Szołtysek gościł w Raciborzu.

Podczas swojego wieczoru autorskiego Marek Szołtysek opowiadał o szczigach i utopku, zbójach: Ramży, Eliaszu, Pistulce i Rabczyku, świniobiciu i świyncelniku.
Dwugodzinne spotkanie w ramach Klubu Książki, działającego przy MiPBP, było promocją kultury i tradycji ziemi śląskiej, okazją do powspominania, jak to drzewiej bywało i sposobem na prezentację licznych książek Marka Szołtyska.



Należy przyznać, że każda książka Szołtyska to niepowtarzalne dzieło, najczęściej zaopatrzone w liczne, barwne fotografie. Książki do tańca i do różańca, ilustrowane opowieści o kulturze i historii regionu, również na tle historii kraju i Europy, pozycje dla dzieci i tych, którzy chcieliby sobie przypomnieć np. jak z chusteczki do nosa zrobić pocieszną myszkę (zd.1,2) albo marzyli, by ich dziec//i/wnuki poznały zasady gry w klipę (zdj.3).
Słuchaczy Szołtyska przede wszystkim zachwyciła „Kuchnia śląska”. Książka, jak mówi autor, dla tych wszystkich poszkodowanych, którzy nigdy nie próbowali szpajzy, którym w kuchni nie wychodzą rolady, a kołacza nie odróżniają od drożdżówki. Pozycja zawiera nie tylko przepisy potraw, ale przede wszystkim barwnie opowiada o tradycjach związanych z jedzeniem i przygotowywaniem posiłków.



O zbieraniu materiału do książek i o sobie, o trudnościach wydawniczych i sukcesach opowiadał pisarz i publicysta, który o swojej twórczości mówi: ” Ponboczek stworzył świat, ale dla człowieka zostawił jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Dlatego wypełniając Ponboczkowe „czyńcie sobie ziemię poddaną” ludzie budują domy, odkrywają nieznane miejsca na ziemi czy wynajdują maszyny. Natomiast jo, Marek Szołtysek, pisza książki o Śląsku!”

/BSp/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj