To pytanie zadaje sobie coraz więcej ludzi i praktycznie każde rządzące ugrupowanie.
Pojęcie "służba zdrowia" zawiera w sobie następujące cztery podstawowe grupy wymagające harmonijnego współdziałania: ludzie i ich kwalifikacje, organizacja rynku świadczeniodawców, system finansowania, katalogi (zakresy) świadczeń i ich dostępność.
Dotychczasowe reformy służby zdrowia koncentrowały się jedynie na niektórych aspektach tego systemu, pomijając inne lub je opóźniając. Ostatnie lata pokazały, że tego typu podejście do tak skomplikowanych współzależności nie likwiduje źródeł konfliktów, gdyż zawsze znajdzie się coś, co rozpali ledwie ugaszony pożar na nowo. Podobnie jest w chwili obecnej. Rozpalone emocje są skoncentrowane wokół płac personelu medycznego i globalnej skali nakładów na tę dziedzinę. Są to istotne elementy systemu służby zdrowia, lecz z całą pewnością nie jedyne.
– Podwyżki płac uspokoją sytuację dziś, pomimo wprowadzenia dyrektywy unijnej. Nie rozwiążą natomiast problemu nadmiernie wydłużonego czasu pracy w systemie dyżurowym oraz pracy na kilku etatach – stwierdza poseł Henryk Siedlaczek.
Co więcej: podwyżki nie rozwiążą sytuacji, dlatego że obecna organizacja pracy kamufluje oczywisty fakt, iż już obecnie brakuje lekarzy do obsadzenia od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy etatów. Nawet gdyby nikt nie wyjechał za granicę, to i tak nie miałby kto zorganizować pracy zmianowej, tak normalnej w innych branżach. Sytuacji nie poprawia aktualny system specjalizacji, gdyż praktycznie uniemożliwia on jej uzyskanie przed 30. rokiem życia. Nie wiadomo przy tym, kto ma ponosić jej koszty i jak do tego ma się ograniczenie liczby przyjęć na studia medyczne z powodu, jak to pięknie określono, „wysokich kosztów kształcenia”? Jak organizacja czasu pracy personelu medycznego, jego ilość, mobilność mają się do rynku podmiotów świadczących usługi medyczne? Podobne pytania można zadawać w nieskończoność. Najgorsze jest to, że odpowiedź na wiele z nich jest dziś bardzo trudna.
Każdy człowiek zaangażowany w działanie systemu służby zdrowia, każdy jego element, pacjent, lekarz, inwestor, powinien znać swoje miejsce, prawa i możliwości. Ochrona zdrowia powinna funkcjonować jako system. To przecież takie oczywiste, ale czy na pewno? Dajmy pieniądze lekarzom, ale co dalej? Czy te pieniądze coś zmienią? – Z całą pewnością nie – mówi poseł, dodając, że zwiększone nakłady powiększą skalę marnotrawstwa środków publicznych i nie przełożą się na sprawniejsze funkcjonowanie służby zdrowia.
A jak do powyższych rozważań może ustosunkować się sejmowa Komisja Zdrowia? Z pewnością jest dobrym miejscem, w którym można by odpowiednią koncepcję wypracować, ponieważ z natury rzeczy członkowie tej komisji wolni są od presji doraźnych interesów i merytorycznie przygotowani do takiej roli. Nie chodzi przy tym o zastępowanie ministra zdrowia czy też innych organów państwa w ich ustawowych kompetencjach, ale raczej o bardziej aktywną pomoc w formułowaniu takiego programu, tym bardziej że Komisja Zdrowia jest forum, które ocenia i opiniuje konkretne akty prawne dotyczące tej sfery. Dlatego dobrze się stało, że normy prawne proponowane przez ministra zdrowia będą z założenia zgodne z ogólną koncepcją zrealizowaną w ramach docelowego modelu funkcjonowania służby zdrowia.
/Dobrawa/