Ironman w Barcelonie. Ewa Bugdoł zmierzyła się z pełnym dystansem

Ewa Bugdoł
Ewa Bugdoł

O triathlonistach zmagających się z dystansem Ironman mówi się „Ludzie z żelaza”. Nie bez przyczyny, bowiem na ten najdłuższy dystans (pełny Ironman) składa się aż 3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze i 42,2 km biegu.

- reklama -

 

Ironman Barcelona to jedna z bardziej prestiżowych imprez triathlonowych, organizowanych w Europie. Biorący w nich udział zawodnicy kategorii PRO, należą do najwyższej światowej półki triathlonistów. Pośród nich znalazła się Ewa Bugoł, zeszłoroczna Mistrzyni Europy w triathlonie na dystansie długim. Ironman Barcelona było także okazją do zebrania punktów niezbędnych do udziału w Mistrzostwach Świata na Hawajach, które odbędą się w przyszłym roku.

O triathlonistach zmagających się z dystansem Ironman mówi się „Ludzie z żelaza”. Nie bez przyczyny, bowiem na ten najdłuższy dystans (pełny Ironman) składa się aż 3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze i 42,2 km biegu. Z taką odległością zmierzyła się pod koniec września Ewa Bugdoł, która jak sama przyznaje – na dystansach Ironman czuje się najlepiej. Tym razem jednak, zawodniczka klubu WLKS Kmicic Częstochowa, oprócz przebycia ciężkiej trasy, poradzić musiała sobie z problemami technicznymi. – Pierwszy etap zawodów – pływanie, poszedł mi bardzo dobrze. Nic wówczas nie wskazywało na to, jakie trudności czekają na mnie w dalszej części. Podczas jazdy na rowerze, po około 90 km złapałam gumę i na tzw. „kapciu” musiałam przejechać ok. 40 km, aż do serwisu, w którym pomogli mi zreperować usterkę. Straciłam wiele czasu i energii, poza tym kosztowało mnie to też sporo nerwów. Wiedziałam natomiast, że nie mogę się poddawać i muszę walczyć do końca, bowiem na dystansie Ironman wszystko może się zdarzyć – powiedziała Ewa Bugdoł. – Bieg poszedł mi zdecydowanie lepiej. Oczywiście wiedziałam, że w tym odcinku, po straconym czasie na rowerze muszę biec van banque, co też kosztowało mnie mnóstwo wysiłku. Pod koniec maratonu poczułam duże zmęczenie i musiałam zwolnić tempo biegu. Trzeba pamiętać, że zupełnie inaczej biegnie się będąc na początku stawki, a inaczej z tyłu mając świadomość, że trzeba nadrobić straty. Na szczęście udało mi się podskoczyć o 4 pozycje i ukończyć zawody na 6 miejscu – wyjaśniła sponsorowana przez RAFAKO S.A. Ewa Bugdoł.

Wspierana przez Rafako S.A. zawodniczka wyznała, że czuje spory niedosyt po zakończeniu zawodów, dlatego też postanowiła niebawem wystartować w kolejnych zmaganiach. – Przyznam, że czuje pewien niedosyt po zawodach w Barcelonie. Miałam nadzieję na wyższe miejsce, niestety defekt roweru pokrzyżował moje plany. Zgodnie z trenerem ustaliliśmy więc, że wystartuję w jeszcze jednych zawodach na dystansie Ironman, które odbędą się pod koniec listopada. W związku z tym, po tygodniu regeneracji, zaczynam poważne treningi do kolejnego startu. Ważne, żeby zdrowie dopisało a o formę się nie martwię. Liczę, że już w następnym starcie na zawodach sprzęt nie zawiedzie i będę mogła pokazać na co mnie stać – dodała na koniec Ewa Bugdoł.

publ. /j/

 

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj