Sytuację w dużej mierze przypisuje się wariantowi Delta, który uważa się za bardziej zaraźliwy niż inne mutacje koronawirusa.
Jeszcze 13 czerwca według danych WHO odnotowano w Izraelu trzy nowe zakażenia koronawirusem. Później jednak sytuacja zaczęła się pogarszać, a dziś tamtejsze media mówią o odrodzeniu się SARS-CoV-2. 5 lipca w kraju tym potwierdzono 501 nowych infekcji. To najwyższy wynik od 30 marca, kiedy odnotowano 571 zakażeń. Sytuację w dużej mierze przypisuje się wariantowi Delta, który uważa się za bardziej zaraźliwy niż inne mutacje koronawirusa. Już teraz odpowiada on w Izraelu za ponad 90% przypadków zachorowań. Współczynnik R, czyli średnia liczba wtórnych infekcji od jednej osoby, wynosi obecnie 1,43.
Są też optymistyczne informacje. Liczba ofiar śmiertelnych pozostała na niezmienionym poziomie. Ministerstwo zdrowia Izraela podało też, że w szpitalu przebywały 73 osoby z powikłaniami COVID-19, w tym 33 w ciężkim stanie, co stanowi niewielki spadek w stosunku do poprzedniego dnia.
Około połowa nowych przypadków zachorowań dotyczyła dzieci w wieku szkolnym, a spośród odnotowanych 5 lipca zachorowań 42% dotyczyło osób zaszczepionych przeciwko COVID-19. Eksperci zauważają jednak, że fakt ten nie świadczy o niskiej skuteczności szczepionek, ale o nieosiągnięciu jeszcze odporności zbiorowej, której próg jest wyższy dla szybciej przenoszącego się wariantu wirusa. Po dwóch dawkach szczepionki jest tam 60% społeczeństwa.
Wobec wzrostu liczby przypadków COVID-19 premier Naftali Benet zalecił ministerstwu zdrowia, by przyspieszono dwa badania medyczne dotyczące potrzeby podawania trzeciej dawki szczepionki.
Minister zdrowia Izraela Nitzan Horowitz podkreślał niedawno, że kraj próbuje walczyć z wirusem, unikając paniki i ograniczając obostrzenia do minimum, aby umożliwić kontynuację niemal normalnego życia. – Rozumiemy, że koronawirus nie zniknie w najbliższym czasie i że po szczepie Delta pojawi się inny wariant. Będziemy musieli nauczyć się żyć z chorobą COVID-19 i ją kontrolować. Polityka, którą staram się wdrożyć, wybiega nie tylko na kilka tygodni, ale na rok w przyszłość – mówił Horowitz.
Trudna sytuacja jest także w Wielkiej Brytanii, gdzie we wtorek poinformowano o 28 773 nowych zakażeniach koronawirusem, co jest najwyższą liczbą od 29 stycznia. Odnotowano też 37 zgonów z powodu COVID-19, najwięcej od 23 kwietnia. To kolejny w ostatnich kilkunastu dniach przypadek rekordowego bilansu w trakcie trzeciej fali pandemii COVID-19. Dotychczas najwyższy był ten z 30 czerwca, gdy potwierdzono prawie 28 tys. infekcji.
Minister zdrowia Sajid Javid ostrzegł, że jeszcze przed planowanym na 19 lipca zniesieniem restrykcji w Anglii dobowe bilanse mogą dojść do 50 tys., a w czasie lata – nawet do 100 tys. Argumentem na rzecz zniesienia restrykcji jest jednak fakt, że dzięki szczepieniom liczba hospitalizacji i zgonów nie rośnie tak gwałtownie jak zakażeń.
W szczycie drugiej fali, w połowie stycznia, dobowe bilanse przekraczały 60 tys., a codziennie umierało ponad 1000 osób. Do poniedziałku włącznie pierwszą dawkę szczepionki przeciw COVID-19 otrzymało ponad 45,4 mln osób, a drugą – prawie 33,9 mln. Stanowi to odpowiednio 86,2% oraz 64,3% dorosłych mieszkańców kraju.
oprac. /kp/