Radni nie lubią rankingu aktywności

– Praca w samorządzie to nie wyścigi – słyszy się od coraz większej liczby radnych. Wybrańcom ludu nie podoba się podliczanie ilości interpelacji, które poszczególni radni zgłaszają na forum rady miasta, a zwłaszcza rady powiatu.

- reklama -

Zestawienia takie publikowane są po każdej sesji na łamach Nowin Raciborskich. Tygodnik podlicza, ile razy członkowie rad występują na forum rady z interpelacją, a następnie sporządza zestawienie aktywności. W radzie miasta zdecydowanie prowadzą radni opozycyjni: Roman Wałach i Robert Myśliwy, którzy co sesja wymieniają się prowadzeniem. Zaś w radzie powiatu bryluje Franciszek Marcol, w zestawieniu wyprzedzając Adriana Plurę i Władysława Gumieniaka. Na przeciwległym biegunie znajduje się całkiem spora liczba radnych, którzy przez blisko rok trwania tej kadencji nie wystąpili z interpelacją ani razu.

Czy to znaczy, że radni ci leniuchują? Otóż niekoniecznie. Niewinna z początku zabawa, jak się okazuje, budzi wśród nich żywe emocje. I to do tego stopnia, że postanowili zareagować. Jako pierwszy kilka miesięcy temu poskarżył się Ryszard Winiarski, przewodniczący komisji rolnictwa rady powiatu, członek rady powiatu od kilku kadencji. Zwrócił uwagę, iż radni z wieloletnim stażem (zwłaszcza ci, którzy mają codzienny kontakt ze starostą) rozwiązują sprawy w inny sposób, a mianowicie zgłaszają problemy nie czekając na sesję i nie szukając zauważenia przez media. – Ja i wielu radnych działamy w ten sposób, bo liczy się skuteczność, a nie poklask medialny. A później nasi wyborcy widzą ten ranking i pytają: czym ty się w tej radzie zajmujesz? Bo w gazecie napisali że nic nie robisz – skomentował.

 

W ślady Winiarskiego poszli inni radni. Po ich uwagach prezydium rady powiatu (tj. przewodniczący Adam Wajda i jego zastępcy – Brygida Abrachamczyk i Władysław Gumieniak) uznało za konieczne, by wyborcy mieli pełny obraz na czynniki stanowiące o pracy radnego i jego skuteczności, gdyż sama liczba interpelacji takiego nie daje. – Może dojść do sytuacji, że poszczególni radni będą zgłaszać na sesjach po kilkanaście bardzo błahych spraw, byle tylko  zabłysnąć i znaleźć się jak najwyżej w zestawieniu – twierdzi Gumieniak, który sam jednak jest w czołówce, jeśli chodzi o ilość wystąpień. Zaś szef powiatowej rady powtarza to, co już wcześniej zgłosił Winiarski: – Interpelacja na sesji to nie jedyne narzędzie pracy radnego by zwrócić uwagę na jakiś problem. Większość z nas sprawy załatwia po prostu na codzień, w czasie zwykłych roboczych kontaktów ze starostą i zarządem.

 

Podczas październikowej sesji rady powiatu zgłoszona została tylko jedna interpelacja (złożyła ją Teresa Frencel). Starosta Adam Hajduk postanowił jednak udowodnić, że inni radni są aktywni i wyliczył listę tematów, z  którymi zgłaszali się do niego w okresie pomiędzy sesjami.

 

/ps/

- reklama -

2 KOMENTARZE

  1. Chciałbym uzyskać dowody na aktywność i inicjatywy długoletniego radnego Pana Winiarskiego. Jego aktywność jest znana w Raciborzu między innymi z udziału w różnych radach nadzorczych.Ale co w radzie powiatu za tak wysokie honorarium?
    Kiedy w tym mieście przybywa ludzi i rodzin biednych on bez skrupułów pobiera pieniądze z państwowej kasy.To trzeba umieć z wszystkimi żyć
    w zgodzie i nigdzie się nie narażać.A może by się radny zaopiekował finansowym wsparciem choć jedną, ubogą rodziną.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj