Jak mówi prezydent, nie będą to przenośne radary, ale stałe radary-straszaki, przed którymi będzie stała tablica informująca o pomiarze prędkości. Mają być na ulicach: Starowiejskiej, Hulczyńskiej, Kozielskiej.
Raciborska straż miejska póki co, nie dysponuje radarami. W związku – jak twierdzi prezydent Mirosław Lenk – z coraz szybszą jazdą kierowców trzeba zakupić radary. Uważa, że najważniejszym celem radarów jest to, by doprowadziły do jazdy zgodnej z przepisami ruchu drogowego. Stąd jest przekonany, że najlepsze będą radary-straszaki. Jednak zastrzega, że straszaki nie będą puste, gdyż jeden prawdziwy radar będzie wędrował.
Zdaniem prezydenta karę powinni ponosić przede wszystkim ci kierowcy, którzy nie reagują na ostrzeżenia, że będzie fotoradar i łamią przepisy ruchu drogowego.
Firma, która oferuje miastu radary mówi – jak podkreśla Lenk – że koszty poniesione przy zakupie radarów się im zwrócą. Jednak zastrzega, że nie interesuje miasta zwrot kosztów, ale przede wszystkim profilaktyka. – Ja chciałbym, aby radary nikogo nie łapały, bo nie o to głównie chodzi – dodaje.
Dostawca radarów będzie również odpowiedzialny za cały proces pozyskiwania informacji z radarów. – Nie chcemy obciążać tymi działaniami straży miejskiej – tłumaczy prezydent. Straż miejska będzie musiała jedynie się zgłosić po dane pojazdu do Centralnej Ewidencji Pojazdów. Zaś kary będą kierowcy uiszczać w wydziale finansowym urzędu miasta.
/KJ/