Jak z dystansu, zarówno czasu i przestrzeni, ocenia Pani wyniki, jakie osiągnęły samorządy Ziemi Raciborskiej w gospodarce w ostatniej kadencji – takie pytanie zadane zostało Gabrieli Lenartowicz, prezes WFOŚiGW w Katowicach, która ma duże doświadczenie w pracy w samorządzie.
– Samorządy Ziemi Raciborskiej nie należą wprawdzie do ścisłej czołówki województwa w zakresie rozwoju gospodarczego, ale ostatnimi laty i tak dużo zmienia się na lepsze. Szczególnie widać to po aktywności mniejszych gmin, które z dużą determinacją prowadzą inwestycje o wartości niewspółmiernie wysokiej do ich budżetów – powiedziała G. Lenartowicz – Trzeba pamiętać, że każda inwestycja, nie tylko o charakterze ściśle gospodarczym służy rozwojowi gospodarki. To zawsze jest rynek pracy dla mieszkańców, to zawsze jest front robót dla wykonawców i podwykonawców, często miejscowych. Szczególnie cieszy mnie większa obecnie aktywność jeśli chodzi o korzystanie z pieniędzy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Zwłaszcza na termomodernizacje placówek samorządowych i wymianę źródeł ciepła u mieszkańców. To nie tylko zaoszczędzonych 50% kosztów przedsięwzięcia, bo tyle z pożyczki możemy umorzyć, ale też realne oszczędności w kieszeniach mieszkańców i w budżetach gmin. Podkreślam aktywność w pozyskiwaniu pieniędzy z Funduszu, bo niestety w zakresie środków europejskich nie wyglądamy najlepiej na tle innych samorządów województwa – mówi prezes WFOŚiGW.
Wprawdzie Racibórz kończy projekt w ramach Funduszu Spójności – to znaczny wysiłek i znaczne środki- ale obecnie nie ma naszych projektów w Programie Operacyjnym Infrastruktura i Środowisko. Tylko osamotniony Kornowac z Krzyżanowicami walczą jeszcze na liście rezerwowej o dofinansowanie inwestycji z zakresu gospodarki wodno-ściekowej. Dobrze wykorzystaliśmy szansę procedury bezkonkursowej w ramach programu subregionalnego Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego, ale gdy przyszło walczyć w konkursach RPO – stwierdziła Lenartowicz – na tle innych wypadamy blado. – Mało projektów zgłaszaliśmy, a i te zgłoszone rzadko zyskiwały wsparcie, bo często ze sobą wzajemnie konkurowały. Tymczasem pieniądze w tym unijnym budżecie już się kończą. Mam nadzieję, że kolejny będzie dla naszej Małej Ojczyzny bogatszy.
Aby tak się stało, samorządy muszą nauczyć się większej współpracy – chocby takiej, jak przy programie subregionalnym lub nawet szerszej. Dzisiaj sukces osiąga tylko ten, który potrafi zawierać skuteczne sojusze i pozyskiwać szerokie poparcie dla swoich pomysłów. I dzielić się sukcesem z innymi. Dla lokalnej społeczności ważna jest przecież nowa droga, nowy obiekt, sprawniejsza kanalizacja, po prostu lepsze życie, a nie to, kto sobie te zasługi przypisze – dodaje Gabriela Lenartowicz.
Wanda Gozdek
Czytaj pełne wydanie Gazety Informatora nr 77/ listopad 2010