Kaplica niby już w pełni wyremontowana, ale czegoś ciągle brakuje, by mogła w pełni pełnić swoje funkcje. Czego i jak to rozwiązać? O to pytała na sesji rady powiatu opozycja.
Oficjalne otwarcie kaplicy odbędzie się za niespełna 3 tygodnie. Remont zamku ciągnął się latami, ale w końcu się udało. Swoistym finis coronat opus ma być oddanie właśnie kaplicy św. Tomasza Becketa, ale… no właśnie. Choć kaplica niemałym kosztem została doprowadzona do takiego stanu, że nawet najwięksi krytycy nie zgłaszają zastrzeżeń, czegoś jednak ciągle brakuje.
Na jeden z takich braków na sesji powiatowej zwrócił uwagę Dawid Wacławczyk. Organy. Oczywisty element który powinien być na wyposażeniu tego typu obiektu. To rzecz jasna nie fanaberie radnego, ale sprawa powszechnie oczekiwana, tym bardziej, że fizycznie instrument taki istnieje i – choć krążyły pogłoski o zabraniu go gdzieś do renowacji na wieczne nieoddanie – nie trzeba go specjalnie zamawiać/kupować. Jest na miejscu.
Niemniej sprawa nie jest aż tak oczywista. Część organów leży poskładana gdzieś na zamku, część (piszczałki) podobno w piwnicach Powiatowego Urzędu Pracy. Wacławczyk za podpowiedzią uznanego organisty Arkadiusza Popławskiego zasugerował, aby postarać się o rekonstrukcję.
Cała rzecz w tym, aby wszystko to pozbierać do kupy i sensownie poskładać. A to kosztuje. – Nie zapomnieliśmy o tych organach – zapewnił wicestarosta Marek Kurpis. Starostwo opiera się jednak na opinii innego eksperta w tej dziedzinie, który oszacował doprowadzenie instrumentu do stanu używalności na "grubo ponad 100 tysięcy złotych". Nawet ponad 150 tys.
Urzędu nie stać na taki wydatek w najbliższym czasie, a już na pewno nie do czerwcowej uroczystości otworzenia kaplicy.
Władze powiatu myślą jednak o organach w kaplicy. Jak nie uda się z tymi, to chcą zdobyć instrument w inny sposób. Kurpis zaznaczył, iż tak czy inaczej liczy na współpracę z opozycją i jej ekspertami.
– Co z ławkami? – Teresa Frencel wykorzystując okazję zapytała o meble, które przez kilka lat wzbudzały kontrowersje. Starosta niespecjalnie był zainteresowany ich konserwacją ze względu na wysokie koszty, podczas gdy ławy niszczały, tym samym budząc wzburzenie mieszkańców, gł. internautów. – Proszę przyjść i zobaczyć, już tam stoją – zaprosił Kurpis.
/ps/