Wydane zostało pozwolenie na budowę farmy wiatrowej w gminie Rudnik. W ciągu kilkunastu najbliższych miesięcy na terenie gminy ma stanąć 16 turbin wiatrowych o wysokości 150 metrów każda.
O budowie farmy wiatrowej na terenie gminy Rudnik mówi się już od kilku lat. Krakowska firma EP Gamów Sp. z o.o. o pozwolenie na budowę starała się od 2007 roku. Wówczas do Urzędu Gminy w Rudniku wpłynął wniosek o wydanie decyzji środowiskowej w tej sprawie. – Firma miała ułatwione zadanie, gdyż w planie zagospodarowania przestrzennego były już wyznaczone rejony, w których mogą stanąć turbiny – tłumaczy wójt gminy Rudnik, Alojzy Pieruszka. Firma, według wytycznych otrzymanych od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach musiała dostarczyć gminie wyniki badań pomiaru wiatrów oraz przelotu ptaków na terenie, na którym mają stanąć turbiny wiatrowe. Badania trwały rok. Kolejny rok upłynął na pomiarze przelotu nietoperzy na tym rejonie oraz na pomiarze wiatrów na większej wysokości. Dopiero kiedy do Urzędu Gminy dostarczono wyniki wszystkich badań, ruszyło postępowanie w tej sprawie.
Rozpoczęły się rozmowy z urzędnikami, rolnikami oraz mieszkańcami gminy. Nie obyło się bez głosów protestu. Mieszkańcy obawiali się bowiem, że przebywanie w pobliżu turbin będzie się wiązać dla nich z zagrożeniem zdrowia. Utrzymywali także, że turbiny z pewnością będą hałasować i obawiali się tego, że nie będą mogli funkcjonować w normalny sposób. – W związku z takimi głosami firma EP Gamów zorganizowała wyjazd do miasta, w którym od lat funkcjonuje farma wiatrowa. Skorzystały z niego wszystkie osoby, które miały jakiekolwiek wątpliwości – opowiada wójt Pieruszka. Mieszkańcy podczas tego wyjazdu mogli na własne oczy przekonać się, jak działa taka farma. Mogli również porozmawiać z osobami, które mieszkają w jej pobliżu. Dzięki takiemu podejściu krakowskiej firmy do protestujących mieszkańców, udało się ich przekonać do tego, że funkcjonowanie farmy w pobliżu ich miejsca zamieszkania będzie dla nich całkowicie bezpiecznie. Oczywiście istnieją wymogi, jakie musi spełnić firma. Jednym z takich wymogów jest na przykład odległość, jaka musi dzielić turbiny od najbliższych domów.
Po wypełnieniu wszystkich wymogów formalnych przez inwestora, sprawa została przekazana Starostwu Powiatowemu w Raciborzu. 4 stycznia 2013 roku firma uzyskała pozwolenie na budowę. Inwestor na terenie gminy Rudnik planuje budowę farmy wiatrowej, składającej się z szesnastu turbin o łącznej mocy 34 MW. Turbiny, z których każda będzie miała wysokość około 150 metrów, rozmieszczone będą niedaleko siebie w miejscowościach Sławików, Modzurów, Szonowice i Gamów. Przyłączenie do sieci transformatorowej nastąpi w Kuźni Raciborskiej. Firma będzie musiała także wyremontować drogi dojazdowe do wiatraków oraz wybudować podziemne połączenie kablowe z transformatorem w Kuźni. W początkowym projekcie energia miała być przesyłana do transformatora, który znajduje się w miejscowości Lasaki, jednak firma Tauron nie wyraziła na to zgody. Kable umiejscowione zostaną przy gminnych drogach, a połączenie z Kuźnią będzie utworzone pod rzeką Odrą. Pierwsze prace związane z budową farmy wiatrowej w gminie Rudnik mają ruszyć wiosną 2013 roku i zakończą się z pewnością nie wcześniej niż po kilkunastu miesiącach. Na początku firma musi wyremontować niektóre drogi na terenie gminy. Elementy wiatraków muszą być bowiem bezpiecznie przetransportowane. To nie jedyna korzyść jaką będzie miała gmina i jej mieszkańcy z montażu wiatraków na ich terenach. Gmina Rudnik z podatku od nieruchomości otrzyma za same wiatraki około 800 tys. zł. Wszystkie osoby, przez których pola będzie biec przewód elektryczny będą otrzymywać także opłaty z tytułu służebności przesyłu. Wiatraki będą mogły stać tam 25 lat. Po upływie tego okresu muszą zostać one zdemontowane i ewentualnie wymienione na nowe.
/p/
Artykuł zaczerpnięto z GazetaInformator.pl nr 1 (129) / styczeń 2013
ciekawe ile gmina na tym zarobi a mieszkańcy tylko stracą na zdrowiu, o
jo bych chcioł taki na placu
Na zdrowiu to bardziej sie straci od spalanych śmieci w piecach CO niz od tego wiatraczka. Ale ludzie sa zawistni i beda zazdrościć sąsiadowi, że akurat na jego działce postawią, a nie na ich i dlatego sa te wszystkie protesty. Wystarczy popatrzec na Szonowice i ich maszt tel. komórkowej jakie tam szopki odchodzą, bo ten dostanie, a ten nie dostanie i od razu afera na cały powiat
W Szonowicach nie ma problemu w tym, że jeden dostanie kasa, a drugi nie! Ten co kasuje za postawiony na swoim polu maszt i tak z tego nic nie stworzy bo to bankrutnik i nierób, a ta jego konkubina chocby miała i 10tys. na miesiąc to wszystko rozfurmani bo na cudzym nieszczęściu szczęścia się nie zbuduje. Sąsiedzi tego masztu skarżą się na to, że nikt nie chce kupic ich działek, a mogłoby się tam rozbudowywac osiedle domków jednorodzinnych. Sam gośc, który postawił to przy swojej chałupie niedawno pochował swoją siostrę i nie wiadomo czy oddziaływanie pola elektromagnetycznego tego obiektu nie przyspieszyło postępu choroby u tej śp. Anny. Kupa żelastwa w samym środku wsi to wątpliwa ozdoba i atrakcja. Jakby z ludźmi umieli życ to by z tego sklepu 3 razy więcej mieli niż z tego żelstwa co to nie wiadomo jakie skutki niesie.
Co do zdrowia, to nie ma najmniejszej obawy ze Ci sie coś stanie! pracuje za granicą przy tych urzadzeniach, i gwarantuje ci ,że wszystko jest bezpieczne, ciche i przyjazne! Gdyby trzymać sie zdania niektórych ludzi, którzy myślą 360stopni na odwrót, to taka holandia lub dania dawno wyginęła by z powodu tysiecy wiatraków na ich terenach…!
haha ktos bardzo nie lubi tego pana, u ktorego ma stac ten maszt w Szonowicach. Ale jesli ktos ma odwage, zeby tak oczerniac tych ludzi to niech tez ma na tyle odwagi zeby sie podpisac bo tak to kazdy jest madry i cwaniakuje.
Żal dupe sciska kiedy chodzi o kase!!!
http://stopwiatrakom.eu/
a za 30 do 40 lat jak się skończy juz węgiel wrócimy do ery kamienia łupanego bo nie będzie prądu