Dlaczego Pietrzak wybrał działalność artystyczną? Jaka jest geneza hymnu Solidarności? Na kogo bedzie głosował Pietrzak? Przeczytaj w wywiadzie Mateusza Kurkowskiego i Doroty Piszcz.Z Janem Pietrzakiem, goszczącym w Raciborzu 13 października, rozmawiali uczniowie Gimnazjum nr 1 w Raciborzu.
Mateusz Kurkowski (autor pytań): Ogólnie wiadomo, że urodził się pan na Targówku. Czy nie naruszając pańskiej prywatności, mógłby pan podzielić się z nami jakąś historią ze swojego dzieciństwa? Ciekawi jesteśmy, jakie było pierwsze wypowiedziane przez pana słowo.
JAN PIETRZAK: Pierwszego słowa nie pamiętam, lecz pewnie było to „mama” lub „tata”, a dzieciństwo … cóż, skoro przeżyłem wojnę, nie należało do łatwych. Nie chcę go sobie przypominać.
M.K: Pańscy rodzice byli wspaniałymi ludźmi. Czy ich działalność miała wpływ na pańską karierę?
J.P: Oczywiście, że tak. Zwłaszcza, że ojciec mój, zmarł bardzo młodo. Po tym zdarzeniu chciałem uciec. Ucieczkę przeprowadziłem – znalazłem się w wojsku.
M.K: Trafił pan tam w wieku 11 lat! Wiadomym jest, że to instytucja dla prawdziwych mężczyzn. Co może nam pan powiedzieć o tym okresie swojego życia?
J.P: Dużo. Przede wszystkim to, że wojsko wpoiło mi wiele wartości: działanie w grupie, hardość, twardość, zdecydowanie. Muszę przyznać, że potem nawet moja matka nie dawała sobie rady.
M.K: Pańska działalność artystyczna jest znana i ceniona w całej Polsce. Dlaczego wybrał pan sztukę, a nie np. chemię?
J.P: Było to dziełem przypadku. Po trudnym okresie mojego życia szukałem oparcia, spokoju, rozrywki również, znalazłem je w warszawskich klubach studenckich. Wtedy też powstał kabaret Hybrydy.
M.K: Od którego wszystko się zaczęło. Współpracował pan wtedy z wieloma znamienitymi personami, kogo i dlaczego najmilej pan wspomina?
J.P: Nie sposób tego wskazać, ponieważ było tam około 100 wspaniałych ludzi. Mogę jednak wskazać dwie osoby, których miło wspominać nie mogę, gdyż donosiły na mnie do UB.
M.K: Chyba najsłynniejszym pańskim dziełem jest pieśń hymniczna „Żeby Polska, była Polską”. Jak ona się narodziła? Czy pisząc ją, przewidział pan, że wywoła taki odzew i stanie się nieoficjalnym hymnem Solidarności?
J.P: Tego nie sposób było przewidzieć, a narodziła się powiem szczerze – pośród zgorzknienia, żalu i tęsknoty za Polską, naprawdę będącą Polską!
M.K: Stan wojenny tymczasowo przerwał działalność pańskiego kabaretu. Jednak zaraz po jego zakończeniu „Pod Egidą” został zreaktywowany. Czy nie myślał pan wtedy o zakończeniu twórczości? Przecież dla satyryka nastały wtedy ciężkie czasy…
J.P: To prawda, czasy były naprawdę ciężkie, ale to właśnie dlatego uprawianie kabaretu sprawiło mi taką radość. Wiadomo – wszystkie polityczne żarty, były zakazane, a ówczesna milicja straszliwie tępiła takie przejawy kultury. Ale dla satyryka nie jest ważne prawo, tylko ludzie, a Polacy – wiadomo, jak im zabraniają, to się głośniej śmieją.
M.K. Hahaha …! A czy teraz na czterdziestolecie kabaretu „Pod Egidą”, może pan go podsumować? Czy mógłby pan podzielić sie z nami jakąś zakulisową historią?
J.P: Och …. Na historię to zabrakłoby dwóch grubych tomów, mogę jednak powiedzieć o tym, czego ludzie bardzo niesłusznie – nie zauważają. Chodzi mianowicie o układanie, pisanie i wypróbowywanie tekstów tworzonych z tymi „znamienitymi personami”. Nie wyobrażasz sobie młody kolego, jak wiele pracy i cierpliwości to kosztuje. Cieszy mnie jednak, że wielu młodych ludzi, z którymi współpracowałem: takich jak: Marcin Daniec, Ewa Kasprzyk, Edyta Geppert, wyrosło pod moimi skrzydłami na świetnych kabareciarzy i teraz naszą nadzieją jest córka Jacka Kaczmarskiego.
M.K: Dziś jest Pan członkiem Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego. Domyślam się, że to na pana Prezydenta i PiS będzie pan głosował w najbliższych wyborach. Czy jestem w błędzie?
J.P.: Nie absolutnie nie jesteś w błędzie! Oczywiści, że będę głosował!
M.K: Czy można wiedzieć dlaczego PiS?
J.P: Pewnie! Zawsze wybieram partię i ludzi będących według mnie najbliżej Solidarności!
M.K: Dziękuję serdecznie za rozmowę!
Zobacz również:Jan Pietrzak bawił raciborzan