W poniedziałek kilkunastu maszynistów wzięło urlop lub dostarczyło L-4, skutkiem czego wiele pociągów, m.in. na linii Racibórz – Rybnik nie wyjechało na tory. Sytuacja może się powtórzyć, gdyż maszyniści chcą podwyżek i grożą strajkiem.
Niebawem w Śląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych może dojść do strajku ostrzegawczego, bo kolejarze żądają średnio 280 zł podwyżki, firma oferuje 100 zł od przyszłego roku – donosi gazeta.katowice.pl
W poniedziałek kilkunastu maszynistów nie przyszło do pracy. Dostarczyli L-4 albo wzięli urlop na żądanie. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo na tory nie wyjechało ponad 20 pociągów. Oficjalnie Śląski Zakład Przewozów Regionalnych twierdzi, że nieobecność maszynistów była zbiegiem okoliczności. Fakty są jednak inne. Maszyniści umówili się i przeprowadzili cichy strajk. – Poszło o zarobki, a właściwie brak podwyżek – mówi jeden z nich.
Cichy strajk maszynistów to dopiero początek kłopotów. Niewykluczone, że w następnych dniach śląscy maszyniści znów gremialnie "zachorują" albo pójdą na urlopy. Jakby tego było mało, 21 czerwca ma zapaść decyzja o strajku ostrzegawczym.
czytaj więcej na gazeta.katowice.pl
ciekawe jak bede do katowic dojezdzała;/
Przewozy regionalne, jak to mają w swojej definicji, są „służbą publiczną”, czyli ludzie tam służący powinni patrzeć przede wszystkim na dobro ludzi przewożonych. Służba to służba, nikt nie kazał, ponoć idzie się z powołania.