Wysokie zwycięstwo w XIX kolejce spotkań raciborskiej B klasy odnieśli piłkarze z Kuźni Raciborskiej.
Podopieczni trenera Mieczysława Krawca po czterech golach Marcina Hómina i czterech Mariusza Bieniewskiego wygrali 8:1. Dzięki temu zwycięstwu i przegranej Wypoczynku Buków 3:1 z Odrą Nieboczowy, młodzi kuźnianie zwiększyli swoją przewagę do drugiego Bukowa na pięć punktów. Zespół z Kuźni Raciborskiej zagrał w bardzo eksperymentalnym zestawieniu kadrowym. Brakowało czterech kluczowych zawodników z podstawowej jedenastki. Braki tym razem nie spowodowane przez nadmiar kartek lecz przez kontuzje, które wyeliminowały Macieja Wcisłę, Tomasza Tokarskiego, Dawida Prekaniaka czy Tomasza Jacka na kilka tygodni. Jednak jak pokazał sobotni mecz, gracze na co dzień występujący jako rezerwowi lub też wchodzący z ławki, potrafili godnie zastąpić kontuzjowanych kolegów.
Festiwal strzelecki rozpoczął w 11. minucie spotkania. Marcin Hómin, po asyście kapitana drużyny Artura Ledwonia nie miał problemów z pokonaniem Martina Apollony’ego.
Kolejna bramka – również autorstwa Marcina Hómina – padła cztery minuty później. Napastnik gospodarzy minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Niemalże identyczna sytuacja miała miejsce niecałe 10 minut później, kiedy to Hómin w niecodzienny sposób skompletował klasycznego hat-tricka. Ponownie minął bramkarza gości i tuż przed linią bramkową zatrzymał się z piłką, zachęcił zgromadzonych przy ulicy Kozielskiej kibiców o doping i dopiero wbił piłkę do pustej bramki.
Wynik 3:0 utrzymał się do przerwy, choć na podwyższenie, było wiele okazji. Przed taką stanął Kamil Czogała, który niewiele się pomylił z lobem, a także swoje kolejne szanse mógł mieć M. Hómin czy Sebastian Dziadura, jednak Ci często niesłusznie mieli odgwizdywane pozycje spalone.
Po przerwie trener Kuźni dokonał dwóch zmian, które jeszcze poprawiły jakość gry gospodarzy. Szczególnie warta wspomnienia jest zmiana Mateusza Kuśki, za którego wszedł Mariusz Bieniewski. Zaraz po wejściu na boisko zaliczył asystę przy czwartej bramce Hómina, który z bliskiej odległości pokonał Apollony’ego. Chwilę później akcja działa się po drugiej stronie boiska. Dosyć nieoczekiwanie strzałem z daleka dał się zaskoczyć bramkarz gospodarzy Sebastian Jacek i było 4:1.
Jak się potem okazało, była to jedyna bramka gości, a jej zdobywcą był Marek Grela. Koncert Kuźni trwał nadal. Najpierw minimalnie niecelny strzał oddał obrońca Kuźni Michał Ratajszczak, następnie Piotr Wiączek zbyt lekko uderzył piłkę głową. Szanse na zdobycie piątego gola miał Hómin, jednak chybił z bliskiej odległości. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Piłkarze Płoni przeprowadzili błyskawiczną kontrę, jednak tym razem na posterunku stał Sebastian Jacek i jedyna korzyść z tego dla gości, to rzut rożny, z którego nic więcej nie wynikło.
Kolejne minuty, to dwa rzuty wolne w wykonaniu Cezarego Puzia. Pierwszy z nich to strzał tuż nad poprzeczką, drugi – dośrodkowanie w pole karne – piłka krążyła w polu bramkowym aż w końcu doskoczył do niej Mariusz Bieniewski i wbił ją do bramki. Kilka minut później z dośrodkowania Marcina Ogonowskiego nie skorzystał M. Bieniewski, którego uprzedził Krzysztof Kaim – obrońca Wichru Płonia. Chwilę potem doskonałą sytuację zmarnował nieskuteczny tego dnia Michał Ratajszczak, który z kilku metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Na 10 minut przed końcem, w sytuacji sam na sam wyszedł zdobywca czterech pierwszych bramek meczu Marcin Hómin, który został sfaulowany przez Martina Apollony’ego. Sędzia spotkania Jan Stanienda nie mógł postąpić inaczej niż wyrzucić bramkarza gości z boiska. Do rzutu karnego podszedł sam poszkodowany, jednak piłkę uderzył zbyt lekko i rezerwowy bramkarz nie miał problemu z wyłapaniem strzału. Co prawda rzut karny obroniony przez Michała Ardnta pozostawia wiele do życzenia, jednak przy tak wysokim wyniku nikt nie zwrócił szczególnej uwagi na to że bramkarz wyszedł na 3-4 metr. Wszak wszyscy byli przekonani że jeśli nie padł gol z rzutu karnego, to padnie w kolejnych minutach i się nie mylili.
Minutę później niepewną interwencją popisał się nowy bramkarz w drużynie Płoni. Piłkę wyłuskał Sebastian Dziadura i podał do będącego na lepszej pozycji Mariusza Bieniewskiego, który umieścił futbolówkę w bramce. Pięć minut później rajd lewą flanką boiska przeprowadził będący w świetnej dyspozycji Hómin, podał jak na tacy do Bieniewskiego, a ten zdobył swojego trzeciego gola w meczu. W ostatnich minutach spotkania szybką kontrę wyprowadził Łukasz Sobalak, podał do wychodzącego na dobrą pozycję Bieniewskiego, który strzelił swoją czwartą bramkę w meczu. Chwilę potem sędzia Stanieda zakończył to jednostronne spotkanie.
Wynik bardzo wysoki, tak naprawdę niemówiący za wiele o zmierzającej do A klasy Kuźni Raciborskiej. Czy to Płonia była tak słaba, czy Kuźnia mocna, okaże się za tydzień kiedy to do Kuźni przyjadą Markowice.
MKS Kuźnia Raciborska-LKS Wicher Płonia Racibórz 8:1 (3:0)
Hómin 11’, 15’, 24’, 53’ – Grela 55’
M. Bieniewski 59’, 79’, 85’, 89’.
Żółte kartki:
Franica 42’, Kaim 67’ (Obaj Płonia), Dziadura 81’ (Kuźnia)
Czerwona kartka:
Apollony 79’
Sędzia Główny: Jan Stanienda
Asystent 1: Marcin Pocialik
Asystent 2: Kamil Laska
Widzów: 150
Skład MKS Kuźnia Raciborska:
Sebastian Jacek – Michał Ratajszczak, Waldemar Bieniewski (70’ Marcin Ogonowski), Paweł Puzio (80’ Wojciech Kilian), Cezary Puzio – Kamil Czogała (55’ Piotr Wiączek), Artur Ledwoń, Sebastian Dziadura, Łukasz Sobalak – Marcin Hómin, Mateusz Kuśka (55’ Mariusz Bieniewski).
TRENER: MIECZYSŁAW KRAWIEC
Skład LKS Wicher Płonia Racibórz:
Martin Apollony (79’) – Krzysztof Kaim, Tomasz Grela, Roman Wochnik, Piotr Żurawiec (70’ Łukasz Rusek) – Damian Dradrach, Łukasz Niestrój, Michał Bohonos (85’ Tomasz Rogalski), Marek Grela, Marek Franica (80’ Michał Arndt) – Ireneusz Bernat (70’ Andrzej Zawadzki)
TRENER: MIROSŁAW CUBER
/kozz/
Brawo Kuźnia!! Idziemy po awans! 🙂
Dużo zdjęć, ciekawa relacja! Brawo