Miesiąc październik jest w szczególny sposób poświęcony Maryi, matce Jezusa Chrystusa. Poniższe rozważania niech posłużą owocnemu przeżyciu tego miesiąca.
Są ludzie, którzy w historii świata nie widzą nic innego jak tylko ciągle powtarzającą się walkę klas; dla innych jest ona ciągłą walką narodów; jeszcze inni widzą w niej nieustanny proces mieszania się kwitnących, upadających i obumierających kultur. Goethe wypowiedział kiedyś wielkie zdanie: „Istotnym i najgłębszym tematem historii świata jest walka miedzy wiarą i niewiarą.” Ale i ta wypowiedź nie ujmuje sedna dziejów ludzkości. Dla nas – chrześcijan – jest to przede wszystkim historia zbawienia; historia stosunku między Bogiem a człowiekiem; historia przygotowania Królestwa Bożego i jego realizacji. W tej właśnie historii zbawczej szczególna rola przypada NMP.
To Ona w sposób szczególny oczekiwała wypełnienia się odwiecznych obietnic mesjańskich. Oczekiwanie to miało cechy pokornej czujności i skupiało się całkowicie we wnętrzu Jej osobowości – w sercu. I dlatego Maryja mogła godnie przyjąć przychodzącego Boga, który jest duchem i nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką, i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, ale pragnie zamieszkać na stałe w samym wnętrzu człowieka. I dlatego to Jej Bóg zwiastuje tak wielkie i niesłychane rzeczy. Maryja poznawszy, że taka jest wola Boża zgadza się, by zostać Matką Chrystusa.
Nam po dwudziestu bez mała stuleci nie wydaje się to już ani dziwne, ani niezwykłe, ale dla Niej wtedy w Nazarecie… Uwierzyć, że będzie Matką Syna Bożego – zapewne nie było łatwe i takie proste. Ona uwierzyła. Elżbieta, Jej krewna doceniła wielkość tego faktu, gdy błogosławi Maryję słowami: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.” Widząc ją krzątającą się w domu nikt zapewne nie przypuszczał, że wielkość Jej przewyższa wszystkie stworzenia. Prowadzi przecież tak zwyczajne, tak proste życie. Takie jak inne kobiety w Nazarecie. Żadnych zachwyceń, cudów; zawsze skromna, prosta, pełna czujnej miłości, wrażliwa na potrzeby innych ludzi, jak to widzimy na godach weselnych w Kanie, czy gdy spieszy usługiwać Elżbiecie. Nikt nie domyślał się, spotykając Maryję, że spotyka Matkę Syna Bożego, Współodkupicielkę ludzi, kobietę pełną łaski. Mimo tego, że na zewnątrz niczym się nie wyróżniała od innych kobiet miała przecież świadomość swego niezwykłego posłannictwa, co z radością wyraziła w słowach: „Odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia, bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmogący.”
Bóg nie chciał, aby Jego Syn w swej ludzkiej naturze był splamiony grzechem. Dlatego sprawił, że strumień życia w Jego Matce był absolutnie niezamącony i tak czysty jakim był ongiś na początku dziejów ludzkości. Jak filtry oczyszczają brudną wodę w rzekach, tak filtr łaski Bożej oczyścił strumień życia w Maryi.
Otrzymała od Boga tyle łask, ile już żaden człowiek nigdy nie zdobędzie. Dzięki tym darom oraz dzięki temu, że Jej Syn jest Królem przysługuje Maryi godność Królewska. Nie jest to tytuł honorowy, ale i uczestnictwo we władzy królewskiej Chrystusa; tytuł wysłużony współudziałem Maryi w tajemnicy odkupienia rodzaju ludzkiego. Władza ta znajduje swój wyraz w orędownictwie Maryi u Chrystusa i w świadczeniu dobra i miłosierdzia.
/Przyg. Mariusz/
Moje gratulacje dla redakcji. Nareszcie coś wartościowego,pomocnego i sensownego dla naszych współobywateli.Wielkie dzieki i gratulacje za pomysł.