbolu „żółwia”. Teraz większość z nich wpisała w wyszukiwarce hasło: „Żółw Polska Walcząca”. A godzina „W” kiedy była? I znowu Google… A teraz rozłożenie na łopatki. Jaką rolę w tym wszystkim mieli Roman Dmowski i Ignacy Paderewski? Cóż, czyżby Google? – czytamy w korespondencji z naszą redakcją.

KODziarze i narodowcy
Nasz rozmówca zauważa, że to, o czym mówi bezpośrednio odnosi się do pojęcia patriotyzmu. – Bo co znaczy patriotyzm? Kto jest patriotą a kto nim nie jest? – zastanawia się i ostrzega przed bezrefleksyjnym generalizowaniem. – Bo co innego powie gość, który na środku raciborskiego rynku darł mordę „J*ać murzynów!” 5 minut po tym, kiedy wszyscy stanęliśmy i razem odśpiewaliśmy Hymn Polski przed meczem naszej reprezentacji z reprezentacją Senegalu na ostatnich mistrzostwach. Swoją drogą chłopak ma piękną, kampanijną „słitfocię” z nowymi prezydentami miasta. Co innego powie „KODziarz”, który maszeruje w koszulce z napisem „KON STY TUC JA” i też niejednokrotnie zieje nienawiścią. Co innego zaś powie zwolennik RAŚ, który w ogóle nie czuje jakiegokolwiek wewnętrznego związku z Polską – wymienia, a następnie nazywa patriotyzm “pojęciem zbyt mocno związanym z polityką i przez polityków wykorzystywanym. Jak przyznaje, “najgorsze w tym wszystkim jest to, że to politycy uzurpują sobie prawo do ustalania kanonu cech, które w sposób zero-jedynkowo określą, kto jest patriotą a kto nie. Bo czy dzisiaj wolno mi powiedzieć, że Romuald Rajs ps. „Bury” był bandytą i mordercą a jednocześnie być patriotą? Znowu się gotuje krew części czytających. To dopowiem jeszcze, że najmłodsze dziecko zamordowane w Zaleszanach przez oddział Burego miało 6 miesięcy. Dzisiaj rondo na placu mostowym nosi nazwę Żołnierzy Wyklętych, do których ten właśnie Bury jest zaliczany. No to znowu Google – „Zaleszany Romuald Rajs”. Zdziwienie? „To na pewno kłamstwo tych lewackich szumowin” – wytłumaczenie niepodważalne – nie kryje raciborzanin i stanowczo dodaje: Nie zgadzam się na patriotyzm, który zakłamuje historię i traktuje ją w sposób wybiórczy. Bo czy Pilecki nie był polskim bohaterem? Oczywiście, że był! I stawianie go w jednym rzędzie z Rajsem jest wręcz świętokradztwem! Nie mówiąc o tym, że nasze miasto historycznie najkrócej było polskie. Nawet jeżeli przyjąć, że za czasów Piastów, którzy pochodzili od ludów germańskich, był Polski. Za to chrzest przyjęliśmy szybciej niż Mieszko…

Z myślą o przyszłości
Zadając pytania o niepodległość i patriotyzm staraliśmy się sięgnąć po wypowiedzi przedstawicieli różnych profesji, środowisk, raciborzan mniej lub bardziej znanych. Swoimi przemyśleniami podzielił się z nami m.in. Odyseusz Olbiński, którego większość mieszkańców kojarzy zapewne z organizowanym od lat INTRO Festiwalem. W jego oczach Święto Niepodległości jest lekcją historii, bo sam fakt stulecia skłania do cofnięcia czasu i przynajmniej pobieżnego zrozumienia tematu. – Patriotyzm z kolei jest myślą o przyszłości, a nie przeszłości. Poszanowanie przodków, kupowanie polskich produktów, wyzwalanie potencjału Polaków niskimi podatkami i budowanie silnej i nietłamszonej gospodarski. Stawianie na silną gospodarkę, a nie na silną historię – przekonuje Olbiński.

Przywiązanie do Hajmatu
O podzielenie się swoim zdaniem na temat niepodległości i patriotyzmu poprosiliśmy także znanego w naszym powiecie, związanego z Chałupkami, historyka, regionalistę i autonomistę Kamila Kotasa. – Polskie Święto Niepodległości jest mi właściwie obojętne, mam do niego neutralny stosunek. Wydarzenia, które upamiętnia to święto są w zasadzie nieobecne w pamięci “historycznej” czy “tożsamościowej” mojej rodziny, i to zarówno tej części rodziny pochodzącej z przedwojennego Śląska niemieckiego, jak i polskiego – nie kryje K. Kotas, dodając: – Pamięć o polskiej niepodległości z 1918 roku to często obca pamięć dla górnośląskich rodzin. Dodatkowo, polityka Państwa Polskiego wobec Górnoślązaków i regionu pozostawia wiele do życzenia i aktualnie nie sprzyja powstawaniu wśród autochtonów jakiejś więzi z tym świętem oraz docenianiu czy wręcz odpowiednim poważaniu go.

W kwestii patriotyzmu Kotas uważa, że nie ma uniwersalnej definicji tego pojęcia. – Tyle może być wersji, ilu ludzi, każdy w zgodzie z sobą może go indywidualnie zdefiniować i praktykować. Dla mnie patriotyzm to umiłowanie, szacunek, przywiązanie do mojego Hajmatu, czyli do Górnego Śląska, a w szczególności do szeroko pojętej ziemi raciborskiej – wyjaśnia regionalista, dopowiadając, że patriotyzm to też odpowiedzialność za swój Hajmat oraz jego dziedzictwo, a dodatkowo działanie na jego rzecz.

Pamięć o bohaterach
Dla wielu, w tym dla raciborzanina Marka Latki, Święto Niepodległości to okazja do uczczenia pamięci tych, którzy oddali zdrowie, a nawet życie dla wolności narodu polskiego. – Dzisiaj żeby czuć wdzięczność i podziw do tych ludzi, trzeba być patriotą, trzeba czuć się Polakiem. Na nasze szczęście Polska nie jest, w sensie militarnym, w stanie wojny, dlatego patriotami jesteśmy na co dzień, będąc dumnymi z naszego kraju. Wychowując w takim poczuciu dzieci, płacąc podatki, broniąc Polski przed “atakami” państw trzecich w środkach przekazu medialnego, np. dementując fatalne stwierdzenie o “polskich obozach śmierci”. Ciekawą wypowiedzią podzielił się z nami także pan Julian, zawierając swoją myśl w jednym zdaniu: Patriotyzm to korzystanie z dziedzictwa naszych przodków na potrzeby tworzenia codzienności i co za tym idzie przyszłości.

oprac. wk, fot. Ireneusz Burek

- reklama -

61 KOMENTARZE

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj