Sobotę (23 czerwca) pełną kubańskich rytmów zorganizowało dla raciborzan Raciborskie Centrum Kultury.Początkowa raciborzanie na fieście kubańskiej mieli bawić się podczas Dni Raciborza. Ostatecznie zdecydowano, że odbędzie się tydzień później, jako impreza kończąca konferencję "10 lat po powodzi". Nieoficjalnie mówi się, że organizacja fiesty długo stała pod wielkim znakiem zapytania, bowiem magistrat uważał ją za "zbyt wysublimowaną jak na gusta raciborzan". I niesłusznie! Na Placu Długosza całe sobotnie popołudnie i wieczór w rytm salsy tańczyły tłumy!
– Razem z innymi wskoczyłam na parkiet i wzięłam udział w plenerowym kursie salsy. Okazało się, że to nie tak trudne jak myślałam. Wystarczy zmysłowo poruszać biodrami, a gorące rytmy same prowadzą – śmieje się Karolina Zaręba, która na fiestę przyjechała aż z Rybnika. Publiczność roztańczył Jose Torres ze swoją grupą Salsa Tropical. – Byli fantastyczni! Wspaniale było obserwować jak setki osób nie mogą ustać w miejscu. Nogi same rwały się do tańca. Taka impreza powinna na stałe wejść w kalendarz miejskich imprez – komentuje Karolina.
Nie lada niespodzianką był koncert najstarszej, założonej 80 lat temu (!), legendarnej, kubańskiej orkiestry muzyki "son" Septeto Nacional. Założycielem zespołu był Ignacio Pineiro, nazywany często ojcem muzyki son, która jest z kolei określana jako "matka" całej muzyki kubańskiej. To na bazie tego stylu muzycznego powstała muzyka przy ktorej tańczą ludzie na całym świecie – salsa. Współczesny Septeto Nacional to już kolejne pokolenie kubańskich muzyków.
/SaM/
Zobacz FOTOGALERIĘ.
Tłumy tańczących raciborzan na kubańskiej fieście
- reklama -