Po raz kolejny na forum miejskiej komisji budżetu wróciła sprawa przedsiębiorcy, który bezumownie korzystał z miejskiego terenu prowadząc kantor . Tym razem mimo namów prezydenta radni nie godzą się na umorzenie kary.
Sprawa ciągnie się ponad 6 lat. Chodzi o właściciela kantoru mieszczącego się przy raciborskim targowisku. W czerwcu radni za namową prezydenta zgodzili się na umorzenie drakońskich kar (13-krotność wysokości obowiązującego czynszu) w zamian za zapłacenie przez właściciela zaległego czynszu wraz z odsetkami. Wcześniej nie płacił on, gdyż nie miał umowy na korzystanie z należącego do miasta terenu, choć działalność tam prowadził. Prezydent namawiał radnych na umorzenie podkreślając chęć współpracy i wyrównania przez przedsiębiorcę wszelkich rachunków z miastem (szczegóły w artykule Miasto odzyska zaległy czynsz, w zamian odstąpi od kary).
Po pół roku kwestia wróciła. Jak się okazuje, właściciel kantoru nie przeniósł interesu wkrótce po korzystnej dla niego decyzji rady. Prowadził działalność w dalszym ciągu na targu, argumentując, że nie przenosi się ze względu na różne okoliczności, m.in. trudności z uzyskaniem przyłącza od zakładu energetycznego. Niedawno zmienił jednak lokalizację i prezydent ponownie poprosił radnych o wyrozumiałość. Tej jednak tym razem zabrakło.
Zastrzeżenia zgłosili Tomasz Kusy i Artur Jarosz. – Poprzednim razem ta argumentacja do mnie trafiała. Ale ten pan nie uszanował gestu, jaki w jego kierunku uczyniliśmy – skomentował radny Jarosz zapowiadając, iż pomimo swej przychylności dla przedsiębiorców, tym razem zagłosuje przeciwko prośbie. Opinię tą podzieliło 6 członków komisji. Ani jeden radny nie przychylił się do prośby prezydenta i nie zagłosował za umorzeniem kary.
Nie uzyskawszy pozytywnej opinii rady prezydent Lenk nie ma innego wyjścia, jak skierować sprawę do sądu.
/ps/