W sobotę ok. godz.18,00 dwie jednostki Państwowej Straży Pożarnej gasiły pożar w nieużywanym zabudowaniu gospodarczym przy ul. Cegielnianej w Raciborzu. Ogień został zaprószony przez bezdomnego mężczyznę.
Wydobywający się dym z pomieszczenia przy ul. Cegielnianej w porę zauważył mieszkaniec sąsiedniego budynku i powiadomił natychmiast służby ratunkowe. Pijanego mężczyznę, przebywającego w palącym się garażu, zdołano uratować i pod eskortą policji przewieźć do szpitala. W dawnym garażu od pewnego czasu mieszkał on nielegalnie w skandalicznych warunkach. Po eksmisji z pobliskiego mieszkania socjalnego znalazł sobie tam schronienie. Ośrodek Pomocy Społecznej w Raciborzu zapewnił mu miejsce w Domu dla bezdomnych "Arka N" na Ocicach. Ale już po kilku dniach samowolnie opuścił ośrodek. Wówczas OPS zawiózł Go swoim samochodem do innej placówki poza Raciborzem. Stamtąd też po krótkim pobycie uciekł i ponownie zajął pomieszczenie w nieużywanym budynku gospodarczym przy ul. Cegielnianej. Jak twierdzą sąsiedzi z tej ulicy, bezrobotny M.K. przez wiele lat mieszkając samotnie, wynajmował się dorywczo do robót fizycznych. Ale codziennie widziano go w stanie nietrzeźwym.
Straży Pożarnej udało się zgasić ogień.
/K.N./
Ja wiem , że bez jego zgody nie można go siłą nigdzie umieścić.Nie można go też zmusić nawet do obowiązkowego leczenia odwykowego, bo po czasie i stąd ucieknie. Chyba jedynie nakaz prokuratora po tym zajściu może go przymusić do czasowego pobytu w ośrodku odwykowym. Ale jak wróci, znowu bez jego zgody nie można nic na siłę zrobić. Ostateczność to zakład karny , jeżeli mu się udowodni jakieś przestępstwo i sąd go skaże.Ale znowu co potem.Nasze prawo w tym względzie ciągle kuleje.
Gdyby w tej szopie pozostał nadal, to co będzie zimą? Zgodnie z przepisami o ochronie żdrowia i życia Straż Miejska mogła by go wtedy na siłę umieścić
w noclegowni. Ale tam zgodnie z regulaminem nie można pić. I znowu by nie wytrzymał.
A ubezwłasnowolnienie całkowite przez odpowiednie instytucje i sąd wchodzi
w rachubę wtedy, gdyby stwierdzono u niego długotrwałą chorobę psychiczną, nie leczoną i na podstawie zdarzeń były konkretne , potwierdzone dowody na to, iż zagraża on własnemu zdrowiu i stanowi zagrożenie dla otoczenia.Uważam, że na obecnym etapie po badaniach psychiatrycznych można podjąć konkretną decyzję co do jego przyszłości.Ten człowiek nie posiada tu żadnej , bliskiej rodziny na pomoc której mógłby liczyć.A dalsi krewni pomagali mu dożywianiem, ale jak twierdzą ostatnio zaczął wymuszać pieniądze na alkohol i był przy tym bardzo agresywny.
Ten człowiek jest od wielu lat jest łazęgą. Jak jeszcze mieszkał na ostatnim piętrze przy skrzyżowaniu Głubczyckiej z Cegielnianą, codziennie
łaził z pieskiem i szukał okazji do zdobycia alkoholu.On powinien przebywać w ośrodku zamkniętym, albo jak pisze poprzednik ubezwłasnowolniony i do końca życia umieszczony w Domu Pomocy Społecznej pod nadzorem.
nie wypowiadaj się o kimś ,,łazega” bo to świadczy o twojej kulturze. a tak wogóle to jeśli nie wie się o kimś nic nie powinno sie zabierac głosu.
Znam Mariana i go codziennie widziałem na Głubczyckiej. Zamiast się obruszać to mogłeś mu pomóc w trudnej sytuacji.
skoro go znasz to czemu mu nie pomagasz tylko oceniasz krytykujesz ??? Widziałeś ( widujesz go na Glubczyckiej) a co zrobiłeś żeby mu pomóc ( poza skrytykowaniem go ) ???? Mnie polecasz pomoc a sam ????
A kiedy zaproponowałes mu pomoc, kiedy ([i] skoro jak mówisz ze go znasz[/i] ) dałeś mu talerz zupy ??? Bo ja pomagam mu ubraniem i jedzeniem ( tyle mogę). I wtedy kiedy jest możliwość. Marian jest osobą chorą ( w szerokim tego słowa znaczeniu), ubezwłąsnowolnienie go niestety nie jest rzecza łatwą ( mam kontakt z pracownik socjalną któa ma nad nim pieczę).
Niestety Marian jest człwiekiem wolnym prawnie i jako taki ma prawo odmówić ingerencji osób obcych w swoje życie.
Na siłę nikomu nie mozna pomóc. ale to nie upoważnia innych do wyzywania go od łazęgów .
Marian jako jedyny mieszkaniec tych okolic jest spokojny, nieagresywny, nie szuka zadrażnień z okolicznymi mieszkańcami, bardzo uczynny ( za kilka złoty gotowy nieść pomoc w prostych pracach )
Żeby wszyscy mający problem z alkoholem zachowywali się w podobny sposób, policja w tej dziedzinia byłaby bezrobotna. Więc odczep się od Mariana a rozejrzyj się wokoło siebie i zajmij się jak nie sobą – to najbliższymi z Twojego otoczenia.
Skoro bronisz Mariana to napisz jak widzisz jego przyszłość. Człowiek ten się starzeje i jak napisałeś jest chory, tylko zapewne do lekarza nie chodzi.
Ośrodek Pomocy Społecznej zrobił co mógł, zapewniając mu w placówkach
dach nad głową,właściwe warunki do higieny osobistej i opieki lekarskiej
oraz całodzienne wyżywienie.
Ale Marian to odrzucił i uciekł stamtąd, wybierając los tzw. „Penera”.
Skoro jesteś taki dobroduszny i się nad nim litujesz/ co jest chwalebne/
to przyjmij go do siebie. Może Cię posłucha i się wreszcie podporządkuje normom społecznym dla dobra własnego zdrowia i życia.
równie dobrze i Ty możesz to zrobić . Ostatecznie tak jak ja znasz go i tak jak jak ja wiesz o co w tym wszystkim chodzi . Z ta jednak różnica, że w przeciwieństwei do mnie nie bardzo rozumiesz na czym polega problem osoby uzależnionej od alkoholu i bezradnej społecznie. W obecnym stanie ten człowiek jest kompletnie niezdolny do racjonalnego postępowania a polskie prawo jest bezradne wobec takich szczególnych przypadków. jeyne co można to ( na dzień dzisiejszy) tylko wspomagać go jedzeniem lub odzieżą. Ludzie o tak spaczonej psychice są niewydolnie społęcznie i nie przeyswajające żadnych norm obowiazujących przeważającą większość obywateli Polski. Nawet profilaktyka wobec takich ludzi zapobiegająca ich permamentnemu stoczeniu się na margines społeczeńśtwa w naszym jak i w wielu krajach jest niedoskonałą. Zresztą cytując pierwszy krok z 12 obowiązujących w AA :a brzmi ono: 1. [b]Przyznałem że jestem bezsilny wobec alkoholu[/b] – a więc mogę Ci dopowiedzieć że zanim te słowa zostaną wypowiedziane przez człowieka chcącego coś w swoim życiu zmienić – musi nastąpic tzw informacja zwrotna . Polkega to na tym że ktos z zawnątrz musi w wstępnym stadium zaproponować osobie uzależnionej wsparcie i chęć pomocy. U nas ( i nie tylko) sprawa wyglada tak, że to wstępne stadium staczania się bywa często przeoczone i dopiero gdy osoba uzależniona już sięga dna – doipiero wtdy usiłuje się go nawoływać do postępowania rozsadnego.
To o kilka lat za późno. w obecnym stadium wszelkie racjonalne ,,mądre” rady są kompletnie przez taką osobę nie przyswajane. Osoba na tym etapuie uzależnienia od alkoholu zyje juz w pełnym oderwaniu od rzeczywistości. pozostaje li tylko i wyłącznie ulżyć mu w wegetacji czyli kierować się czysto humanitarnymi odruchami, zaspokojeniem podstawowych potrzeb – pożywienie lub ubranie. ( choć bywa ze i to ostatnie tez zamieni na butlkę wina). Brutalne ale prawdziwe. Twoje nawoływanie do zmuszenia go do racjonalnego myślenia i zachowania dobre było kilka lat temu gdy jeszcze komunikacja z nim była łatwiejsza. Ja znam go od niedawna i z tego co domniemam nikt ( nawet z rodziny, któa żyje w Niemczech), nie zainteresował się nim i nie próbował z nim rozmawiac . Teraz już za późno. Jeśli Opiece społecznej uda się przeprowadzic proces ubezwłąsnowolnienia, to jedynie uda im się przedłużyć mu życie w bardziej humanitarnych warunkach. Niestety proces o któym móię nie nleży do zbyt prostych i można się jedynie zastanwaiac czy Marian dożyje finału tej procedury.
[quote]Ten człowiek jest od wielu lat jest łazęgą. Jak jeszcze mieszkał na ostatnim piętrze przy skrzyżowaniu Głubczyckiej z Cegielnianą, codziennie
łaził z pieskiem i szukał okazji do zdobycia alkoholu.On powinien przebywać w ośrodku zamkniętym, albo jak pisze poprzednik ubezwłasnowolniony i [b]do końca życia umieszczony w Domu Pomocy Społecznej pod nadzorem.[/b][/quote]
Pisząc te słowa pewnie nie masz pojęcia, że 1. w domu pomocy społecznej nie umieszcza się ludzi nie mających dochodu minimum 1000 zł ( bo DPS sciąga około 70 % dochodu) jeśli takaiej kwoty nie posiada osoba kwalifikująca się do pobytu to reszte dopłaca a) rodzina b) Pańśtwo. Z tym że Państwo Polskie nie jest tak szybkie do pokrywania tych kosztów i bywa że ludzie niepełnosprawni zniedołężniali nie mogą korzystać z DPS bo ich po prostu na to nie stać . Umierają więc w osamotnieniu i opuszczeniu odizolowani od wszelkiej pomocy. Mamy tak skonstruowane prawo, że wyklucza ono coraz bardziej starzejące się społeczeństwo z możliwości wsparcia ich starości. A już osobna sprawa to umieszczanie ludzi z dna społecznego w jakimkolwiek ośrodku zamkniętym. W Polsce nie ma takich możliwości – pozostaje szpital psychiatryczny z oddziałem zamkniętm. Aby jednak tam kogoś takiego umieścić trzeba przeprowadzić procedure ubezwłasnowolnienia a taka w Polsce jest baaaardzo długa. Trzeba tez wyznaczyć kuratora któy będzie reprezentował jego osobę. A jak zapewne się minimalnie orientujesz nie ma zbyt wielu chętnych na tę posadę bo a) nie ma wolnch etatów aby takich zatrudniać i b) nie ma chętnych bo to śmieszne dochody z takiej bardzo trudnej psychologicznie pracy.
Aby zabierać głos na jakiś temat trzeba mieć o danej dziedzinie jakąś wiedzę 😉
Wszystko o czym piszesz jest mi znane, także dokładnie obowiązujące procedury. Ja tylko krótko stwierdziłem co ostatnio działo się z Marianem.W dalszym ciągu podtrzymuję konieczność działań za pośrednictwem prokuratury w kierunku ubezwłasnowolnienia i umieszczenia Go w specjalistycznym DPS o czym wtedy będzie decydował przyznany przez sąd opiekun prawny.Oczywiście są to długie i trudne procedury, ale zdecydowanie ktoś musi z urzędu wystąpić z wnioskiem. Przedtem jednak zgromadzić wiele potrzebnych załączników.
Śledząc jako były mieszkaniec Raciborza dyskusję w sprawie Pana Mariana
jestem pewny, iż ten człowiek ma na pewno zaburzenia psychiczne a do tego jeszcze dochodzi codziennie alkohol zamiast leków.
To już za późno na terapię, co do której musiał by dobrowolnie wyrazić zgodę.
Proponowana tu przez niektórych pomoc w postaci żywności czy ubrania też niczego nie zmieni bo choroba alkoholowa będzie się nadal pogłębiała. A gdzie dach nad głową? Aby go przymusić do zmiany trybu życia i podporządkowanie się normom społecznym , koniecznie takie instytucje jak PCPR czy OPS
mogą wystąpić po doprowadzeniu Go podstępem/jeśli się uda/ do psychiatry który po wstępnych badaniach skieruje Go na obowiązkowe leczenie w szpitalu psychiatrycznym ale na to musi być jeszcze decyzja sądu. Wtedy może zdecydowanie zadziałać tu policja i pogotowie ratunkowe na przewóz. W tym czasie trzeba zebrać potrzebne w/g procedury załączniki w tym opinie świadków
i z różnych instytucji aby skierować sprawę do prokuratury a ta po swoich , prawnych działaniach skieruje wniosek do sądu rejonowego o całkowite ubezwłasnowolnienie. Ale dla dobra tego człowieka trzeba to jak najszybciej zrobić. Wtedy w specjalistycznym ośrodku, pod właściwąopieką socjalną, lekarską w ludzkich warunkach spędzić może resztę swojego życia.Inaczej dojdzie do kolejnej tragedii.
Ten człowiek nie może być na wolności bez jakichkolwiek warunków do życia.