– Są ludzie, których nie wypada przedstawiać – tak zaczął spotkanie Krzysztofa Zanussiego z publicznością jego moderator – Marek Rapnicki. W kinie „Przemko” trwa retrospektywa najbardziej znanych filmów polskiego reżysera. Dziś „Constans” i „Cwał”.
fot. M. Fita
Krzysztof Zanussi został zaproszony na spotkanie do Raciborza z okazji przeglądu jego twórczości w ramach III Dni Filmu Polskiego. Do kina „Przemko” przyjechał 7 września.
Zapytany o miasta, które ostatnio odwiedził przed Raciborzem, Zanussi odpowiada krótko: W licytacji na miasta jestem trudny do przebicia. Przed wizytą w naszym mieście twórca był w Odessie i Władywostoku. – Przebyłem tę całą drogę, więc jestem skonany – tłumaczy się Zanussi i dodaje: Jeśli będę mówił głupstwa, to proszę to wpisać w poczet tych 9 godzin samolotem i tych wszystkich stref czasowych, w których się znajdowałem.
Reżyser nieustannie podróżuje, juroruje na festiwalach filmowych, wykłada na zagranicznych uczelniach. – Mieszkałem w świecie, gdzie wydawało się, że wyjechać gdziekolwiek jest niemożliwe, a pęd do świata był ogromny. – mówi o czasach Polski Ludowej. Wtedy powstały jego najsłynniejsze produkcje. Jednak Zanussi odcina się od jakiejkolwiek nostalgii za tamtą epoką. – Za Gierka lepiej biegałem na 100 m, byłem chudszy o parę kilo – ironizuje – to są pozytywy tamtych czasów. I dodaje: – Dużo energii włożyłem w to, żeby się ten system zmienił, więc nikt mnie nie przekona, żeby za nim zatęsknić.
Reżyser jest znany z intensywnych spotkań z widzami. – Po to robię filmy, żeby się z ludźmi spotkać – wyznaje Zanussi – nie zawsze fizycznie, ale w taki sposób, żebym ja coś powiedział, a publiczność w jakiś sposób dała mi sygnał.
Czy Krzysztof Zanussi ma swoje ulubione dzieła? – Moja kuchnia produkuje różne rzeczy – odpowiada pan Krzysztof – Państwo nie mają obowiązku widzieć wszystkiego, co zrobiłem.
Reżyser wyznał, że chce dalej robić filmy i nie przewiduje żadnej przerwy w działalności. Zdradził, że szykuje się do telewizyjnej produkcji, która ma opowiadać dalsze losy bohaterów jego najbardziej znanych obrazów. Chodzi o postaci z „Constans”, „Barw ochronnych” i „Życia rodzinnego”. – Chcę im napisać fałszywe biografie i zrobić z nimi fikcyjne wywiady – wyjaśnia Zanussi. Dowiemy się na przykład, co się stało z tym cynicznym docentem z „Barw”. Jak przeżył stan wojenny i okrągły stół. Co wyjawi o sobie, a co zdradzą o nim inni.
Marek Rapnicki zapytał o aktorów. – Aktorzy rzadko się nie zgadzają – odpowiada twórca, wzbudzając śmiech na sali kinowej.
Temat polskiego kina i branży filmowej uznał Zanussi za „nieapetyczny”. Powiedział, że bardzo dużo pracuje i nie ma czasu, ani ochoty rozmawiać o tym. Zdradził, że największą przyjemność dają mu nie wykłady z kina na uczelniach filmowych, a na przykład te na Politechnice Warszawskiej. Tam ma zajęcia o kulturze z inżynierami. Ogromną radość sprawia mu, kiedy widzi, że udało mu się wszczepić w tych studentów zainteresowanie sztuką.
Zanussi na każde pytanie odpowiadał długą opowieścią. Publiczność słuchała gościa zahipnotyzowana nie tylko tym co mówi, ale też jego niskim głosem wyśmienitego mówcy.
– Krzysztof Zanussi zamienia każde banalne pytanie w mini esej – stwierdził w pewnym momencie Marek Rapnicki.
Na zakończenie spotkania gościowi przekazano list od nieobecnego Prezydenta Miasta. W liście do artysty odczytanym na głos Jan Osuchowski wśród rozmaitej kurtuazji dziękuje artyście za owocne spotkanie.
– Skąd prezydent wiedział, że bedzie owocne? – skomentował Zanussi, wzbudzając powszechny śmiech.
/argent/
Dni Filmu Polskiego trwają. Sprawdź PROGRAM
Czytaj także artykuł: Zasłuchane rozmowy z Zanussim..