W 75-letniej historii Rafako to właśnie w Raciborzu wyprodukowano większość pracujących wciąż kotłów. Raciborska spółka zatrudnia obecnie blisko 700 pracowników.
Jak już informowaliśmy, zarząd Rafako złożył do Sądu Rejonowego w Gliwicach wniosek o upadłość. Jak wyjaśnił Maciej Stańczuk, prezes zarządu Rafako S.A., głównym powodem tej decyzji są działania JSW KOKS, które pozbawiły spółkę kluczowego źródła finansowania. Mimo prób restrukturyzacji i szukania inwestora Rafako nie było w stanie uniknąć takiego kroku. Upadłość raciborskiej spółki oznacza utratę wielu miejsc pracy i osłabienie polskiej energetyki.
– To bardzo trudna i bolesna decyzja, do końca wierzyliśmy w możliwość uratowania spółki, która daje utrzymanie setkom śląskich rodzin i jest jedną z ostatnich rdzennie polskich firm z takimi kompetencjami w energetyce i z ponad 75-letnią tradycją. Niestety, działania, jakie podjęła wobec Rafako w ostatnich dniach JSW KOKS S.A., dla której budowaliśmy elektrociepłownię w Radlinie, pozbawiły nas źródła przychodów i wygenerowały przesłanki upadłościowe, wobec których zarząd, zgodnie z przepisami Kodeksu Spółek Handlowych, musiał złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości – powiedział Maciej Stańczuk. – To tym bardziej bolesne, że dotychczasowe rozmowy z wierzycielami napawały pewnym optymizmem na osiągnięcie porozumienia w sprawie nowego planu restrukturyzacji opracowanego przez zarząd. Teraz stał się on niemożliwy do zrealizowania, bo brak płynności finansowej nie pozwoli nam doprowadzić tego planu do końca. Nam zabrakło czasu, JSW KOKS S.A. dobrej woli i chyba także rozsądku, bo nasza upadłość oznacza wielomiesięczne, jeśli nie dłuższe, opóźnienie w dokończeniu budowy elektrociepłowni w Radlinie – podkreślił Maciej Stańczuk.
JSW KOKS S.A. pobrała z wpłaconej przez Rafako kaucji kwotę 20 mln zł oraz zażądało od banku wypłaty z tytułu gwarancji w wysokości ponad 35 mln zł, którą to kwotę bank wypłacił na początku tego tygodnia. Działania JSW KOKS, w tym jednostronne zakończenie mediacji, pozbawiły raciborską spółkę podstawowego źródła przychodów i wygenerowały przesłanki upadłościowe. Dodatkowo uniemożliwiły dalsze procedowanie uzgodnień z kluczowymi wierzycielami spółki na temat docelowych warunków restrukturyzacji. – Rafako doznało w ostatnim czasie dwóch potężnych ciosów ze stron, można powiedzieć, kompletnie przeciwnych. Bo Muzeum Pamięć i Tożsamość nie zapłaciło nam za wykonane prace 31 mln zł, o które wciąż walczymy, z drugiej duża i silna spółka Skarbu Państwa zabiera Rafako ostatnie środki, jakie mieliśmy na funkcjonowanie, a które mogłyby nam pozwolić dotrwać do finału restrukturyzacji i realizacji ratunkowego planu, jaki opracował zarząd. Myślę, że najlepszym dowodem, że nie tylko my wierzyliśmy w sukces tego planu, jest fakt, że jeszcze wczoraj gwaranci podpisali z nami kolejny standstill w kwestii dalszego odroczenia spłaty zobowiązań – dodał Cezary Klimont, wiceprezes d.s. finansowych Rafako S.A.
Rafako od dawna informowało o trudnej sytuacji finansowej i braku możliwości pozyskania dla spółki inwestora. Inwestorów odstraszał z kolei brak zgody wierzycieli na konwersję zadłużenia na akcje spółki, mimo że na bezwarunkową zgodę na konwersję wyrazili akcjonariusze spółki, w tym PBG oraz PFR TFI. – Kłopoty Rafako wynikają głównie z olbrzymiego długu wobec gwarantów kontraktu na budowę bloku 910 MW w Jaworznie dla Taurona. Gwaranci wypłacili Tauronowi kwotę 240 mln zł, która następnie powiększyła dług układowy Rafako wynoszący wcześniej, po zawarciu układu z wierzycielami układowymi, ok. 270 ml zł. Gwarantami, a przez to obecnie największymi wierzycielami Rafako, są cztery instytucje finansowe – trzy z nich to państwowe PKO BP (decydująca w tej kwestii), PZU, BGK oraz prywatny mBank. Od ich akceptacji dla konwersji zadłużenia zależał los Rafako i możliwość pozyskania inwestora. Ale zarząd nie czekał już na decyzję wierzycieli i opracował koncepcję alternatywną, swoisty plan ratunkowy, którego celem było doprowadzenie do istotnego oddłużenia spółki poprzez zastosowanie dostępnych rozwiązań prawnych. Takie rozwiązanie zdecydowanie ułatwiłoby pozyskanie inwestora strategicznego i dałoby możliwość uratowania miejsc pracy i zachowania dotychczasowego know-how. Wierzyciele mogliby zostać zaspokojeni na poziomie wyższym niż w przypadku upadłości spółki. Warto wspomnieć, że wierzycielem Rafako jest także Skarb Państwa – Minister Rozwoju udzielił 100 mln zł pożyczki poprzez ARP. Od dłuższego czasu jednak ARP, kiedyś aktywny, nie włącza się aktywnie w ratowanie zakładu. Akcjonariuszami są zaś także państwowe podmioty – PFR oraz KUKE – tłumaczy Jacek Balcer, rzecznik prasowy Rafako.
W 75-letniej historii Rafako to właśnie w Raciborzu wyprodukowano większość pracujących wciąż kotłów i to ta firma ma największe kompetencje, by je modernizować. Rafako może też produkować dla energetyki jądrowej elementy ciśnieniowe – robiła to już dla elektrowni jądrowych w NRD. Firma chciała aktywnie uczestniczyć w programie polskiej energetyki jądrowej i rozpoczęła proces certyfikacji w tym zakresie. Miała też być ważnym ogniwem w programie dekarbonizacji. Raciborska spółka zatrudnia obecnie blisko 700 pracowników.
oprac. /kp/