Sołectwo Szonowice we współpracy z Modzurowem i Ponięcicami złożyło wniosek na organizację imprez wiejskichi wyposażenie koła gospodyń wiejskich w stroje ludowe. Walczą o ponad 20 tys. zł.
Koło liczy dziś ponad 50 pań z trzech zaprzyjaźnionych sołectw w gminie Rudnik. – Stroje ludowe wiele by dla nas znaczyły, panie marzą, by móc się w nich pokazać podczas oficjalnych imprez, żeby było barwnie i kolorowo – uśmiecha się Karina Lassak, sołtys Szonowic. Jak mówi, w większości gospodynie stroje uszyją we własnym zakresie. – Na kupienie gotowych strojów nie byłoby nas stać, sama spódnica kosztuje 600 zł! – dodaje sołtys Lassak.
Członkinie koła dbają o organizację różnego rodzaju świąt – dnia seniora, dnia kobiet, wigilijki. – Ale to nie tylko to! Ostatnio przeszłyśmy kurs florystyki, szydełkowania, dekoracji ciast, a nawet odpowiedniego odżywiania, choć o to wcale niełatwo w kole gospodyń! – śmieje się Teresa Neblik z Szonowic. – Najbardziej chodzi nam o to, żeby się spotkać, żeby ze sobą pobyć. Zależy nam, żeby kobiety odciągnąć od telewizora i ulubionych seriali – dodaje członkini koła.
– Początkowo nie wiedziałam czym mogłabym się w kole zająć. No bo co, śpiewać nie umiem, tańczyć też nie, ale okazało się, że i wiele innych rzeczy można tu robić. Ale przede wszystkim, tak sobie myślę, chodzi o kontakt z ludźmi. Mieszkam sama, więc to dla mnie tym bardziej ważne – przyznaje Maria Abramczyk, emerytowana nauczycielka z Szonowic. – To niezwykłe, że w kole działają również młode dziewczyny. Mogłyby latać gdzieś po świecie, a one zostały tutaj i robią dla środowiska wspaniałe rzeczy – wzrusza się pani Maria.
Jadwiga Kucharska trafiła do koła, jak mówi, przypadkowo, za namową koleżanek. – I nie żałuję! Nie trzeba siedzieć w domu, można wyjść do ludzi, coś razem zrobić, a to coś upieczemy, a to pośpiewamy. O, i od męża mogę odpocząć! – śmieje się gospodyni. Czym dla mnie jest koło? W tej chwili całym światem – mówi Teresa Siwoń z Modzurowa, szefowa koła. – Dzieci mam już dorosłe, więc mam w końcu czas dla siebie i innych – dodaje pani Teresa.
Gmina Rudnik dokłada się do działalności koła. Dzięki wsparciu urzędu gospodynie mogły ostatnio kupić specjalną, elektryczną patelnię wartą kilka tysięcy złotych oraz komplety stolików i krzeseł do świetlicy. – Najgorsze co można zrobić, to zamknąć się w czterech ścianach. Na szczęście koleżanki z koła na to nie pozwolą! – cieszą się panie.
/s/
jesteście super! dobrze ze sa tacy ludzie, fajnie ze chcecie byc ze sobą! Powodzenia!