Radny NaM chce powołania rad dzielnic. Usprawniłoby to zarządzanie miastem i sprawiło, że głos dzielnic będzie słyszany. Koalicji pomysł się nie podoba. – Do takich rad pchają się przeważnie przegrani by mieszać – twierdzi M. Gawliczek.
Myśliwy wystąpił z pomysłem powołania rad dzielnicowych podczas dzisiejszej komisji gospodarki miejskiej. Jego zdaniem rady wypełniłyby lukę istniejącą w systemie konsultacji społecznych. – Ludzie w dzielnicach są bliżej swoich dziur w jezdniach i krzywych chodników. Takie rady same mogłyby ustalać priorytety inwestycyjne i być pomocne w zarządzaniu miastem – argumentował.
Na początek zaproponował w ramach eksperymentu wprowadzenie pilotażowego programu powołującego radę w dzielnicy, która nie ma swego reprezentanta w radzie miasta. Zaznaczył, iż w zamyśle rada dzielnicy byłaby ciałem wybieralnym, kadencyjnym i społecznym, bez finansowego wsparcia z budżetu miasta.
Entuzjazmu nie podzielił Henryk Majnusz. – Był pan kiedyś na takim spotkaniu w dzielnicy? Przeważnie przychodzi po 10-15 osób zainteresowanych danym problemem, większości to w ogóle nie interesuje – stwierdził przewodniczący komisji. Wsparł go Marian Gawliczek, który uważa, iż radny jest wystarczającym reprezentantem swojej społeczności. – Jestem już czwartą kadencję radnym i takie zakusy obserwuję zawsze po wyborach. Przeważnie dążą do tego ci, którzy przegrali i chcą tylko mieszać. Zwykli ludzie nie chcą żadnych rad, jak mają problem to zwracają się do radnego którego wybrali – dodał.
– A co, jeśli dana dzielnica nie ma swojego radnego – nie ustawał Myśliwy. – To sama jest sobie winna, że nie potrafiła go wybrać – zareplikował Gawliczek. Do dyskusji włączył się Eugeniusz Wyglenda: – Ludzie spotykają się w swojej parafii, OSP, wymieniają spostrzeżenia. Tak jest np. w Miedonii. Postulaty dzielnicy i tak w końcu do nas docierają.
Pogląd radnych koalicji podzielił wiceprezydent Krzyżek. W jego opinii obecny system konsultacji społecznych zdaje egzamin i nie ma potrzeby usprawniania go. Obowiązek funkcjonowania rad dzielnic ustawa nakłada jedynie na miasto stołeczne Warszawa. Gdzie indziej ich istnienie jest dobrowolne, ale sens ma tylko w przypadku dużych miast z wyraźnie administracyjnie wydzielonymi dzielnicami.
Na zakończenie Myśliwy wytoczył jeszcze jeden argument. – Dlaczego dzielnica ma być ukarana, jeśli wybrała niewłaściwego radnego, należącego do opozycji? – spytał. – Prezydent Lenk już taki jest, że w pierwszej kolejności przekazuje do realizacji wnioski radnych opozycyjnych niż naszych – uciął dyskusję Krzyżek.
/ps/
Propozycja radnego NaM złożona została podczas dyskusji nad dokumentami: [i]Aktualizacja Kierunków Rozwoju Raciborza jako dokument operacyjny do Strategii Rozwoju Miasta Racibórz na lata 2006 – 2015[/i] oraz [i]Stan realizacji strategii rozwoju miasta Racibórz na lata 2006 – 2015[/i]. W Karcie Pola Strategicznego: [b]ZARZĄDZANIE MIASTEM[/b]
w celach szczegółowych obszaru miasto tworząc dokument źródłowy w 2006
r. zadeklarowało wolę strategicznego rozwijania się m.in. w
następujących obszarach: [b]3. SPOŁECZEŃSTWO SPRZYMIERZEŃCEM WE WŁAŚCIWYM ZARZĄDZANIU MIASTEM[/b]:
1. wypracowanie odpowiedniego modelu komunikowania się ze
społeczeństwem, 2. informowanie społeczeństwa o podejmowanych
inicjatywach, [b]3. tworzenie możliwości uczestnictwa społeczeństwa w procesach decyzyjnych[/b]. Propozycja utworzenia Społecznych Rad Dzielnicowych zawarta została w [i]Strategii Rozwoju Raciborza i Ziemi Raciborskiej RSS Nasze Miasto[/i].
Bardzo rozsądna propozycja. Przedstawiceli wybieraja mieszkańcy ze swojego osiedla a nie z list partyjnych, zasiedziałych weteranów z urzędu, dorabiających do skromnych pensji.
Ten jaki bolszewik! Panie Myśliwy, niech się pan nie ogranicza. Można powołać RADY żołnierskie, robotnicze, chłopskie. Im więcej RAD tym lepiej. Na pohybel białym!
W większości miast Polski takie rady dzielnicowe istnieją, mają swoje
lokale, jakieś dofinansowanie na działalność, organizują spotkania okresowe z władzami gminy, powiatu, zarządami dróg, organizują życie społeczno – kulturalne i spotkania integrujące ludzi.Występują z różnymi inicjatywami gospodarczymi.
W Raciborzu już takie próby były podejmowane ale torpedował je długowieczny przewodniczący rady miasta Tadeusz Wojnar. Nikt mi tu nie będzie rządził. Ja jestem władza absolutna!
Spostrzeganie rzeczywistości jest swoistą domeną każdego z osobna, człowieka, który utożsamia się z pewnymi wartościami, czyli, identyfikuje się nie tylko z miejscem gdzie mieszka, ale z wpojonymi przez np. rodziców wartościami. Dochodzą też motywy takiego przekazu. Przekazu utopijnych wizji nie mających żadnego sęsu i możliwości w realizacji. R-rz nie jest Paryżem, może poszedłem za daleko, niech będzie, nie jest Warszawą, żeby tworzyć bezkres grup i ich wadliwych dla życia decyzji. Widać obraz beznadziejnych możliwości interpretacyjnych, niestety, podpartch niskim poziomem intelektu, co przekłada się na brak współpracy w tak i już małej grupie , bo 23 radnych. Czy to, aż tak dużo? Czy to, aż tak mało?
Twoja filozofia spełniania obowiązków władzy niestety nawet w tak małym środowisku jak Racibórz nie sprawdza się.Kontakt i współpraca przedstawicieli tzw. władzy po wyborach zanika. Można by rzec, iż władze zapominają o swoich wyborcach i złożonych obietnicach. Radni łatwo podporządkowują się sugestiom
i propozycjopm przew. koalicji rządzącej i prezydentowi. To oni w rzeczywistości kształtują nasze życie gospodarcze i społeczne. Opozycja słaba. Więc się nie liczy. Wyborcy daleko, Pan Bóg wysoko, więc rządzą jak im się podoba, wbrew wszystkim zasadom demokracji.Głosowanie to tylko pozory. Wszystko ukartowane jest na spotkaniu koalicji.
Dlatego niezależne rady dzielnicowe mogą z zewnątrz widzieć inaczej, bo są bliżej ludzi.
A ja jestem za . A jeszcze bym obciaszyl odpowiedzialnioscia za dzielnice naszego miasta za nic odpowiedzialnych prezydentow miasta. Bo jak sa odpowiedzialni za caloksztalt miasta to poprostu za nic. A tak przynajmniej bede odpowiedzialni za czesc miasta calosciowo oraz za swoj obszar odpowiedzialnosci za miasto. Wtedy napewno cos sie poprawi . Juz tyle razy mowilem na nauki do bliskiego Rybnika a nie do W-wy.
Mam powody aby nie wierzyć Myśliwemu, przecież ogłosił po wyborach, że będzie współpracował z Lenkiem – straciłem zaufanie do takiej współpracy. Jeśli jest to strategia, aby stare wilki w swoim środowisku eliminowały napływ nowych ludzi do Rady Miasta, to powiadam NIE!!! Panie Myśliwy, retoryka planu perspektywicznego w zakresie komonikowania się ze społeczeństwem – czta się jak „Wytycznie Plenum KC PZPR”. Przecież nie można wyeliminować Rady Miasta – nie pozwala na to Prawo!!! Rządzący POpaprańcy nie dają samorzadom pieniędzy, co zatem są wstanie zrobić Dzielnicowe Rady? RM nie jest w stanie zapewnić Obywatelom dostępu do Poczty w pełnym wymiarze urzędowania nie mówiąc o ograniczaniu obciążeń w opłatch różnego typu. Zamiast Rady(od parady), potrzebne są policyjne posterunki dzielnicowe z całodobowym dyżurem, a nie likwidowanie 10% administracji w tym głównie etatów Policji!!! Zlikwidować Straż Miejską.!!!
NAM miało być alternatywą dla wyborców? a co przywódca tego nowego ruch nam serwuje!!!
Wolnosc szlachecka już ,,trenowalismy,, My Polacy musimy być trzymani na krótkiej smyczy bo inaczej……..juz mielismy 123 lata niewoli przez ,,obywatelski rozpizdziaj,, czyli pan na zagrodzie równy wojewodzie! To se ne wrati!
analogicznie – do rad miasta pchają się odpady, które nie dostały się na listy parlamentarne lub nie zostały wybrane do sejmu czy senatu.