Powódź bez powodzi

Mija rok od wiosennych ulew i podtopień . Co zrobiły przez ten czas władze, żeby zabezpieczyć nas przed wodnym żywiołem? Zobacz zdjęcia

Pomimo tego, że Odra w Raciborzu nie wylała, w Studziennej kilka tysięcy metrów kwadratowych powierzchni, zajmowanej między innymi przez firmę Staltech, zostało zalanych deszczówką i fekaliami. Jak do tego doszło i czy można uniknąć  w przyszłości takiej swoistej "powodzi bez powodzi” ?

- reklama -

 

 

 
Zbliża się sezon  ulew i podtopień, więc Janusz Lewandowski obawia się powtórki zeszłorocznego scenariusza. 

 

 

Firma Staltech Janusza Lewandowskiego produkuje wyroby ze stali nierdzewnej, dając zatrudnienie dla blisko 30 osób. Firma usytuowana jest na terenie pomiędzy Rafako i Henklem, obok nasypu kolejowego. Staltech zalanie dotknęło dwukrotnie w zeszym roku : 18 maja oraz 2 czerwca. Powstały szkody na ok 100 000 zł, których naprawa jeszcze trwa. Rok temu zalany teren oglądał prezydent Lenk, przedstawiciele Zakładu Wodociągów i Kanalizacji oraz strażacy. Po dokonanej inspekcji ustalono, że przyczyną zalania jest stara poniemiecka, kanalizacja, która nie radzi sobie z obecnymi ulewami. Niemniej woda, która zalała Staltech uderzyła jeszcze z innego kierunku – ze strony cieku odprowadzającego wodę ze zbiornika retencyjnego „Sudół”. Ratusz obiecał Lewandowskiemu szczegółowo zająć się tym problemem, jednak jak dotąd nic się w tej materii nie zmieniło. Zbliża się sezon  ulew i podtopień, więc przedsiębiorca obawia się powtórki zeszłorocznego scenariusza.

 

 

 
 W ubiegłym roku Staltech został zalany deszczówką i fekaliami
 
 
 
 
Usuwanie szkód wyrządzonych przez ubiegłoroczne zalanie firmy trwa do chwili obecnej

 

 

– Moja firma płaci miastu ponad 35 tys. zł rocznie tytułem podatku gruntowego i od nieruchomości za pełnowartościowy teren przemysłowy. Okazuje się jednak, że  to jest w istocie teren zalewowy. – Moja firma do tej pory nie uporała się ze stratami z zeszłego roku. Remont ciągle trwa – mówi Lewandowski. – Oczywiście, byłem ubezpieczony, ale to nie jest rozwiązanie – moja firma ma produkować, a nie sprzątać po zalaniu.

 

Zbiornik "Sudół", zwany też "suchym dokiem", powstał po powodzi z 1997 roku i miał za zadanie chronić mieszkańców Studziennej przed zalaniem. I z tego zadania zbiornik się jak dotąd wywiązuje. W jaki sposób doszło do zalania Staltech-u? Zastępca komendanta PSP w Raciborzu st. kpt. mgr inż. Jan KROLIK tłumaczy: – Zbiornik zaopatrzony jest w przepust, którym zrzucany jest nadmiar nagromadzonej wody w następujący sposób: rów, kanalizacja pod Studzienną, następnie rów, przepust pod nasypem kolejowym i dalej do Odry. Otóż atak wody nastąpił z tego kierunku, ponieważ przepust pod nasypem nie był w stanie przelać nadmiaru wody do Odry, a ta wzdłuż nasypu popłynęła na teren Staltechu  – wyjaśnia Krolik.

 

ZWiK jest odpowiedzialny za spust wody z "suchego doku" na Studziennej, ale już nie za stan rowów melioracyjnych, którymi woda ta ma spływać do Odry. Rowy melioracyjne znajdują się w zakresie obowiązków raciborskiej Spółki Wodnej. Mamy więc do czynienia z chaosem kompetencyjnym. Gdzie odpowiedzialni są wszyscy, do odpowiedzialności nie poczuwa się nikt.

 

Na całą sprawę można spojrzeć stoickim okiem, w końcu powodzie, podtopienia i zalania to w zasadzie nic nowego, tysiące ludzi zmaga się z tym co roku. Jednak pozostaje jeszcze kwestia pozyskiwania środków na radzenie sobie ze skutkami powodzi. Takimi środkami dysponował Fundusz Pożyczkowy Górnośląskiej Agencji Przekształceń Przedsiebiorstw, gdzie można było uzyskać 50 tys. niskooprocentowanej pożyczki. Żeby dostać te pieniądze, należało złożyć wniosek poparty zaświadczeniem z Urzędu Miasta, że poniosło się straty. Ale wcześniej trzeba było o tym wiedzieć, a tutaj magistrat nie popisał się. Lewandowski dowiedział się z naszego portalu raciborz.com.pl o istnieniu takiej możliwości dokładnie na jeden dzień przed terminem składania wniosków! Miał tym więcej szczęścia, że ku swojemu zdziwieniu odpowiednie zaświadczenie w UM dostał od ręki, albowiem było już przygotowane! Jak wytłumaczyć postawę urzędników, którzy wiedzą, komu przysługuje pomoc, przygotowują odpowiednią dokumentację i nie informują o tym zainteresowanych? Gdyby nie portal raciborz.com.pl, przedsiębiorcy przeszłoby "koło nosa" 50 tys. zł.

 

Leszek Pietrzkiewicz

 

Czytaj najnowsze wydanie Gazety-Informatora

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj