– Regulowanie czasu otwarcia lokali gastronomicznych przez radę miasta to fikcja – uważa radny Robert Myśliwy i proponuje, by koledzy z rady zrezygnowali z mieszania się restauratorom do pracy.
___________________________________________________________
Zmiany w uchwałach regulujących czas pracy i umiejscowienie lokali gastronomicznych nie budzą aż takich emocji jak przed dwoma laty, niemniej wątpliwości ze strony radnych nie brakuje. Zgłaszają je głównie radni opozycyjni. Przypomnijmy, te akty prawa miejscowego określają w jakich godzinach mogą funkcjonować lokale usytuowane w poszczególnych częściach miasta.
Wczoraj na komisji edukacji Michał Fita i Dawid Wacławczyk (obydwaj RSS NaM) postulowali, by całkowicie znieść wzmiankowaną uchwałę, gdyż uderza ona w swobodę gospodarczą i narzuca przedsiębiorcom krępujące ich ograniczenia. Wacławczyk powątpiewał ponadto, jakie kryterium zastosowano do wyznaczania stref. – Jedna restauracja może być czynna do 2.00 w nocy, a inna tylko do 22.00, choć mieści się zaledwie kilkanaście metrów dalej – dziwił się.
Podobne zastrzeżenia zgłosił dziś Robert Myśliwy. On z kolei zarzucił, iż regulowanie tego typu spraw przez miasto jest fikcją, gdyż w rzeczywistości nikt tego nie kontroluje, a przedsiębiorcy nie przestrzegający zaleceń uchwały nie są w żaden sposób dyscyplinowani. Jego zdaniem zapisy uchwały nijak przystają do rzeczywistości i pozostają martwym prawem. Myśliwy wykazał także absurdy wynikające z ustawy o wychowaniu w trzeźwości, jak np. sposób mierzenia odległości od punktów z alkoholem do miejsc blisko których nie wolno go sprzedawać. – Jestem zdania, by liberalizować a nie ograniczać i całkowicie dać wolność przedsiębiorcom w tych sprawach – zadeklarował.
Prezydent Lenk zgodził się, iż przepisy te są ciężkie do egzekwowania i wielu wypadkach przestrzegane nie są. Niemniej w jego opinii ingerencja miasta w tę sferę jest konieczna. Prezydenta niepokoi co innego, mianowicie powszechna dostępność alkoholu dla wszystkich, także dla młodzieży. Chciałby, aby radni bliżej przyjrzeli się temu problemowi przy okazji omawiania gminnego programu zapobiegania alkoholizmowi, gdyż sytuacje, gdy młodzi ludzie bez problemu kupują i spożywają alkohol zwyczajnie go martwią. A dzieje się tak nawet podczas imprez organizowanych przez miasto.
Dyskusje na ten temat podsumował Marian Gawliczek. – W każdym sklepie jest wywieszka, że sprzedaż alkoholu nieletnim jest zakazana. Wystarczy bardziej przestrzegać obowiązującego prawa, ale policja woli tego nie dostrzegać – skomentował radny z Brzezia.
/ps/
Radny Wacłąwcyk forsując takie wnioski w organie stanowiącym gminy jest adwokatem we własnej sprawie. Zgodnie z obowiązującymi przepisami sam powinien zamykać swój lokal o 22.00 a zwykle robi to kilka godzin później. Niektórzy to mają tupet i ida do rady załatwiać własne biznesy, a nie dbac o dobro obywateli.
Wspomniany radny ma interes prawny zwiazany z tymi uchwałami w w ogóle nie powinien brać udziału w głoswaniu nad ich uchawalaniem.