– Branże stanęły. Festiwalowa również. Bezpieczeństwo jest poza dyskusją i odpowiedzialnie przyjmiemy każdą decyzje władz centralnych, ale sypie się tegoroczna edycja w dłoniach – tłumaczą organizatorzy Intro Festivalu.
– Trudno w to uwierzyć, ale widzimy realne położenie wszystkich. I was, i nas. Branże stanęły. Festiwalowa również. Bezpieczeństwo jest poza dyskusją i odpowiedzialnie przyjmiemy każdą decyzje władz centralnych, ale sypie się tegoroczna edycja w dłoniach. W wielu aspektach – miasto z oczywistych względów rozważa likwidację wsparcia finansowego, partnerzy coraz bardziej niepewni jutra, kurs euro nieprzewidywalny, zdruzgotani artyści, agencje i loty transferowe – to wszystko stanęło dziś na głowie i nie wiadomo, kiedy wróci. Organizatorzy letnich wydarzeń, stojąc w rozkroku, przestają się łudzić… Budowa festiwalu trwa 10 miesięcy i zatrzymuje się w najbardziej newralgicznym momencie! W związku z tym, powinniśmy dziś ogłosić rezygnację z edycji 2020, ale nie ogłosimy – piszą organizatorzy Intro Festivalu.
Jak zapowiadają, jeśli festiwal się odbędzie, będzie to inna edycja – „wyłącznie dla fanów Intro, pereł artystycznych, pasjonatów muzyki elektronicznej i sztuki światła, ale… nie dla ortodoksyjnych fanów lajnapów – ci pozostaną jeszcze wiele miesięcy w kwarantannie”. – Do ostatniego dnia będziemy obserwować sytuację pod kątem bezpieczeństwa i jeśli się odbędzie – spotkamy się. Będzie to historyczne edycja. Najlepsza i najbardziej organiczna. Liczymy na wasze zrozumienie, spokój i solidarność, bo jesteście dojrzałą publiką… My z kolei potrzebujemy więcej czasu. Więcej czasu niż 20 kwietnia, a może i 20 maja – zapowiadają organizatorzy.
oprac. /kp/