Ocenili biura poselskie. Siedlaczek poniżej średniej

Każdy poseł dostaje 10 tys. zł miesięcznie na prowadzenie biura. Stowarzyszenie Pro Collegio sprawdziło, czy są to pieniądze sensownie wydane. Blado na tle innych parlamentarzystów wypadło biuro posła Henryka Siedlaczka.

Stowarzyszenie Pro Collegio sprawdziło m.in., czy pracownicy biur poselskich odpowiadają na listy i to zarówno te wysyłane tradycyjną pocztą, jak i za pośrednictwem internetu, czy można się w ogóle tam dodzwonić, przejrzano też internetowe strony posłów w poszukiwaniu informacji o sposobie kontaktu z nimi. Okazuje się, że parlamentarzyści nie odpisują na e-maile, nie odbierają telefonów i nie mają strony internetowej – donosi gazeta.katowice na podstawie raportu stowarzyszenia.

W rankingu każde biuro mogło otrzymać max. 40 punktów. Biuro poselskie Henryka Siedlaczka dostało ich zaledwie 13, a więc poniżej średniej wynoszącej 13,5 dla przeciętnego biura. Dla porównania, biuro Marka Krząkały oceniono na 33 punkty (co daje mu miejsce w pierwszej dziesiątce zestawienia), zaś Joanny Kluzik-Rostkowskiej – tylko na 6.

Z naszych doświadczeń i kontaktów z biurem posła Siedlaczka wynika, że jest to ocena zaniżona. Chyba nie zdarzyło się jeszcze, żeby nie odebrano telefonu, gdy próbowaliśmy się dodzwonić. Również materiały o które prosiliśmy, przesyłane nam były natychmiast. Co więcej, sam Siedlaczek nie unika kontaktu z mediami oraz wyborcami i odbiera telefon za każdym razem jak tylko może. Jeśli nie może, oddzwania przy pierwszej nadarzającej się okazji. Jedynie do czego można się przyczepić, to internetowa stona posła. Niezbyt często aktualizowana, przez co zawarte na niej informacje do zbyt świeżych nie należą.

/op/

czytaj także: Siedlaczek sejmową mróweczką

Obserwuj nas w Google News