Przedstawiciele RZGW wierzą, że w tym roku uda się domknąć wszystkie sprawy, by budowa zbiornika ruszyła w 2012 roku. Tymczasem Robert Myśliwy ma wątpliwości, dlaczego RZGW nie myśli poważnie o zalaniu zbiornika, choć w planach tą funkcję przewiduje.
Mirosław Marzec (kierownik Zarządu Zlewni Górnej Odry) oraz Erwin Kubina (odpowiedzialny za pozyskiwanie gruntów z ramienia RZGW) gościli dziś na sesji rady miasta, gdzie poinformowali radnych o postępie prac nad zbiornikiem Racibórz Dolny. Przedstawiciele inwestora z optymizmem patrzą w przyszłość: liczą, że w tym roku zakończone powinny zostać formalności związane z pozyskiwaniem gruntów pod inwestycję, załatwione decyzje środowiskowe oprotestowane przez ekologów etc., tak, by jeszcze w 2011 roku uzyskać pozwolenie na budowę. Wg przyjętego harmonogramu inwestycja ma ruszyć w 2012 roku, a zakończenie wraz z rozliczeniem zaplanowano na 2015. – Za wszelką cenę chcemy doprowadzić do realizacji inwestycji w zaplanowanym okresie – zapewnił Marzec.
Terminy podawane przez nich nie wzbudziły wątpliwości radnych, zastrzeżenia pojawiły się jednak co do samego charakteru zbiornika. – W przygotowanym opracowaniu czytamy, że docelowo będzie pełnił on funkcje żeglugowe i rekreacyjne, a jednocześnie zaznaczacie państwo, że to drugorzędna kwestia. Dlaczego ta trzecia faza, a więc zapełnienie zbiornika wodą, zaplanowana jest dopiero za 40 – 60 lat? Nie jest to możliwe za 10 – 15 lat – dopytywał się Robert Myśliwy. Lider RSS NaM chciał wiedzieć, czy ktoś za takim rozwiazaniem lobbował.
W imieniu zagadniętych odpowiedział Tadeusz Wojnar, przewodniczący rady, informując że zbiornik ma przede wszystkim zabezpieczać przed falą powodziową. Następnie głos zabrał Mirosław Marzec. Wg jego słów RZGW nie myśli jeszcze zbyt poważnie o trzeciej fazie (tj. zalaniu zbiornika) z kilku powodów: napełnienie zbiornika wodą zmniejsza jego możliwości retencyjne; tereny w czaszy zbiornika są wykorzystywane w celach rolniczych; na terenie tym są zasoby kruszywa, których eksploatacja ma potrwać jeszcze kilkadziesiąt lat; wreszcie w momencie planowania zalanie zbiornika nie było brane pod uwagę ze względu na fatalną jakość wody w Odrze.
Wyjaśnienia nie przekonały Myśliwego, wątpliwości zgłosił też Roman Wałach (KOR). Wałach dziwił się, że jest mowa o rolniczym wykorzystaniu gruntów w czaszy, Myśliwy zwrócił uwagę, że większość tych argumentów za 50 lat będzie równie aktualnych. – Rolnicy dalej będą uprawiali tam ziemię, nie wymrą też ekolodzy którzy protestują – powiedział. – Nie widzimy tego ostatniego etapu w najbliższych planach. W tej chwili mamy określone zadania, a to odkładamy na plan dalszy – stwierdził Kubina. – Apeluję w takim razie o niewzbogacanie takich opracowań o tego typu aspekty w oficjalnych dokumentach – poprosił Myśliwy. – Dobrze – zgodził się przedstawiciel RZGW.
/ps/