W budowę aquaparku na Ostrogu magistrat włoży nie swoje, bo pożyczone pieniądze. Czy nam – raciborzanom opłaci się ten interes? – pyta w swoim felietonie Tomasz Szota.
Zacznijmy od tego, że aquapark to był dobry pomysł na biznes jakieś 10 lat temu, kiedy takie miejsce rozrywki stanowiło novum. Dzisiaj konkurencja jest duża – w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Raciborza znajduje się parę okazałych lokalizacji tego typu. Nawet Kietrz dorobił się przyzwoitego basenu. Straciliśmy szansę na przyciągnięcie osób z innych stron, które chciałyby u nas zostawić swoje pieniądze. Racibórz teraz chce zabłysnąć niewczesnym bajerem, który nie robi już na nikim takiego wrażenia, jak przed dekadą.
Cóż złego w aquaparku? Nic, to wspaniałe miejsce rozrywki dla każdego. Ale inwestycja naszych władz realizowana w sporej części na kredyt przypomina masowe kupowanie zestawów do kina domowego w czasach, kiedy banki pieniądze dawały na dowód. Frajda minęła, a kredyt trzeba spłacać.
Podobnie może być z aquaparkiem. To jest ryzykowna inwestycja i może nie przynieść miastu żadnych korzyści finansowych. Dochód z biletów na poziomie 3 mln zł, a o takich pieniądzach się mówi, to bardzo śmiała wizja. Ile osób znajdzie zatrudnienie? Relatywnie do poniesionych nakładów – niewiele. Stworzenie trzydziestu paru miejsc pracy kosztem ponad 30 mln to daje wynik miliona złotych na osobę. Podejrzewam, że za te same pieniądze można by stworzyć miejsca pracy dla znacznie większej liczby poszukujących zatrudnienia, a takich nie brakuje. Już zresztą pojawiła się swoista „giełda pracy” – kto i za ile będzie pełnił obowiązki w naszym zakładzie kąpielowym, od dyrektora po sprzątaczkę.
Czy inwestycja będzie rentowna? Oby! Na pewno największym beneficjentem uruchomienia ośrodka będzie Zakład Wodociągów i Kanalizacji, który narzeka na spadek zużycia wody przez klientów indywidualnych. Przynajmniej przez kilka lat, aż do możliwego zamknięcia aquaparku, ZWiK będzie w końcu sprzedawał dość wody, by wyjść na swoje. Ale z ciebie czarnowidz, powiecie – bo też dlaczego mamy zamykać aquapark? Cóż, Grecy mówili, że nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. Może to i prawda – ale rzeka może dwa razy przyjść do nas! Aquapark powstaje na Ostrogu, który jest permanentnie zagrożony zalaniem przez wody Odry. Kto da nam gwarancję, że aquapark nie podzieli losu basenu na Bema, który po powodzi z 1997 roku popadł w kompletną ruinę. Inwestycje przeciwpowodziowe w zasadzie leżą odłogiem, a my beztrosko postawimy sobie zakład kąpielowy za grube miliony na terenie zalewowym.
W rozmowie z nami dyrektor pływalni w Gorzycach Arkadiusz Poloczek przyznaje, że gmina dotuje działalność tamtejszego ośrodka na poziomie 12%. Poloczek dodaje, że znaczący udział w kosztach mają media: prąd, gaz (cały kompleks oraz masy wody muszą być ogrzewane). Trzeba również płacić pracownikom, ponosić koszta utrzymania czystości, ubezpieczenia i amortyzacji. Podobnie rzecz się ma w Kietrzu – gmina dotuje funkcjonowanie tamtejszej pływalni na poziomie 10%. Kierownik kietrzańskiego ośrodka, Leszek Dudek podkreśla, że pływalnia jest obłożona w 100% i nie można narzekać na brak zainteresowania tak ze strony szkół, jak i klientów indywidualnych.
W Raciborzu do sumy stałych wysokich kosztów trzeba dodać raty kredytu, który miasto ma zaciągnąć, aby inwestycja została zrealizowana. To uzmysławia nam skalę kosztów. Kietrz na swój basen pozyskał środki ze źródeł publicznych (UE dała prawie 4 miliony) – my nawet tego nie potrafimy i pożyczamy pieniądze od banków na lichwiarskich warunkach. Może się to skończyć tym, że nierentowny basen stanie się studnią bez dna, do której miasto będzie musiało dokładać.
Czy nasz aquapark spotka się z dość dużym zainteresowaniem klientów? Jeśli ośrodek ma osiągnąć dochód na poziomie 3 mln rocznie, przy cenach 10 zł za bilet, to trzeba tych biletów sprzedać, jak łatwo policzyć, 300 000! Policzyliśmy w najprostszy sposób. Aby osiągnąć zysk na "czysto", czyli po potrąceniu wszystkich stałych kosztów, biletów należałoby sprzedać kilkakrotnie więcej. Ile? Milion, półtora miliona rocznie? Skąd wezmą się chętni? Spoza Raciborza nie przyjadą, bo wszędzie wokół pływalnie już istnieją, a w samym mieście są dwie konkurencyjne pływalnie – w PWSZ i SMS.
Czy zatem aquapark to zbytek bez sensu ekonomicznego? Wiele osób mówi, że tak. Mamy w mieście dwa baseny – naprawdę jest gdzie pływać! Już i tak pewnie jesteśmy w czołówce światowej jeśli chodzi o ilość wody basenowej na głowę mieszkańca… A przecież jest kryzys: bogatsi od nas zaciskają pasa, i jeśli inwestują publiczne pieniądze (bo inwestorem jest miasto, czyli my wszyscy) to w rzeczy, które mogą przynieść jakieś wymierne korzyści. Aquapark wygląda na „zastaw się, a postaw się”. Cóż, obecna ekipa kończy swoją chwalebną posługę już za kilka lat. Spłacanie kredytu za wczorajsze zbytki spadnie na nasze barki. Nie będzie to już zmartwieniem dla Mirosława Lenka, który po dwukrotnej elekcji pozostawi po sobie pomnik na marę swoich ambicji, nie ryzykując wzięcia odpowiedzialności politycznej za ewentualną inwestycyjną wtopę.
Nie dałbym się również zwieść zapewnieniom, że bilet do aquaparku będzie kosztował 10 zł. Znając politykę cenową ZWiK – spółki zależnej od magistratu – pewnie za jakiś czas usłyszymy: „Cóż, przykro nam, nie doszacowaliśmy rosnących kosztów, pojawiły się nowe problemy – zatem musimy podnieść ceny. Przepraszamy, ale to nie nasza wina, gdzie indziej też jest drogo, więc o co tyle hałasu?” Na osłodę radni wprowadzą zniżki dla rodzin z co najmniej ośmiorgiem dzieci, pozując w ten sposób na troskliwych filantropów.
Inna kwestia – czy nie byłoby lepiej, żeby taką rozrywkową inwestycją zajął się prywatny inwestor? Byłby zbyt na horrendalnie drogą wodę, miejsca pracy również, frajda dla mieszkańców też, ale nie byłoby ryzyka, że pożyczone miliony, nomen-omen, utopimy. Jednak skoro prywatni inwestorzy nie wzięli się za ten pomysł, może znaczy to po prostu, że ten interes jest zły?
Prezydent Lenk argumentuje, że władza musi dbać o jakość życia w mieście. Czy jednak rzeczywiście będzie nam się w Raciborzu lepiej żyło z aquaparkiem? Jakie są potrzeby raciborzan i czy władza je zna? Problemów, które nas w Raciborzu trapią jest ich bez liku: przede wszystkim daje się nam wszystkim we znaki uwiąd gospodarczy miasta. Nastroje są pesymistyczne – Racibórz upada, stając się – ze swymi galeriami i tanią pstrokacizną widoczną na ulicach – karykaturą swej dawnej świetności. Szmateks usytuowany w samym centrum miasta (mowa o Rynku) jest wymownym świadectwem zapaści Raciborza.
Tomasz Szota
Czytaj również:
Aquapark za blisko 30 mln wybuduje Borbud
Tu na razie jest boisko, ale będzie kąpielisko
Basen dla sportowców czy aquapark dla mieszkańców?
Aquapark najpóźniej w połowie 2013 roku
R. Myśliwy: Będą kolejne pożyczki na aquapark?
Opozycja w radzie miasta: czy stać nas na aquapark?
Nie do końca się z Panem zgadzam. Zgodzę się, że nie jest to inwestycja na teraz – w czasie kryzysu, oraz zgodzę się, że jest to inwestycja spóźniona. Uważam jednak, że ten aquapark, jak już powstanie przyciągnie sporo ludzi z okolicznych wiosek, które obecnie jeżdżą do Kietrza lub Gorzyc te 30-50 km, a dzięki temu skrócą dojazd do 15-30 km. Dwa baseny w Raciborzu… Kpina, owe baseny są ciężko dostępne dla przeciętnego mieszkańca, a jeśli są dostępne to niczego nie oferują i są drogie (10 zł za 45 minut – tylko basen pływacki). Gorzyce i Kietrz oferują 70 minut za 10 + dodatkowe atrakcje (Gorzyce: basen, brodzik, zjeżdżalnia, dżakuzi, masaże, grota solna, sauna – osobno; Kietrz: basen, brodzik, dżakuzi, jakiś bicz wodny oraz saunę w cenie wejścia na basen). Zatem, wolę przejechać te 10 km więcej i pojechać do Kietrza, lub 20 km więcej i do Gorzyc). Oczywiście, jeśli cena będzie na poziomie 15-20 zł za 70 minut, to także nie będzie się opłacać i Kietrz wraz z Gorzycami zostaną w łasce.
czytam i niewierzę
czy to ja mam kłopoty z pamięcią, czy coś nie teges
przecież jeszcze niedawno wyraźnie pan prezydent informował radę, że nasz aquapark będzie wykorzystany przez naszych wspaniałych sportowców
nawet miało być na to jakieś niewielkie dofinansowanie od marszałka
jak to więc będzie działać
pływalnia ośmiotorowa, hydromasaż i sauny dla smsu a dla plebsu reszta czy jak
do popływania może zostanie nam kilka godzin wieczorami, albo i nie
Polacy pokochali aquaparki, samorządowcy chętnie je budują, efektowne inwestycje pomagają przed wyborami. A milionowe straty przychodzi płacić dopiero po latach – stwierdza „Gazeta Wyborcza”.
Jak wylicza dziennik, w Łodzi strata aquaparku w 2010 r. wyniosła 3 mln zł, w Pile – ponad 1 mln zł w 2 lata, w Suwałkach – ok. 1 mln zł rocznie.
Według Zbigniewa Konwińskiego podobny los spotka Słupsk i Redzikowo. „Oczywiście każdy chciałby mieć u siebie taki obiekt, ale nad rachunkiem ekonomicznym przeważa polityka, bo ten, kto buduje parki, zazwyczaj wygrywa wybory, a troszczący się o finanse miasta – przegrywa” – mówi poseł PO, który sam przegrał bój o fotel prezydenta Słupska.
http://biznes.onet.pl/aquaparki-tona,18496,5019377,1,prasa-detal
Ja również się z Panem nie zgadzam. Istniejące (dwa) baseny zarówno jakością jak i dostępnością pozostawiają wiele do życzenia. Pozdrawiam.
wybudowaniu POzostanie dla mieszkańcó … brodzik.Ale NICTO …
KONIECZNIE należy przewidzieć wybudowanie BICZY WODNYCH dla … ,,decydentów,, !
http://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/skok-na-gleboka-wode,28667.html
dalej > http://www.portalsamorzadowy.pl/prawo-i-finanse/kto-poplywa-a-kto-poplynie-z-nowym-aquaparkiem,14513.html
jestem za , uwazam ze obiekt powinien być 2 razy wiekszy !