Radny L. Fiołka zwraca uwagę na obce wtręty językowe, które psują polszczyznę sporządzanych w starostwie dokumentów. Zdaniem starosty, przykład idzie z góry, konkretnie z urzędu marszałkowskiego. Podczas poniedziałkowego (26.11.2012) posiedzenia Komisji Budżetu i Finansów Powiatu Raciborskiego radny Leon Fiołka zwrócił uwagę na obce wtręty językowe, które niepotrzebnie psują język przygotowywanych w Polsce dokumentów, a powiat raciborski bynajmniej nie jest w tym przypadku chlubnym wyjątkiem. Przyczyną polonistycznej refleksji radnego była podana do konsultacji radnych "Ewaluacja Strategii Powiatu Raciborskiego".
Zdaniem starosty Adama Hajduka zapożyczenia językowe w "Ewaluacji…" są spowodowane manierą stosowaną w urzędzie marszałkowskim, która ma na celu europeizację dokumentów.
/żet/
—————————————————————————————————————————
Podziel się informacją lub napisz własny artykuł na forum.
Dodaj Temat na:
forum.raciborz.com.pl
—————————————————————————————————————————-
dokładnie, managery, public relationy i inne tałatajstwa, przecież to jest absurdalne… brawo panie Fiołka!
Zdziwiłbyś się Panie nacjonalisto.pl jak wiele słów, które uznajesz za polskie, ma swój obcy rodowód…
„Katarina”, znam tą kategorię ludzi w raciborskiem, którzy będą robić różne zabiegi, by zmarginalizować polskość Ślaska ! ! ! Chcesz powiedzieć, że Polacy to gęsi, nie mogą mieć własnego języka? To trąci nacjonalizmem europejskim, w którym wiadomo kto tam dominuje? i dlaczego tak brutalnie wciska się nam europejskość, szczególnie na Śląsku??? Przecież nie chodzi tu o poglądy Radnego Fiołki ale o poprawność językową aktów prawnych.
Ślązaku, spokojnie, bo ja nie o tym pisałam. Czy wiesz, że słowo robot jest zapożyczeniem z języka czeskiego? Gulasz, co oczywiste, z węgierskiego? et cetera et cetera. Z dbaniem o czystość języka jest jest ten problem, że nie wiadomo jak daleko można się cofnąć, bo zmiany w języku zachodziły nieustannie przez ostatnie tysiąc lat, dlatego język polski żyje, a nie umarł, jak łacina, którą zarżnęli renesansowi puryści chcący oczyścić ją ze średniowiecznych wtrętów… To nie jest takie proste, jak się wydaje. Chciałbyś żebyśmy nie mówili „krawat” tylko „zwis męski”? Bo takie propozycje też były…
Dlaczego Radny, a nie radny?
Ten trend odchodzenia od tematu się ujawnia w obu komentarzach. Fiołka ma rację, że akty prawne powinne być pisane zrozumiałym językiem Polskim. Miejscowi prawnicy Urzędów Państwowych często powołują się na nadrzędne zapisy w Prawie Unijnym, ich interpretacja w wielu wypadkch daleka jest od Unijnego znaczenia ( często błędna nadinterpretacja dla własnych celów ! ! ! Przecież w dokumentach można pisać merytoryczne z pominięciem wyrazów obcobrzmiących. (chyba że akty Prawne będą pisać Obywatele, każdy w swoim dialektcie – czy oto chodzi? lub znowu jakimś cudem pojawią się znowu renesansowi puryści którzy zapragną mieć Sredniowiecze ! ! !) Ma pani rację ale nie w tym miejscu dyskusji.
Dlaczego Radny z dużej litery? Od Rady państwowego Urzędu RP. Jest różnica; czy Radny uczestniczy w uchwalaniu aktu prawnego, czy radny udaje się na spoczynek.
lubię to!
Pamiętacie ??….” Polacy nie gęsi – swój język mają /znają !
Ślązaku, zgodzę się, że akty prawne i to co wychodzi z urzędów powinno być napisane poprawną polszczyzną. To nie ulega wątpliwości i w tym aspekcie radny Fiołka ma 100 proc. racji. Starałam się wskazać po prostu na szerszy aspekt sprawy i przyznaję, że rzeczywiście odeszłam od tematu. Jeszcze drobna uwaga… „z dużej” to rusycyzm, sprzeczne z normami polszczyzny, paskudne zapożyczenie 😉 „Dużą literą”, „wielką literą”, ale nie „z dużej litery”, „z wielkiej litery” 😉
Byłabym zapomniała… „Radny Fiołka” – mój błąd, przypadkowy 😉