29 czerwca w Miejskim Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej odbyło się spotkanie autorskie z udziałem prof. zw. dra hab. Stanisława Sławomira Nicieji.
Inicjatorem przedsięwzięcia, jakim było zaproszenie byłego Rektora opolskiej Alma Mater byli działacze kuźniańskiego koła Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej. Udział w tym wyjątkowym spotkaniu wzięło blisko 50 osób, a wśród nich m. in.: członkowie TMZR z Raciborza i Kuźni Raciborskiej, przedstawiciele raciborskiego Związku Sybiraków z przewodniczącym Mieczysławem Susem na czele, aktywistki Klubu Kobiet "Babiniec", reprezentanci Związku Emerytów z siedzibą w Kuźni. Nie zabrakło i takich osób, które przed wojną bądź w czasie jej trwania zamieszkiwały kresowe ziemie: Romana Serafin (Lwów), Feliksa Kaliciak (Beresteczko) czy Antoni Januszkiewicz (Sambor).
Spotkanie autorskie związane było z ukazaniem się na rynku księgarskim najnowszej publikacji byłego rektora Uniwersytetu Opolskiego, zatytułowanej "Kresowe Trójmiasto. Truskawiec-Drohobycz-Borysław". Zebranych przywitała Halina Wyjadłowska – przewodnicząca kuźniańskiego koła TMZR, a wiceprzewodniczący Bartosz Kozina przedstawił publiczności sylwetkę znakomitego gościa.
– Dziś chciałbym pokazać to, nad czym wraz z zespołem ludzi pracowałem przez kilka ostatnich miesięcy – powiedział na wstępie prof. Nicieja, który to zaledwie przed trzema dniami wrócił z Truskawca, gdzie realizował kolejny odcinek dokumentalnego filmu poświęconego kresom. – Do tej pory – kontynuował historyk – nim objąłem funkcję rektora – moje publikacje sprowadzały się głównie do Lwowa. Najważniejsza z tych książek – "Cmentarz Łyczakowski we Lwowie 1786-1986" była wielkim wydarzeniem, ukazała się w niewiarygodnym nakładzie – 250 tys. egzemplarzy. Promując książkę poświęconą dziejom Cmentarza Łyczakowskiego, wykładowca UO przejechał setki kilometrów zarówno w Polsce, jak i w Europie. Spotykał się z lwowiakami w Paryżu, Nancy, Londynie, Monachium, a nawet w Barcelonie. Warto dodać, że ta pozycja książkowa będzie niebawem wznowiona (miałby się ukazać jesienią tego roku). Profesor zaznaczył, że gdyby nie Lwów, dziś publiczność miałaby przed sobą człowieka o zupełnie innej biografii. – Lwów stworzył innego Nicieję – dodał.
W pierwszej części spotkania S. Nicieja sporo uwagi poświęcił zmarłemu przed dwoma laty Jerzemu Janickiemu, wybitnemu piewcy Lwowa, fantastycznemu reżyserowi i scenarzyście, twórcy takich filmów jak "Dom", "Polskie drogi" czy popularnego słuchowiska "Matysiakowie". – Przyjaźń z Janickim bardzo wpłynęła na moje życie i to właśnie jemu poświęcam kilka stron w swojej najnowszej książce – podkreślił profesor. To właśnie z J. Janickim S. Nicieja zrealizował 12 odcinków dokumentalnego serialu pt. "Zamki Kresowe Rzeczypospolitej". Cel tych filmów – jak powiedział S. Nicieja – był prosty: pokazać, co po ponad 60 latach dzieje się na ziemiach, które straciliśmy. – Co dzieje się w Krzemieńcu, Zbarażu, Kamieńcu Podolskim, Żółkwi, Trembowli… Jak dziś wyglądają te miejsca? Czy w Zbarażu nadal jest jakiś zamek, czy Kamieniec Podolski nadal przypomina to miejsce, które znamy z sienkiewiczowskiej trylogii – mówił były rektor.
Po krótkim wstępie, profesor zaprosił publiczność na 18-minutową wycieczkę do Dubna – miasta, będącego niegdyś siedzibą rodu Ostrogskich, gdzie znajdował się przepiękny zamek z basztą, zwaną "Beatynką" oraz XIX-wiecznym fortem Tarakanov. Wielkość miasta niestety już dawno przeminęła. Dziś Dubno jest zwykłym, sennym miasteczkiem, jakich sporo rozsianych jest po całym Wołyniu.
W trakcie spotkania, prof. Nicieja wyraził ubolewanie, że tego rodzaju filmy nie znajdują w telewizji publicznej odpowiedniego szacunku. – Mam nadzieję, że w TVP znajdą się wreszcie pieniądze na tzw. "misję". Dziś edukacja jest spychana, a jeżeli już dochodzi do emisji takich filmów, to z reguły ma to miejsce – jak mawia Kazimierz Kutz – w porze dla nietoperzy. To jest nienormalne, że młodzież zamiast sięgać po interesujące książki, czyta dziś jakiegoś Harrego Pottera czy inne abstrakcje – nie krył oburzenia były rektor.
Sporo uwagi S. Nicieja poświęcił innym polskim twierdzom kresowym: Ołyce, Ostrogowi, Kamieńcowi Podolskiemu, zwanego Malborkiem Podola, Klewaniowi czy Okopom Świętej Trójcy, gdzie rozgrywa się akcja dramatu Zygmunta Krasińskiego – "Nie-boska komedia".
Publiczność z uwagą przysłuchiwała się także opowieściom o Edwardzie Rydzu-Śmigłym – polskim marszałku urodzonym w Brzeżanach, Alfredzie Biłyku – lwowskim wojewodzie, o którym opowiada film J. Janickiego z 1996 r. pt. "Ostatni taki wojewoda". Ostatnim punktem spotkania była prezentacja najnowszej książki, poświęconej trzem miastom: Truskawcowi, Drohobyczowi i Borysławowi.
O ile Drohobycz i Borysław były miastami stricte przemysłowymi (w Drohobyczu produkowano oleje, Borysław słynął z wydobycia ropy naftowej), o tyle Truskawiec był – obok Krynicy i Ciechocinka – jednym z największych uzdrowisk w ówczesnej Rzeczypospolitej. – To był kurort – mówił profesor – gdzie powstawały wspaniałe wille o nietuzinkowych nazwach: "Marysia", "Świtezianka" czy "Goplana". Tam na wczasy przyjeżdżała m. in. Maria Dąbrowska, Zofia Nałkowska czy Bruno Schulz. Z uzdrowiskiem wiąże się także historia bliskiego współpracownika Józefa Piłsudskiego – Tadeusza Hołówki, zamordowanego w 1931 r. przez ukraińskich nacjonalistów. Ogromne wzruszenie wśród zgromadzonych wywołała natomiast opowieść o Idzie Meszaros, właścicielce pensjonatu "Marysia". Warto dodać, że jej wnuk – Zdzisław Wierzbicki – jest dziś kustoszem we wrocławskim Ossolineum.
Po wykładzie, który został nagrodzony ogromnymi brawami, chętni mogli zakupić publikacje prof. Nicieji. Ponadto, były rektor UO długo i chętnie udzielał odpowiedzi na liczne pytania, jakie padały z ust uczestników spotkania.
/BaK; fot. Jolanta Jurkiewicz/
Swietny artykul,swietne spotkanie!Gratuluje znakomitego pomyslu i zaproszenia znakomitosci do Kuzni Rac.!
Panowie z TMZR – dziękuję za sprowadzenie do Kuźni tak znamienitego gościa. Wykład był fantastyczny. Liczę, że prof. Niccieja jeszcze do nas wróci. Pozdrawiam!
Spotkanie z profesorem było cudowne, TMZR więcej takich spotkań w Kuźni. Pozdrawiam