– To niesprawiedliwe, że my, chorzy na raka musimy umierać, bo nie stać nas na leczenie, które powinno być dostępne dla każdego – mówi pani Asia.
Nazywam się Joanna Maciejska – Tul. Mam 44 lata. Przez 24 lata pracowałam w raciborskim szpitalu na oddziale chirurgii, jako pielęgniarka. Byłam pełną życia, wesołą i aktywną kobietą.
W 2012 roku, w rezonansie wykryto u mnie guza na głowie trzustki. Nikt nie podejrzewał wtedy, że mógłby on mieć charakter nowotworowy. Lekarze, do których trafiłam w tym czasie lekceważyli moje podejrzenia sugerując się tym, iż byłam w dobrym stanie fizycznym jak na raka trzustki. W sierpniu 2013 roku, kilka tygodni po usunięciu pęcherzyka żółciowego wystąpiła u mnie żółtaczka. Trafiłam do kliniki w Katowicach, gdzie podczas operacji diagnoza zabrzmiała – nieresekcyjny rak trzustki wielkości 10 cm z naciekami. Wykonano mi zespolenie omijające i usłyszałam “zostało pani trzy miesiące życia”.
Cały świat mi się zawalił. Mam dwoje wspaniałych dzieci, które są dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie, jak mogłabym mojej 15-letniej córce nie pomóc wkraczać w dorosłe życie. Chciałabym jeszcze zatańczyć na weselu mojego syna. Doskonale zdaję sobie sprawę, jaki może być przebieg mojej choroby. Podczas wieloletniej pracy na chirurgii nie raz spotkałam się z takimi przypadkami.
Pomimo, że lekarze odradzali mi chemioterapię – zaryzykowałam, nie miałam nic do stracenia. Po kilku cyklach Gemzaru guz się zmniejszył. W grudniu 2013 r. zakwalifikowałam się do operacji nano-nożem. W czerwcu 2014 udało się lekarzom w Katowicach usunąć guza z głową trzustki. Miesiąc później usunięto mi narząd rodny, również z powodu raka na jajniku. Do stycznia 2015 r. otrzymywałam Gemzar. Obecnie nastąpiła u mnie wznowa na tętnicy krezkowej z naciekami na pień trzewny.
Od stycznia br. jeżdżę po całej Polsce szukając jeszcze jakiejś pomocy. Wydałam już na badania, dojazdy i wizyty lekarskie wszystkie nasze oszczędności. Obecnie jestem na rencie chorobowej. Mam ogromną chęć życia i nie chciałabym jeszcze umierać. Od czasu kiedy dowiedziałam się, że długo już nie pożyję minęły prawie dwa lata. Chciałabym skorzystać jeszcze z leczenia hipertermią, ale jest ona bardzo kosztowna i nierefundowana przez NFZ. Próbuję również zakwalifikować się do protonoterapii. Niestety zabiegi protonami wykonywane są najbliżej w Pradze i Monachium. Uzyskanie refundacji na to leczenie jest prawie niemożliwe w Polsce. Kompletnie straciłam nadzieję na taką pomoc, po obejrzeniu felietonu w telewizji, gdzie zobaczyłam, że jeszcze nikt nie uzyskał takiej refundacji.
Dotychczas radziliśmy sobie sami. Z pomocą rodziny i przyjaciół finansowaliśmy dodatkowe badania, leki podnoszące odporność, wizyty lekarskie. Niestety w tym momencie nie mam już środków finansowych na dalsze leczenie. Nie stać mnie już nawet na podstawowe leki.
Jest to przerażające i upokarzające, że zarówno ja, jak i setki chorych na raka musimy prosić innych o wsparcie. To niesprawiedliwe, że my – chorzy na raka musimy umierać, bo nie stać nas na leczenie, które powinno być dostępne dla każdego. Dlatego proszę o pomoc, bo tylko dzięki Wam, darczyńcom możemy nadal cieszyć się każdym przeżytym dniem. Dziękuję Wam z całego serca za każdą przekazaną złotówkę, która może przedłużyć mi życie. Pozdrawiam gorąco, Asia.
Darowizny na rzecz leczenia Asi prosimy przekazywać na podane pod jej zdjęciem konto Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia – koniecznie z dopiskiem „DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKA – JOANNA MACIEJSKA-TUL 10158”.
Można również skorzystać z umieszczonego tam mechanizmu wpłat on-line.
JOANNA MACIEJSKA-TUL
WPŁATY Z POLSKI:
Odbiorca przelewu: Fundacja Alivia
Adres odbiorcy: ul. Zaruby 9 lok. 131, 02-796 Warszawa
Konto: 24 2490 0005 0000 4600 5154 7831
Opis przelewu: DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKA JOANNA MACIEJSKA-TUL 10158
WPŁATY Z ZAGRANICY:
Odbiorca przelewu: Fundacja Alivia
Adres odbiorcy: ul. Zaruby 9 lok. 131, 02-796 Warszawa
IBAN: PL 24 2490 0005 0000 4600 5154 7831
Opis przelewu: DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKA JOANNA MACIEJSKA-TUL 10158
Kod SWIFT banku: ALBPPLPW
Adres banku: Al. Jerozolimskie 94, 00-807 Warszawa
/publ.p/
—————————————————————————————-
Polecamy również:
"Zaprzyjaźniłam się z rakiem"
Usłyszała: ma pani 3 miesiące życia. Od tej chwili minęły prawie 2 lata.
Co to za kraj w którym pieniądze decydują o życiu człowieka?!
Najpierw pracuj za grosze i płać składki na NFZ! A później umieraj w młodym wieku i biedzie 🙁
[b]Jakim prawem ZUS decyduje o naszym życiu czy śmierci,to przecież nasze pieniadze przez lata płacone..gdybym miał je na funduszu własnym opalałbym sie dzisiaj na Karaibach….a one by na mnie pracowały.A tak za MOJE pieniadze jezdżą ludzie Zus-u za granicę i dostają premie za uwalenie chorego.Ilum z nas uratowały by życie czy zdrowie.Walczmy o swoje..cudzego niechcę..ale swojego tak łatwo nie oddam.[/b]