Unia twardo zwalcza węgiel na którym opiera się polska gospodarka, co prowadzi do tarapatów ekonomicznych kraju. Poseł Siedlaczek wytyka Brukseli brak konsekwencji w podejściu do węgla i trosce o ekologię.
Parlamentarzysta ziemi raciborskiej podczas 22 posiedzenia sejmu (27 września) skrytykował politykę ekologiczną Unii Europejskiej polegającą na ograniczaniu użycia węgla na rzecz innych paliw, występując z poniższym oświadczeniem:
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Unia cierpi na schizofrenię. Kanclerz Niemiec Angela Merkel była w Chinach. Towarzyszyli jej przedsiębiorcy, którzy przylecieli kilkoma samolotami. Pani kanclerz złożyła wizytę w Chinach, aby przekonać tamtejszych polityków do inwestowania w Europę i w Niemcy. Ciekawy był jeden z wątków tej wizyty. Pani kanclerz chciała przekonać władze Chin do tego, aby produkowane w Chinach instalacje do wytwarzania energii słonecznej nie były tak tanie, bo cierpią na tym firmy niemieckie i kooperujące z nimi firmy z krajów Unii Europejskiej. Niemcy musieli przełknąć gorzką pigułkę. Chińczycy nadal będą eksportować tanie panele słoneczne. Coś, co miało być hitem gospodarki europejskiej nastawionej na walkę z węglem, stało się hitem eksportu chińskiego. Podobnie jest z wiatrakami służącymi do wytwarzania energii elektrycznej. Stanęło na tym, że Unia Europejska walczy z węglem i kupuje od Chin coraz więcej urządzeń potrzebnych do wytwarzania zielonej energii.
Na poziomie Unii Europejskiej popadliśmy w lekką schizofrenię. Administracyjnie zwalcza się węgiel jako paliwo po to, żeby oddać sporą część rynku zielonej energetyki Chinom, które są największym na świecie konsumentem węgla w energetyce. Nie tak dawno unijny komisarz do spraw handlu zapowiadał rozpoczęcie przeciwko Chinom postępowania antydumpingowego w sprawie zbyt taniego eksportu paneli słonecznych. Ciekawy jestem, co zrobi teraz, bo kanclerz Niemiec w Chinach przełknęła jakoś twarde ˝nie˝ i w innych dziedzinach gospodarki niemieccy biznesmeni mogli podpisać kontrakty na ponad 6 mld euro. Ciekaw jestem, co zrobi Unia Europejska po tym, jak Chińczycy zablokowali kontrakt na zakup dużych samolotów typu Airbus 330, który wstrzymali po włączeniu przez Unię Europejską linii lotniczych do systemu handlu emisjami dwutlenku węgla.
Znaczną częścią świata targa kryzys. Europa drży w posadach, bo wszędzie brakuje pieniędzy. Niestety, jak dotąd nie słychać głosów urzędników unijnych, którzy mówiliby, że należy zweryfikować unijne podejście do węgla. Wierzę jednak, że w końcu polscy politycy i ekonomiści przebiją się ze swoimi racjami. Polscy przedstawiciele od lat powtarzają, że unijna polityka antywęglowa wpędzi nas w tarapaty ekonomiczne. W ślad za polityką energetyczną Europy nie podąża reszta świata. Nie stać nas na to, by płynąć pod prąd. Sądzę, że jesień może być na forach Unii Europejskiej czasem, kiedy w końcu polski głos znajdzie sojuszników.
/ps/
W końcu Siedlaczek się obudził.Przeciesz to jest temat przez lata zaniedbany i przemilczany. Po co są ci Polscy i Śląscy Euro posły.