Podczas prac związanych z remontem raciborskiego zamku robotnicy natknęli się na bombę. Przez kilka godzin zablokowana była ulica Zamkowa. Zobacz zdjęcia z miejsca zdarzenia .
Na bombę lotniczą natknęli się robotnicy pracujący przy remoncie zamku . Jak wynika z relacji jednej z osób, która widziała bombę, jest ona bardzo duża, ma ponad pół metra szerokości. Policjanci i strażnicy miejscy przez kilka godzin zabezpieczali miejsce zdarzenia. Około godziny 13.00 na miejsce przyjechali saperzy. Do tego czasu zamknięty był odcinek ulicy Zamkowej – od wjazdu przy moście zamkowym do wjazdu do browaru .
Na czas akcji przeprowadzanej przez saperów ewakuowani zostali pracownicy Browaru Zamkowego oraz osoby przebywające w Zespole Szkół Mechanicznych . Bombę przewieziono do Bukowa, gdzie zostanie zdetonowana.
/p/
wow, brawo za refleks!
No pięknie! niech no tylko bomba wybuchnie, to ten półwieczny remont zamku znów p. Hajduk będzie musiał zaczynać na nowo.
haha! i bardzo dobrze zostalyby same ruiny czyli ladny zamek przed remontem 😛
Kto wie ile tego jeszcze w ziemi siedzi. W czasie drugiej wojny światowej działo się tutaj naprawdę dużo walk, miasto było bombardowane… Co chwilę słyszy się o bombach znajdowanych na terenie miasta. Oby wszystkie takie sytuacje skończyły się tak dobrze jak w tym przypadku..
media chociaż mają jakąś pożywkę w ten ubogi, letni czas, kiedy nic się w tym mieście nie dzieje
To że właśnie jest sezon ogórkowy to akurat było widać. RTK, waw i nowiny koczowały tam kilka godzin, licząc chyba na to że bomba wybuchnie i pierwsi będą mieli zdjęcia.
do [b]raciborzanka: [/b]w Raciborzu nie było walk poza drobnymi ogniskami oporu. Tym bardziej nie było bombardowania. Bomby które znajdują w Raciborzu to zrzuty sił alianckich które latały przede wszytskim na Kędzierzyn. Zrzuty były powodem oberwania od baterii przeciwlotniczej które były poustawiane m.in. na górkach w Brzeziu.
Prawdopodobieństwo, że takie znalezisko wybuchnie jest bardzo małe. Jeśłi nie wybuchło ileś tam late temu, to teraz tym bardziej, chyba, że ktoś to podpali. Po tylu latach w mokrej ziemi mechanizm w zapalniku jest już dokumentnie niesprawny a i jakość materiału wybuchowego z pewnością będzie niska. W latach II wś produkowano dużó i szybko, stąd wynika niska jakośc wykonania – wiele pocisków, granatów czy bomb nie wybuchała wówczas, dlatego ciągle w ziemi coś znajdujemy. Niemniej ryzyko jest zawsze, dlatego lepiej nie bawić się w saprera i w razie znalezienia niewybuchu czy niewypału zadzwonić na policję.
bardzo małe ale jednak jest. siła rażenia bomby miała 300 metrów, mechanik, zamek, browar poszłyby się…