W tym tygodniu nasi posłowie zaangażowali się w kwestie energetyczne. Migalski w Parlamencie Europejskim stawiał czoła socjalistom i zielonym w kwestii łupków, Siedlaczek w śląskiej gwarze bronił węgla w Sejmie RP.
Systematycznie śledzimy dokonania wybrańców ludu ziemi raciborskiej. Tym razem obydwaj skupili się na ważnej dla polskiej gospodarki kwestii paliw: gazu łupkowego oraz węgla.
20 listopada w PE w Strasburgu odbyła się burzliwa debata dotycząca wpływu działalności wydobywczej gazu łupkowego i oleju łupkowego na środowisko oraz przemysłowych, energetycznych i innych aspektów gazu łupkowego i ropy. Linia podziału między deputowanymi była bardzo klarowna; socjaliści oraz partia zielonych kategorycznie sprzeciwiali się wydobyciu gazu łupkowego, podczas gdy prawicowa część europosłów wytrwale go broniła. Każda ze stron wyraziła gotowość do walki o swoje poglądy. Polscy deputowani zajęli w Strasburgu zgodne stanowisko w obronie gazu łupkowego.
W debacie wypowiedział się również europoseł Migalski. W swoim wystąpieniu stwierdził, że łupki dają nowe miejsca pracy, są bezpieczne i ekologiczne, obniżają koszty energii oraz dywersyfikują dostawy owej energii do Europy, co dla niektórych krajów jest niezwykle istotne. Poseł zapewnił, że jest w stanie zrozumieć tych, którzy bronią innego punktu widzenia, ponieważ "mają oni prawo do swoich poglądów, nawet, jeśli są one błędne". Życzył jednak przeciwnikom gazu łupkowego, aby zrozumieli korzyści płynące z jego wydobycia. W reakcji na wypowiedź Ivaila Kalfina, który zarzucał pracom eksploracyjnym ryzyko związane z trzęsieniem ziemi, Marek Migalski zapytał bułgarskiego posła, czy jest w stanie powiedzieć, kiedy ostatnio miały miejsce w Polsce trzęsienia ziemi. Zasugerował także, że dbanie o bezpieczeństwo danego kraju jest obowiązkiem rządu tego państwa, a nie całej Unii.
Poseł Migalski zaprzeczył również argumentom niektórych deputowanych sugerującym, że stanowisko posłów opowiadających się za łupkami jest wynikiem działań lobbystycznych. Podkreślił, iż takie sformułowania są obraźliwe i poprosił przewodniczącego o reakcję na tego typu wypowiedzi. " My się po prostu różnimy, mamy inne poglądy. Ktoś ma inne poglądy nie dlatego, że go ktoś inny przekupił, tylko dlatego, że ma inne poglądy" – apeluje Migalski [za oficjalną stroną europarlamentarzysty]
Henryk Siedlaczek w czwartek podczas 27. posiedzenia sejmu obecnej kadencji po raz kolejny sprzeciwił się antywęglowej polityce Unii Europejskiej . – Najnowsze informacje potwierdzają tezę, że Unia Europejska zbyt wcześnie skazała węgiel na zagładę. Świat chce więcej węgla. W samej Unii Europejskiej coraz częściej słychać, że zbyt mocno uwierzono w możliwość zastąpienia węgla innymi źródłami energii. Analitycy, którzy jeszcze nie tak dawno wieszczyli dekarbonizację, teraz proponują, aby się zastanowić. Europa traci przemysł – przemówił sejmowej mównicy poseł z Rud.
Z samych usług nie da się wyżyć, bo przecież ktoś musi mieć pieniądze, żeby z tych usług korzystać. Pieniądze daje przede wszystkim produkcja. Żeby produkować i być konkurencyjnym, trzeba mieć stosunkowo tanią energię. Taniej energii nie będzie ze źródeł odnawialnych, bo to fizycznie niemożliwe na współczesnym poziomie rozwoju technicznego. Poza tym wciąż brakuje odpowiedzi na podstawowe pytanie: Czy wielki wysiłek wkładany w obsesyjnie ekologiczne wytwarzanie energii nie czyni więcej złego niż dobrego? Nikt poza krajami Unii Europejskiej nie ma obsesji na punkcie walki z dwutlenkiem węgla. Dlatego nikt poza Unią Europejską nie traci tak bardzo na konkurencyjności – Kontynuował .
W dalszej części oświadczenia wytknął niespójność polityki energetycznej UE z polityką klimatyczną. – Robię to, bo znów zaczynają pojawiać się głosy, że węgiel jest dla nas balastem. Sam terozki z tyj syjmowyj biny cołki jo godóm wóm. Łot wónglo pukla niy erbniecie, wóngli to niy je dló nos bruch. Wóngli to nasza erbowizna to wywianowani. Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jeszcze raz oświadczam: węgiel nie jest balastem – podsumował.
oprac. /ps/
fot. allianz.com
Pan poseł Siedlaczk rżnie głupa mówiąc po śląsku o podstawach życia ludzi na Ślasku tak żeby nikt go nie zrozumiał w sejmie polskim aby nie musiał sie tłumaczyc przed ” kolegą” Tuskiem . Czy głosowanie za aborcją będzie w dalszym ciągu pozwalało spokojnie chodzić pod pachę księzami proboszczmi. Może najwyższa pora aby ślązacy zrozumieli że pan Siedlaczek nie reprezentuje ślasaków , ale tylko własną prywate .
A teraz spróbuj pisdzielcze napisać to samo, tylko po polsku.
Przepraszam wszystkich „ślązaków”