Mamy półmetek wakacji, a jeszcze nie wszyscy mieli okazję wybrać się na upragniony urlop. Aura w lipcu nie pozwalała na beztroskie wylegiwanie się na plaży, ale może sierpień okaże się bardziej łaskawy.
Gdzie raciborzanie jeżdżą na wakacje? Postanowiliśmy ich o to zapytać.
Może morze?
Polskie morze nie zyskuje sobie pochlebnych opinii. Jako zimne, zatłoczone i brudne przegrywa z Chorwackim wybrzeżem. Raciborzanie skarżą się na kiepskie drogi nad polskie morze, wysokie ceny i zmienną pogodę. Mimo wszystko, Bałtyk wciąż znajduje się na liście obowiązkowych punktów wakacji.
– Od kilku lat spędzam wakacje na żaglach. Na ogół są to Mazury, ale w tym roku wybraliśmy się z rodziną nad Bałtyk. Było zaskakująco ciepło. Idealna pogoda na wylegiwanie się na pokładzie. Pod koniec sierpnia wybieramy się na wyprawę marzeń na Kilimandżaro, ale już bez dzieci- mówi Jola, 46 lat, nauczycielka z Raciborza.
– Zdałem w tym roku maturę i już od maja planuję wakacje. Do tej pory pracowałem, żeby zebrać fundusze na wyjazd. Praca fizyczna przez 3 miesiące pozwoliła mi zarobić około 2 tysięcy. Teraz ze znajomymi jedziemy do Mielna. Imprezować na plaży oczywiście. Myślę, że wydamy tam około 1000 zł, już z biletami PKP. Jeść będziemy pewnie zupki chińskie i suche bułki, ale wie Pani… w czasie wakacji są ważniejsze wydatki- śmieje się przyszły student AGH w Krakowie, Michał, 19 lat.
Góralu, czy ci nie żal?
Do Wisły czy Ustronia autobus z Raciborza kursuje dwa razy dziennie. W niecałe 2 godziny raciborzanie mogą znaleźć się w Beskidzie Śląskim. Równica, Stożek czy Czantoria oraz możliwość spotkania Adama Małysza przyciągają "hanysów" jak magnes. Wyprawy w góry pieszo lub wyciągiem cieszą się naprawdę dużą popularnością.
– W Wiśle bywam w każde wakacje. Moja ulubiona trasa w Beskidzie to szlak na Baranią Górę między Białą i Czarną Wisełką. Tam naprawdę odpoczywam. Poza tym, co roku staram się wybrać w inne górzyste miejsce. W tym roku padło na Karpacz, razem z rodziną będziemy zdobywać Śnieżkę – planuje Paweł, 28 lat, informatyk.
Wakacyjne last minute
Oferty biur podróży w Raciborzu zachęcają do dalekich podróży, tym bardziej, że odległość jest często odwrotnie proporcjonalna do ceny wycieczki. Turcja, Chorwacja czy Bułgaria to tylko niektóre z polecanych tripów. Należy jednak pamiętać o kruczkach tego typu ofert. Na miejscu może się okazać, że w cenie nie jest wliczone wyżywienie, ubezpieczenie czy wycieczki krajoznawcze.
– Dla mnie takie oferty to idealny pomysł na prawdziwe wakacje. Za trochę ponad tysiąc złotych mogę mieć wczasy full wypas i naładować akumulatory na cały rok. Wolę wyjechać z biurem podróży, niż sam, bo wtedy nie muszę się o nic martwić. Wszystko jest załatwione, a jedyne co ja muszę robić, to dobrze się bawić i relaksować. W tym roku wybrałem Rodos- mówi Marcin, lat 25, student z Wrocławia.
Madryt za 5 dyszek
Tanie linie lotnicze w Polsce zaskakują niskimi cenami. Za niecałe 50 zł, płacąc za bilet kardą prepaidową, można dostać się do Brukseli, Mediolanu czy Pizy. Loty z Katowic, Wrocławia cz Krakowa pozwolą w niecałe 3 godziny, już z odprawą, przenieść się o tysiące kilometrów. Obecnie, linie lotnicze, zamieściły na stronach ofery promocyjne na październik.
– Cały rok latałem za pół darmo po Europie. Tanie linie lotnicze odkryłam niedawno, ale zaskoczyły mnie naprawdę niskimi cenami. Ostatnio np. pojawiły się bilety do Hiszpanii za 14 zł w jedną stronę, w drugą stronę jest już drożej, ale zawsze można wrócić stopem. W tym momencie strasznie się cieszę, że pomyślałam o wakacjach już w czerwcu i zarezerwowałam bilety do Pizy od ręki. Gdybym czekała z tym na ostatni moment, musiałabym wybrać się na wczasy w październiku, bo teraz promocje są dopiero na loty jesienne- cieszy się Emilia, lat 22, uczennica PWZS w Raciborzu.
Podróż za jeden uśmiech
Podróżowanie autostopem to pomysł na udane i tanie wakacje, znany już od lat. Za niewielkie pieniądze, nie płącąc za benzynę, jedynie za prowiant, można przejechać Europę, a nawet świat, poznając przy tym setki ciekawych ludzi. Najchętniej autostopowiczów podwożą Słoweńcy, Chorwaci czy Czesi. Trudniej złapać stopa w Niemczech czy Austrii. Pamiętać należy o tym, że "wyciąganie kciuka" na autostradach, a także na niektórych drogach ekspresowych jest w wielu krajach zabronione.
– Razem z koleżanką ze studiów wybraliśmy się do chorwackiej Puli w zeszłym roku właśnie na stopa. Wróciliśmy już jako para, ale to inna historia. W każdym razie podróż wspominam fantastycznie. Warto tak zwiedzać Europę, bo poznaje się kolejne kraje od podszewki. Poza tym, można przejechać świat za darmo. Za podróż do Puli, ok. 1000 km, zapłaciliśmy po 10 euro, i to tylko dlatego, że postawiliśmy kawe jednemu z kierowców, który nas podwoził. W tym roku planujemy wybrać się na wschód, na Ukrainę albo Litwę. Jeszcze nie zdecydowaliśmy, bo do tej pory czekaliśmy na ładną pogodę- tłumaczy Michał, lat 18, uczeń II Lo w Raciborzu.
/ab/
festiwale-kolejny sposob na wakacje