W przypadku dzieci największe ryzyko związane z COVID-10 dotyczy nie samego przebiegu infekcji, ale późniejszych powikłań, które dotykają również tych, u których zakażenie przebiegało bezobjawowo lub łagodnie.
– Mamy niewątpliwie początek czwartej fali. To jest na razie jeden-dwa w skali Beauforta. Mówimy o magii małych liczb, w związku z tym te liczby, chociaż przyrastają, nie są wysokie. Ale będzie gorzej – powiedział dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, w TVN 24. Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw walki z COVID-19, zwrócił z kolei uwagę na to, że około połowa Polaków jeszcze się nie zaszczepiła. – Trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego tak się stało, że połowa Polaków nie uwierzyła w zachęty szczepionkowe i to wypowiadane z różnych ust. Jeżeli poznamy przyczyny, zrozumiemy, dlaczego ci ludzie nie chcą się szczepić, to może udałoby się ten proces jeszcze jakoś odwrócić. Chociaż jest bardzo późno – podsumował dr Grzesiowski.
Dr Michał Sutkowski zapytany o to, czy do szpitala trafiają z powodu COVID-19 osoby zaszczepione, powiedział, że „trafiają tacy i tacy”. – Ale trzeba oczywiście powiedzieć, w jakich proporcjach. Ponad 90% osób trafiających do szpitala to są osoby niezaszczepione – podkreślił.
Jak prognozują eksperci, czwarta fala będzie inna – uderzy w dzieci i osoby młode. – Mamy raporty z różnych krajów, m.in. ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, gdzie ewidentnie widać, że czwarta fala jest falą niezaszczepionych. Wszystkie dzieci poniżej 12. roku życia są niezaszczepione, a odsetek w grupie 12-18 lat też jest niezadowalający, więc spodziewamy się, że będzie to fala, która będzie dotykać przede wszystkim dzieci – podkreśla dr Lidia Stopyra, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.
Podobne prognozy przedstawia również dr Łukasz Durajski, ekspert WHO. – Biorąc pod uwagę, że część osób jest zaszczepiona, część to ozdrowieńcy, to faktycznie można zakładać, że ta fala będzie dotyczyła znacznie silniej dzieci. Widać to wyraźnie, obserwując na przykład sytuację w Izraelu, który ma bardzo wysoki odsetek zaszczepionych mieszkańców, a 50% zachorowań na COVID-19 stanowią tam teraz pacjenci poniżej 19. roku życia – mówi.
Jak wyjaśnia, koronawirus poszukuje „nowego rezerwuaru”, żeby przetrwać. – W związku z tym, że rezerwuar w postaci dorosłych zaszczepionych już coraz częściej mu blokuje ścieżkę przeżycia, wirus szuka teraz osób, które dają mu większą szansę, a to jest właśnie przede wszystkim grupa młodszych, niezaszczepionych pacjentów – tłumaczy pediatra.
Dr Durajski przypomina, że w przypadku dzieci największe ryzyko związane z COVID-10 dotyczy nie samego przebiegu infekcji, ale późniejszych powikłań, które dotykają również tych, u których zakażenie przebiegało bezobjawowo lub łagodnie. – Niestety, ale mam coraz więcej pacjentów z powikłaniami. W wakacje miałem pacjentów, u których dopiero po badaniach na przeciwciała okazywało się, że przechodziły wcześniej COVID. Przede wszystkim trafiają do mnie pacjenci ze zmianami w płucach, które widać na zdjęciach RTG, wiele dzieci ma problem z normalnym oddychaniem, ze złapaniem oddechu, problemy ze snem. Mam pacjentów z uszkodzeniem mięśnia sercowego. To są zmiany, z którymi sobie nie poradzimy, to są blizny, które zostają na całe życie – alarmuje dr Durajski.
oprac. /kp/