Zbiornik Kotlarnia ofiarą politycznych rozgrywek? Kontrowersje wokół anulowanych inwestycji

kotlarnia zbiornik
Fot. UM Kuźnia Raciborska

– Znów słyszymy tą samą pieśń: nie da się, są problemy prawne, nie ma pieniędzy. Nie chcę rozstrzygać, ile w tym wszystkim jest braku ambicji, braku strategii, marazmu, kompleksów i lenistwa, a ile celowego działania na szkodę miasta, powiatu i kraju – pisze Dawid Wacławczyk.

Seria anulowanych inwestycji, od CPK po lokalne projekty, paraliżuje rozwój kraju i regionu – uważa Dawid Wacławczyk, były zastępca prezydenta Raciborza, obecnie radny. W jego ocenie rezygnacja z budowy zbiornika Kotlarnia to kolejny dowód na brak troski o mieszkańców i środowisko. – Stajemy się dziadami i żebrakami pozbawionymi wizji, strategii, ambitnych celów. Ile można słuchać politycznego pitu-pitu o przeinwestowaniu przez poprzedników i „Babilonie”, którym uzasadnia się rezygnację ze wszystkiego? – pyta.

- reklama -

Dawid Wacławczyk w poście na swoim facebookowym profilu zwraca uwagę, że „ostatnie miesiące to szereg złych wiadomości o zaprzestaniu lub wycofaniu się z ważnych inwestycji nie tylko w skali kraju (CPK, atom), ale też w Raciborzu (parking wielopoziomowy w centrum, Park Zachodni, szereg inicjatyw z Budżetu Obywatelskiego) oraz powiecie raciborskim”. – Wycofanie się przez rząd RP z budowy zbiornika retencyjnego i przeciwpowodziowego Kotlarnia, o który od lat zabiegał burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha, to zła wiadomość nie tylko dla gmin zagrożonych powodzią, ale też dla (rudzkich) Lasów Państwowych i wszystkich nas, którzy te lasy odwiedzamy – wskazuje. Dodaje, że lasy schną, roczny przyrost drewna maleje, a dziura kopalniana się powiększa. – I znów słyszymy tą samą pieśń: nie da się, są problemy prawne (których wcześniej nie było?), nie ma pieniędzy etc. Mam wrażenie, że w ciągu pół roku z państwa/miasta względnie stabilnego gospodarczo i posiadającego pewne ambitne cele strategiczne stajemy się dziadami i żebrakami pozbawionymi wizji, strategii, ambitnych celów. Ile można słuchać politycznego pitu-pitu o przeinwestowaniu przez poprzedników i „Babilonie”, którym uzasadnia się rezygnację ze wszystkiego? Nie chcę rozstrzygać, ile w tym wszystkim jest braku ambicji, braku strategii, marazmu, kompleksów i lenistwa, a ile celowego działania na szkodę miasta, powiatu i kraju… Ale to ciągłe stękanie, biadolenie i przekonywanie, że na nic nas nie stać i nic się nie da, jest dla mnie denerwujące i zwyczajnie nudne – pisze samorządowiec.

Wpis wywołał szereg komentarzy. Część użytkowników zgodziła się z Dawidem Wacławczykiem, jednak nie zabrakło też krytyki i głosów sprzeciwu. – Nie wiem, skąd bierzesz informacje. CPK jest cały czas przygotowywane. Prace przy komponencie lotniskowym idą pełną parą. Elektrownia atomowa? Również. Trwają badania gruntu, został ogłoszony przetarg na projekt nowej drogi do elektrowni. A nie dalej jak przedwczoraj podpisano umowę na projekt pirsu i dostępu do elektrowni od strony Bałtyku – napisał jeden z komentujących. Były wiceprezydent Raciborza odpowiedział, że założenia CPK zostały drastycznie obcięte, co opóźni inwestycję i podniesie koszty. Podobnie w Raciborzu – prezydent odrzucił gotowe projekty, obiecując niejasny plan bez konkretów. – To jest gonienie króliczka, nie powstanie nic albo ewentualnie jakieś zazielenienie terenu. Jednym słowem: zaorać łatwo, zrobić trudno. W kwestii tego zbiornika jest podobnie. Do kosza idą lata pracy – podkreślił.

Inna z komentujących zarzuciła autorowi „szczucie”. – Naprawdę przykro to usłyszeć z pana strony. Ekipa, która słusznie odeszła, miała inny styl „załatwiania” problemów prawnych, nieprawdaż? Tak, po latach „tłustych” (jeszcze nie wiadomo, jakim kosztem) muszą przyjść lata chude. Z próżnego i Salomon nie naleje. Wszystkim nam się przyda wziąć „na wstrzymanie” i trochę schudnąć, czyż nie? – napisała. Dawid Wacławczyk zwrócił uwagę, że Wody Polskie najpierw uznały inwestycję za niezbędną, a teraz z niej rezygnują. – Dziś potrzebę utworzenia tego zbiornika (gotowego w 70% dzięki istnieniu dziury kopalnianej) potwierdzają zresztą Lasy Państwowe (ważne: pod zarządem nominatów nowej władzy) oraz nowi włodarze gminy (z opcji obecnego rządu). Podobnie część parlamentarzystów (nawet z KO). Ryzykowanie bezpieczeństwa mieszkańców i potęgowanie dewastacji środowiska to nie jest zdrowy patent na odchudzanie. To jest brak wyobraźni, brak rozumienia tego, że retencja wody jest inwestycją, i hołdowanie lenistwu – wskazał.

Kolejna osoba podkreśliła, że kryzys wymaga twardych decyzji i należy skupić się na tym, co naprawdę ważne, wyeliminować zbędne wydatki i przeprowadzić rozmowy. – Osiem lat kłamstw, wyzysku, dociskania pracodawców, oświaty, służb zdrowia itp. do podłogi. Wszystko trzymając się za ręce i kolibiąc w takt jakichś tam kościelnych pioseneczek. Wolę jako inwestor tego państwa usłyszeć to, że trzeba coś wstrzymać lub przełożyć, niż dowiadywać się, że znów będą podwyżki na wszystko. I bać się o swoją i dzieci przyszłość. Ile nas ta miska ryżu do tej pory kosztowała? Ten śpiew? To jest w ogóle do obliczenia? Ten ośmioletni burdel na kółkach i te sterty syfu, które nam zostawili, będziemy sprzątać i płacić za nie lata – napisała. Dawid Wacławczyk odpowiedział, że twierdzenie, że jesteśmy w kryzysie, nie znajduje potwierdzenia w danych ekonomicznych, a jest narracją służącą do usprawiedliwiania braku działań. – Opowiadanie o brakach w budżecie powoduje, że nikt nie chodzi z nowymi inicjatywami do prezydenta, a jak dostanie 5 tys. zł, to cieszy się, jakby dostał 50. I tak się to buja… Z politycznego punktu widzenia powinienem się cieszyć, bo dla opozycji „im gorzej, tym lepiej”, a krytykę JW słyszę już nie tylko od jego zaplecza, ale nawet jego radnych. Ale się nie cieszę, bo ja za 5 lat nie wrócę na emeryturę do Warszawy i dalej będę tu mieszkać. Będę też dalej słuchać o rosnącym problemie z kopalnią wysysająca wodę z lasów i braku postępów w gospodarowaniu wodą – zaznaczył.

oprac. /kp/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj