W sobotnim meczu II ligi piłki siatkowej mężczyzn zespół AZS-u „Rafako” uległ MKS-owi Sudety Meblomarket Kamienna Góra 2:3 (21:25, 20:25, 36:34, 25:18, 12:15).
Tym sposobem po zaciętym meczu 22 punkt dopisali do swojego dorobku raciborscy siatkarze. W historii występów Klubu Siatkarskiego AZS „Rafako” Racibórz w drugiej lidze takiego meczu na hali OSiR w Raciborzu jeszcze nie było, a trzeci set spotkania zakończony zwycięstwem raciborzan 36:34 zostanie zapisany jako najdłuższy w dotychczasowej historii klubu. Szkoda tylko, że fiałowego seta wygrała drużyna gości.
Zgodnie z zaleceniami władz PZPS mecz rozpoczął się minutą ciszy za tych, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Mirosławcem i trwał przy dopingu bez użycia bębnów. Kibice obu drużyn wykazali się dużą dojrzałością, mimo wielkich emocji zgotowanych tego sobotniego popołudnia przez ich ulubieńców. W przebiegu całego spotkania słowa uznania należą się raciborskim siatkarzom za wielką ambicję, wolę walki i „pościg za wynikiem”, choć po raz kolejny zupełnie nieudanie rozpoczęli mecz, popełniajac bardzo dużo błędów własnych.
Pierwsze dwa sety przebiegły pod dyktando drużyny gości i kiedy wydawało się, że mecz potrwa jeszcze tylko kilka chwil nastąpił przełom w grze siatkarzy KS AZS „Rafako” Racibórz. Wielka zmiana nastąpiła od stanu 18:18 w trzecim secie. Agresywna zagrywka, poprawne przyjęcie, dobra gra blokiem i w ataku doprowadziła po raz kolejny w tym secie do remisu 25:25, przedłużając szansę na pozostanie w meczu. Kolejnych dziewięć punktów obie drużyny zdobywały „punk za punkt” i na tablicy świetlnej pojawił się wynik 34:34. Szczęśliwie dla gospodarzy kolejne dwie piłki dały im zwycięstwo w tym secie.
Okazało się, że po raz kolejny dobra gra Marcina Gonsiora, który pomimo niepełnej dyspozycji zdecydował się pomóc kolegom, przyniosła bardzo dobre efekty. Podobała się gra rozgrywającego Aleksandra Galińskiego i środkowego Bartosza Buniaka, który w całym meczu zdobył 23 pkt.
Dla odmiany czwarty set od początku układał się po myśli raciborzan, którzy w tej fazie gry mieli również więcej szczęścia wygrywając większość sytuacyjnych piłek. Drużyna gości nieco się zagubiła natomiast siatkarze AZS „Rafako” utrzymali koncentrację i swój optymalny poziom gry w całym secie wygrywając pewnie 25:18.
W siatkówce tie – break jest prawie zawsze loteryjny. Tym razem los okazał się przychylniejszy dla drużyny gości, która szybko objęła prowadzenie 4:1 i nie oddała przewagi już do końca wygrywając ostatecznie 15:12 i cały mecz 3:2.
W ocenie trenera Witolda Galińskiego szkoda straconych punktów, bo można się było pokusić o zwycięstwo w tym meczu. Warunkiem wygrywania z drużynami z czołówki tabeli jest ustabilizowane przyjęcie szczególnie „zagrywek szybujących” wykonywanych z dużej odległości. Mimo tego, że od początku sezonu trener i zawodnicy bardzo dużą uwagę przywiązują do trenowania tego elementu to po raz kolejny były z tym duże kłopoty. Ponadto potrzebna jest aktywniejsza gra w obronie na pozycji libero. Jak potwierdził sobotni mecz, w grze przeciwko drużynom z zawodnikami mającymi przeszłość w Polskiej Lidze Siatkówki niektórych zawodników trema „usztywnia” na tyle, że nie potrafią zaprezentować swoich niemałych przecież umiejętności.
Dwa kolejne ligowe mecze AZS „Rafako” rozegra „na wyjeździe” z Bzurą Ozorków i SMS Łódź z nadziejami na zdobycie kolejnych punktów, które pozwolą na zbliżenie się do pierwszej czwórki w ligowej tabeli.
/Piela/