Rok akademicki, który właśnie się rozpoczął, dla Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu jest rokiem szczególnym. Uczelnia obchodzi bowiem 10-lecie swojego istnienia.Rozpoczynamy, jako raciborska społeczność akademicka, obchody ważnej rocznicy – dziesięciolecia powstania Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu. Dziesięć lat to z punktu widzenia historii, tego, co badacze dziejów nazywają „długim trwaniem” bardzo niewiele, ale z perspektywy egzystencji poszczególnych osób jest to już znaczący okres. Nigdy dosyć przypominania, że doprowadzenie do powstania w naszym mieście wyższej uczelni jest jednym z najbardziej doniosłych wydarzeń w dziejach Raciborza. Można bez przesady stwierdzić, że ambicje w zakresie kształcenia (i to na wysokim poziomie) uzewnętrzniały się w raciborskiej społeczności od najdawniejszych czasów. W dobie średniowiecza i później działały w mieście dwie bardzo cenione instytucje edukacyjne: szkoła kolegiacka przy kolegiacie Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny oraz szkoła klasztorna prowadzona przez dominikanów. W Rudach funkcjonowała także wysoko notowana szkoła klasztorna kierowana przez cystersów. Początki tradycji szkolnej w Raciborzu symbolizuje znajdująca się na gmachu głównym naszej uczelni tablica ku czci Wawrzyńca z Raciborza, wybitnego teologa krakowskiego z XV wieku. Warto przy okazji przypomnieć oraz reaktywować pomysł nadania raciborskiej PWSZ imienia tego rektora Akademii Krakowskiej.
Szczególne znaczenie w dziejach raciborskiej edukacji, stawiającej sobie poprzeczkę bardzo wysoko, odegrało Królewskie Ewangelickie Gimnazjum, powołane do istnienia przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III w 1818 roku i funkcjonujące w dawnym klasztorze dominikanek, zlikwidowanym na mocy edyktu sekularyzacyjnego z 1810 roku. Przez instytucję tę przewinęło się w okresie jej istnienia (lata 1818-1945) mnóstwo wybitnych postaci, zarówno wśród kadry nauczającej, jak i w społeczności uczniów oraz absolwentów. Wystarczy wymienić takie osoby, jak arcybiskup polowy Wojska Polskiego Józef Gawlina, poeta Jan Kasprowicz, ks. bp Józef Natan, twórca olbrzymiego kompleksu leczniczego – szpitala dla psychicznie chorych w Branicach, doktor Józef Rostek, współzałożyciel „Nowin Raciborskich” i „Strzechy” i wiele innych postaci. Istnienie sławnego raciborskiego Gimnazjum inspirowało już w XIX wieku starania o utworzenie w naszym mieście uczelni wyższej. Nie doszło do tego ani wówczas, ani też po II wojnie światowej, kiedy na fundamentach założonych w latach 30. pod polskie gimnazjum dla dziewcząt wzniesiono gmach, w którym w 1954 roku rozpoczęło działalność Studium Nauczycielskie. Szkoła ta stała się na wiele lat ważnym ośrodkiem kulturowym w regionie raciborskim, a wśród jej wykładowców dojrzewała myśl o przekształceniu placówki w uczelnię wyższą. Studium Nauczycielskie wytworzyło silne środowisko, kreujące miejscową elitę, która nigdy nie zarzuciła myśli o powołaniu w jednym z najstarszych miast Górnego Śląska szkoły wyższej. Pierwsze, bardzo zresztą intensywne, starania podjęto w latach 1977-1981. Wydawało się, że przyniosą one pozytywny efekt, ale tak się nie stało. Podobnie później, kiedy funkcjonowało „drugie” Studium Nauczycielskie, na początku transformacji (na przełomie lat 80. i 90.), niezwykle zaawansowane były dążenia do uruchomienia szkoły wyższej. I tym razem trzeba było niestety spasować. Dopiero powołanie w 1990 roku w Raciborzu Kolegium Nauczycielskiego w miejsce likwidowanego SN-u, a dekadę później umiejętne wykorzystanie okoliczności (likwidacja kolegiów nauczycielskich)
i uzyskanie pozytywnej decyzji rządu stało się punktem zwrotnym.
20 września 2001 roku ówczesny premier profesor Jerzy Buzek, podpisał rozporządzenie, na mocy którego utworzono w Raciborzu z dniem 1 lutego 2002 roku Państwową Wyższą Szkołę Zawodową. Uczelnia ruszyła, zaczęła się wspaniała intelektualna przygoda, w której od dziesięciu lat uczestniczyło i wciąż uczestniczy mnóstwo osób. Pisząc w wielkim skrócie o procesie uruchamiania szkoły wyższej w Raciborzu celowo pomijałem nazwiska ludzi, dzięki którym to, co tak wielu wydawało się kompletnie niemożliwe, stało się realne. Uczyniłem tak dlatego, że nie sposób w tak ogólnym artykule oddać należyty hołd wielu wspaniałym osobom, będącym chlubą Raciborza. Gdyby nie te właśnie osoby, z których każda powinna zostać przez społeczność naszego miasta odpowiednio uhonorowana, PWSZ nigdy by w Raciborzu nie powstała. To dzięki ich determinacji, konsekwencji, umiejętności rozwiązywania nierozwiązywalnych, wydawałoby się, problemów, społeczność raciborskiej uczelni żyje i promieniuje na wspólnotę lokalną. Pragniemy, jako pismo uczelniane, wypełnić misję przypominania o tych wszystkich osobach i ich działaniach, dlatego w kolejnych numerach „Eunomii” w roku akademickim 2011/2012 publikować będziemy artykuły zarówno o ludziach podejmujących starania o uruchomienie uczelni, jak i o wszystkich tych, bez których nie mogłaby się ona rozwijać. Rozpoczynający się rok akademicki chcemy zatem w znacznym stopniu podporządkować obchodom dziesiątej rocznicy PWSZ. Oprócz materiałów historycznych zaprezentujemy Państwu relacje ze wszystkich przedsięwzięć rocznicowych (konferencji, seminariów, koncertów itd.), których zaplanowano wiele.
dr Janusz Nowak
Artykuł zaczerpnięto z Eunomii nr 7 (47) / październik 2011
Czytaj również inne artykuły: