Siły nadprzyrodzone pomogą w walce z trucicielami?

Na niecodzienny pomysł wpadł radny Klima na posiedzeniu komisji gospodarki miejskiej, na którym omawiano m.in. stan środowiska naturalnego. Zaproponował on mianowicie, by o pomoc w walce z mieszkańcami spalającymi śmieci  poprosić… proboszczów.

Podczas posiedzenia komisji gospodarki miejskiej, jej przewodniczący Henryk Mainusz spytał Zdzisławę Sośnierz, kierującą Wydziałem Ochrony Środowiska i Rolnictwa, jakie są możliwości kontroli prywatnych przydomowych kotłowni w celu sprawdzenia, jakiego rodzaju paliwo jest w nich używane. W odpowiedzi usłyszał, że możliwości są… żadne! -Nie chodzi o tych, którzy czasem wrzucą do pieca torebkę foliową czy kawałek plastiku, ale niektórzy przez cały sezon palą odpadami i wcale się z tym nie kryją. I nic na to nie można poradzić? – nie ukrywał zdziwienia radny Mainusz. – Jedyna możliwość to interwencja straży miejskiej po otrzymanym zgłoszeniu, ale wszystko co strażnicy mogą zrobić to pouczenie. – wyjaśniła pani Sośnierz. – Nawet wówczas nie ma gwarancji, że osoby pouczone przerwą ten proceder. Niektórzy się przestraszą i przestaną palić śmieci, ale jak ktoś jest lepiej obeznany w prawie, ten wie, że straż nie ma prawnych możliwości wejść na jego posesję i sprawdzić czym ogrzewa dom, a tym bardziej ukarać go za to. Takie jest prawo. – uzupełnił wypowiedź pani naczelnik wiceprezydent Wojciech Krzyżek. Robert Myśliwy zaproponował, aby sprawą zainteresować posła Siedlaczka, na co wiceprezydent odparł, że nawet taki „entuzjasta” ekologii, jak były poseł Markowiak niewiele mógł w tej materii zrobić.

- reklama -

 

Tytuł artykułu to oczywiście żart, nie chodzi bynajmniej o egzorcyzmowanie czy nakładanie klątwy na tych mieszkańców Raciborza, którzy jako paliwo w swych przydomowych kotłowniach wykorzystują wszelkiego rodzaju szkodzące środowisku odpadki. To raczej wynik bezradności władz i służb miejskich w egzekwowaniu przepisów dotyczących norm ekologicznych. Wygląda na to, że truciciele będą bezkarnie truć nas dalej. Raczej nieprędko doczekamy się rozwiązań prawnych funkcjonujących chociażby w Niemczech, które pozwalają odpowiednim służbom pobierać wymaz z komina celem kontroli używanego paliwa, i co za tym idzie – nakładania kar na łamiących normy ekologiczne. Może więc warto skorzystać z rady Piotra Klimy i poprosić proboszczów raciborskich parafii, by ci z ambon zaapelowali do wiernych o większą świadomość ekologiczną. Bo – póki co – wygląda na to, że lepszej metody po prostu nie ma.

 

/ps/

- reklama -

2 KOMENTARZE

  1. To bardzo dobry pomysł , ciemni katolicy nie wiedzą że od kilku lat degradowanie środowiska naturalnego jest grzechem ciężkim – jeśli proboszcz prostakom nie powie z ambony że palenie śmieci lub wywalanie ich do lasu to ciężki grzech to te buce same tego nie pojmą – łopatą do łba to jedyna metoda perswazji w kwiatki ubrac się tego nie da..

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj