Właśnie rozpoczęły się rozmowy ostatniej szansy pomiędzy stroną rządową a przedstawicielami ZNP. Nie zanosi się na osiągnięcie porozumienia.
Od jutra w około 80 proc. placówek oświatowych dojdzie do strajku. Nauczyciele od wielu lat domagają się podwyżek. – Jesteśmy w dramatycznym momencie. W poniedziałek o godzinie 8:00 rozpoczyna się strajk, jakiego nie było w Polsce od 1993 roku – mówił na antenie tvn24 przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz. Jak na razie nie widać, aby na horyzoncie, już bardzo mocno zaognionego konfliktu pojawiła się nadzieja na jego zakończenie. Obie strony mocno obstają przy swoich postulatach, mimo poczynienia już pewnych ustępstw przez jeden i drugi obóz.
Jeszcze przed dzisiejszymi rozmowami, przewodniczący ZNP mówił: – Szkoda, że nie wiemy, co rząd zamierza położyć na stole. Rządowych materiałów nie otrzymaliśmy – podkreślił też, że potrzeba czasu, aby je przeanalizować, a tego czasu nie ma.
– Jeśli nie dojdziemy do porozumienia albo nie będzie czasu do ogłoszenia tego porozumienia, jutro szkoły i przedszkola będą puste – zaznaczył Broniarz w rozmowie ze stacją TVN24.
Sławomir Broniarz z żalem skomentował także głośną propozycję prezesa PiS – Jarosława Kaczyńskiego – odnośnie zapowiadanej przez niego „rolniczej piątki” – Przegraliśmy z tymi krowami i świniami. To policzek wobec nauczycieli. Szkoda, że edukacja nie została ujęta w którejkolwiek „piątce”.
W rozmowie z telewizyjnym serwisem informacyjnym podkreślił on, że jeżeli chodzi o ustępstwa, to ZNP je poczyniło, a stronie rządowej, najwidoczniej zależy jedynie na eskalacji konfliktu. Nauczyciele domagali się początkowo 1000 zł podwyżki, po czym, w toku rozmów zaproponowali wzrost wynagrodzenia o 30%, rozłożony na dwie raty.
– Zrobiliśmy ogromne ustępstwa wobec rządu. Nasz pierwotny postulat oszacowano na 17 mld. zł kosztów dla budżetu. Teraz pan Kopeć mówi o koszcie rządu 7 mld zł. To ogromne ustępstwo – zaznaczył Broniarz.
EmZet